Sandecja nie wyłowiła punktów z nurtów Wisły

Sandecja nie wyłowiła punktów z nurtów Wisły

Ekstraklasa, 15 kolejka: Sandecja przegrała na wyjeździe z Wisłą Kraków. Sądeczanie zaprezentowali ambitną i odważną grę, ale Wisła była dzisiaj lepsza i zasłużenie osiągnęła zwycięstwo.

WISŁA KRAKÓW – SANDECJA NOWY SĄCZ 3:0 (1:0)

1:0 Imaz 13, 2:0 Carlitos 63 karny, 3:0 Perez Alonso 90(+8) karny.

Żółte kartki: Halilovic, Imaz, Wojtokowski – Piter-Bucko.

Wisła: Buchalik – Bartkowski, Głowacki, Arsenic, Sadlok – Boguski (79 Bartosz), Perez Alonso, Halilovic, Imaz – Carlitos, Ondrasek (72 Wojtkowski).

Sandecja: Gliwa – Kuban (70 Korzym), Piter-Bucko, Szufryn, Mraz – Danek (62 Dudzic), Baran, Cetnarski (72 Kasprzak), Trochim, Brzyski – Piszczek.

Po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją do gry wrócił kapitan Sandecji Dawid Szufryn. Na trudny mecz z Wisłą Kraków doświadczony zawodnik wzmocnił linię defensywną beniaminka rozgrywek. W pierwszej połowie zgodnie z przewidywaniami przewagę posiadała Wisła Kraków. Początek spotkania był wyrównany z niewielką ilością groźnych sytuacji podbramkowych. Gospodarze składną akcję przeprowadzili dopiero w 13 minucie i zakończyła się ona zdobyciem prowadzenia. Atak rozpoczął Bartkowski, następnie w pole karne zagrał Carlitos, a tam z bliskiej odległości Gliwę pokonał Imaz.

Po strzeleniu gola uwidoczniła się przewaga gospodarzy. W 19 minucie po dośrodkowaniu Sadloka minimalnie niecelnie główkował Ondrasek. Sandecja groźnie zaatakowała w 28 minucie, gdy mocny strzał z dystansu Barana z trudem obronił Buchalik. Po chwili nieznacznie niecelnie główkował Piszczek. W 35 minucie Sandecję przed utratą drugiego gola uchronił Gliwa, który w znakomitym stylu obronił uderzenie Carlitosa.

Wisła znacznie lepiej rozpoczęła drugą połowę osiągając zdecydowaną przewagę. Najpierw bliski celu był Ondrasek po dośrodkowaniu z rzutu wolnego od Carlitosa.

fot. Gabriela Radzik

W 54 minucie po kolejnym precyzyjnym podaniu Hiszpana piłkę w bramce Sandecji umieścił Imaz, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej i gol nie został uznany.

W pewnym momencie na murawę z trybun zostały rzucone race. Gęsty dym uniemożliwiał grę i spotkanie zostało na kilka minut przerwane.

Wkrótce po wznowieniu gry Wisła podwyższyła prowadzenie. Baran sfaulował w polu karnym Arsenica, a podyktowany rzut karny wykorzystał Carlitos.

Trener Radosław Mroczkowski postawił wszystko na jedną kartę i znacznie wzmocnił linię ofensywną gości. Wisła została zepchnięta to defensywy. Sandecja posyłała w pole karne rywali liczne dośrodkowania, ale nie przekładały się one na klarowne sytuacje strzeleckie. Dopiero w 81 minucie nieznacznie niecelny strzał oddał Piszczek.

Wisła przeprowadziła w końcówce kilka kontrataków i miała znakomite okazje na gole. W 90 minucie piłkę w siatce umieścił Carlitos, ale zrobił to z pozycji spalonej i gol ponownie nie został uznany.

Potem znakomitymi interwencjami popisał się Gliwa (po strzale Imaza i Halilovica). Jednak w 8 minucie doliczonego czasu gry bramkarz Sandecji skapitulował. Gliwa w polu karnym sfaulował Bartosza, a jedenastkę wykorzystał Perez.

 

Zdjęcie archiwalne (fot. oficjalna strona Sandecji).

https://www.facebook.com/czarniawy/videos/486264878411093/

Reklama