Słowami nie umiem, czyli fotografia Julii Miksztal [GALERIA]

Słowami nie umiem, czyli fotografia Julii Miksztal [GALERIA]

Julia Miksztal

DTS YOUNG. – Jedną z moich sesji, które zamieściłam na bookstagramie [konto na instagramie, poświęcone książkom i czytelnictwu – przyp. red.] podpisałam: „Słowami nie umiem”. O wiele łatwiej jest mi zrobić zdjęcie, poruszające dany problem i skłaniające do myślenia, niż przekazać to za pomocą słów – mówi w rozmowie z DTS Young Julia Miksztal, młoda fotografka z Nowego Sącza. 

-Kiedy rozpoczęłaś swoją przygodę z fotografią? Czy to było coś, co chciałaś robić od zawsze, czy np. bookstagram był pretekstem poniekąd do rozwinięcia tej pasji?

– Odkąd pamiętam, na wszystkie wycieczki w podstawówce brałam malutki aparat cyfrowy moich rodziców. W drugiej klasie podstawówki dostałam swój własny, ale jak tylko miałam okazję to podkradałam wujkowi lustrzanką, która później trafiła do mnie na zawsze. Jeśli chodzi o bookstagrama, to założenie go było zdecydowanie następstwem mojej pasji [zobacz profil JULII]. Już wtedy wiedziałam, że chciałabym oprzeć go bardziej o zdjęcia niż o treść (potem się wyrównało). A połączenie fotografii z moją drugą pasją – literaturą, wydawało się strzałem w dziesiątkę. Jestem pewna, że czas prowadzenia bookstagrama dał mi największą dotychczas możliwość rozwoju zarówno w fotografii, jak i przy obróbce i fotomontażu. (I oczywiście stworzył okazję do przeczytanie wielu fajnych książek). Chociaż przyznam szczerze, że nigdy nie spodziewałam się, że uda mi się aż tak rozwinąć ten profil i zdobyć tylu obserwujących.

– Na twoim profilu na Instagramie, gdzie publikujesz swoje zdjęcia, widać, że nie są one monotonne, że zawsze dajesz odbiorcy coś nowego. Z czego czerpiesz inspirację?

– Jeśli chodzi o autoportrety, to inspiracją jest zazwyczaj literatura, seriale, ale też sytuacja społeczna i problemy, które gdzieś tam siedzą mi w głowie. Czasem wystarczy obrazek, który mignie mi na facebook’u, specyficzne kolory albo „słowo klucz”. Przy sesjach z innymi jest to albo pomysł osoby, która przychodzi na sesję, albo wspólnie udaje nam się coś wymyślić. W takim wypadku wspomagamy się trochę pinterestem i innymi stronkami ze zdjęciami. Oczywiście w formie zainspirowania się, a nie kopiowania innych pomysłów.

– Zauważyłam, że w twoich zbiorach nie ma żadnych krajobrazów czy fotografii zwierząt. Jest za to dużo człowieka.

– Uświadomiłaś mi właśnie, że przegapiłam etap, w którym poszłam prawie w stu procentach w fotografowanie ludzi. Uwielbiam kreatywne i artystyczne sesje z fajnym pomysłem. Dlatego chyba najlepiej odnajduję się w autoportretach, gdzie nie jestem zależna od nikogo innego, nie muszę brać pod uwagę niczyjego czasu, nie muszę wcześniej za dużo planować, tylko mam pomysł, zbieram, co potrzebuję, biorę aparat i już! Bardzo lubię robić zdjęcia, które mają jakiś przekaz i skłaniają do myślenia. Niestety w ostatnim czasie trochę brakuje mi na to czasu.

-Fotografii nauczyłaś się sama. Jak dotarłaś do takiego poziomu zdjęć, jakie potrafisz robić teraz?

– Mam w głowie takie trzy rzeczy, które miały największy wpływ na to, jakie mam teraz umiejętności. Bookstagram, autoportrety i stowarzyszenie RobimyCośWięcej. Bookstagram – tutaj tak jak wcześniej wspomniałam, nauczyłam się obróbki i fotomontażu oraz kreatywnego podejścia i szukania pomysłów. Autoportrety – na sobie uczyłam się jak pozować i zredukować to napięcie, gdy jest się po drugiej stronie aparatu, a także jak tworzyć zdjęcia, które mogą skłaniać innych do myślenia. A RCW nauczyło mnie pracy z ludźmi i bardzo dodało mi pewności siebie. Musiałam wyjść poza swoją strefę komfortu i fotografować „ludzi wśród ludzi”, a także biegać przed całą widownią z aparatem podczas koncertów.

– Kto jest Twoim autorytetem w dziedzinie fotografii? Jest ktoś, na kim się wzorowałaś, zanim wypracowałaś swój indywidualny styl?

– Chyba zawsze bałam się tego. Mam wrażenie, że bardzo łatwo wtedy przegapić tę granicę, gdy już nie robimy/obrabiamy zdjęć po swojemu, tylko w stylu innego fotografa.

– Ile czasu zajmuje ci zrobienie jednego zdjęcia – od pomysłu po publikację?

– Hmmm… Ciężko mi jednoznacznie to określić. Z bookstagramem był ten problem, że żeby zrobić jedno zdjęcie musiałam: 1) przeczytać całą książkę 2) wpaść na kreatywny i niecodzienny pomysł 3) zebrać, co potrzebuje, zrobić zdjęcia o odpowiedniej porze 4) obrobić je. A że tam w większości wchodził w grę photoshop, to obróbka zajmowała mi od kilku do kilkunastu godzin (dużo nocek zarywałam w roku szkolnym). I to wszystko tak naprawdę dla jednego zdjęcia. Jeśli chodzi o autoportrety, to w ciągu tych kilkunastu godzin jestem w stanie obrobić całą serię, zazwyczaj do 15 zdjęć.

– Fotograficy z reguły nie zdradzają, w jaki sposób obrabiają swoje zdjęcia. Może jednak uchylisz nieco rąbka tajemnicy.

– Sama nie wiem, od czego miałabym zacząć. Mam już stworzone gotowe ustawienia i tylko sobie je delikatnie dostosowuje do każdej z sesji. W kwestii obróbki też jestem samoukiem, więc wypracowałam sobie wszystko metodą prób i błędów.

– Studiujesz psychologię. Czy to znaczy, że fotografia jest dla Ciebie tylko pasją czy chciałabyś uczynić z niej źródło utrzymania? A może już na niej zarabiasz?

– Jestem właśnie na etapie, że sama za bardzo nie wiem, w którą stronę chciałabym iść. Z  jednej strony zawsze marzyłam, żeby to fotografia była źródłem mojego utrzymania, a z drugiej obawiam się, że zatracę wtedy tę pasję i radość z samego faktu robienia zdjęć. Jednak o wiele łatwiej jest mi wyobrazić siebie w przyszłości w roli fotografki niż w roli psycholożki. 

– Na Instagramie pokazujesz, że fotografem można być nawet bez profesjonalnego sprzętu, z czego więc głównie korzystasz podczas sesji zdjęciowych?

– W okolicach marca tego roku kupiłam sobie nowy aparat. Do tego czasu robiłam zdjęcia aparatem Fujifim xt-10 – używany można już kupić na Allegro w dość przystępnej cenie. Teraz jestem posiadaczką Fujifilm xt-3 – to już wyższa półka i na pewno czuję się z nim o wiele stabilniej. Oba są bezlusterkowcami (nie są to lustrzanki). Z obiektywów moim faworytem jest Fujijon XF f2 35mm, którym robię koło 85% zdjęć. Mam też 18-55mm (f2.8), 50mm(f1.8) i 85mm(f1.8).

– Co byś doradziła osobom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z aparatem? 

– Robić jak najwięcej zdjęć! Jeśli chcecie fotografować ludzi, to bierzcie przyjaciół na spacery, podczas których będziecie mieć aparat. Bez nastawienia, że idziecie na super sesję, bez nastawienia że muszą wyjść genialne zdjęcia, a z nastawieniem, że to fajna okazja, żeby poćwiczyć i miło spędzić czas ze znajomymi. Jest masa kont na instagramie/youtubie/tiktoku, na których można poznać podstawy fotografii i się rozwijać, więc dla chcącego nic trudnego. Trzeba pamiętać, żeby nie zniechęcać się zbyt łatwo, bo do wszystkiego trzeba czasu! A kluczem do poprawy swoich umiejętności w tym zakresie jest nic innego, jak robienie zdjęć.

– Może od tego powinnam wyjść, ale zapytam na zakończenie, czym właściwie jest dla ciebie fotografia?

– Pasją, możliwością rozwoju kreatywności, narzędziem do wykorzystania moich pomysłów i źródłem ogromnej satysfakcji i radości. Dawno temu, na bookstagramie, przy takiej sesji z mocniejszym przekazem, jedyne co zawarłam w opisie, to: „Słowami nie umiem” i myślę, że to również jest dobre podsumowanie. O wiele łatwiej jest mi zrobić zdjęcie, poruszające dany problem i skłaniające do myślenia, niż przekazać to za pomocą słów.

LOGO DTS YOUNG

 

foto. arch. prywatne Julii Miksztal

Na zdjęciu głównym Julia Miksztal

 

Czytaj też:

Jakub Olszewski – wszystko, co najważniejsze mam w Nowym Sączu. 

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama