Kilka dni temu przeszukując wzgórze zamkowe archeolodzy natrafili na skarb. W żelaznej skrzyni zakopano srebrne świeczniki, kubeczki szabasowe, pucharki, resztki papierów, kubki z ornamentami, srebrną zastawę, świecznik chanukowy zwieńczony orzełkiem, mentory… Jak udało się ustalić to judaiki, które należały do żydowskiej rodziny  Halberstamów. 

Znalezione pod ziemią przedmioty mają burzliwą historię. Świadczyć mogą o tym ślady spalenizny na wielu z nich. Wśród nich archeologom udało się również znaleźć fragmenty dokumentów, które prawdopodobnie dają odpowiedź na pytanie, do kogo należały ukryte pod ziemią srebra.

– Na jednym z papierków odnaleźliśmy nazwisko „Moses Halberstam, Rabin, Nowy Sącz”. To może wskazywać jednoznacznie, że ta kolekcja srebra należała to rodziny o tym nazwisku. Była to znana rodzina cadyków sądeckich. Niestety osób o tym imieniu jak wynika z naszych poszukiwań było co najmniej cztery – poinformował dziś podczas spotkania z mediami Prezes SARR Jarosław Suwała

Jak dodał, podjęte zostaną starania mające na celu identyfikacje osoby związanej z depozytem. Co więcej, skarb znaleziono na terenie parceli dawniej należącej do rodziny o tym właśnie nazwisku, która sąsiadowała z zamkiem od strony ul. Kazimierza Wielkiego

-Przedmioty prawdopodobnie pochodzą z przełomu XIX i XX wieku. Ślady nadpalenia oraz fakt, że są częściowo zdeponowane wskazują na to, że przetrwały one wiele lat. O tym, że nie były to przypadkowe przedmioty świadczyć może też fakt, że na skrawkach papieru odnaleziono druk. To znaczy, że schowano tam rzeczy cenne – dodaje Bartłomiej Urbański, archeolog SAAR.

W tym momencie znaleziska są pod opieką SAAR, która ma obowiązek poinformować o nim osoby uprawnione. O dalszym losie skarbu zdecyduje konserwator zabytków.