Sądeczanka śpiewająca, Izabela Mytnik: wzmocnienie głosu dodaje pewności

Sądeczanka śpiewająca, Izabela Mytnik: wzmocnienie głosu dodaje pewności

Z Izabelą Mytnik – rehabilitantką głosu rozmawia Krystyna Pasek

– Głos porównuje się do instrumentu. Każdy może go wyćwiczyć tak, żeby brzmiał dobrze?

– Głos ludzki to instrument, z którego korzystamy od pierwszej sekundy życia. Dziecko przychodząc na świat, sygnalizuje swoim płaczem, że się pojawiło. Z czasem zaczyna mówić, krzyczeć, próbuje imitować śpiew, pracuje głosem i wtedy jego mięśnie – struny głosowe pracują częściej i dłużej. Tym samym zaczynają się wzmacniać. Spokojne, grzeczne dziecko, z natury ciche i wstydliwe nie będzie miało w swoim głosie takiej siły jak to, które aparatu głosowego używa częściej i intensywniej. Nie jest to reguła, ale w mojej dziewięcioletniej pracy nauczyciela właśnie takich spostrzeżeń dokonałam. Osoby temperamentne i ekspresyjne będą miały ten głos bardziej donośny, charakterystyczny. Brzmienie, barwa ludzkiego głosu zależy od naszych genów, współgra z naszym usposobieniem, temperamentem. Wydobywamy różne dźwięki, zaczynamy mówić, zaczynamy śpiewać, a kontrola nad głosem staje się coraz większa. Z czasem, kiedy muzyka zagra nam w duszy i czujemy potrzebę śpiewania, zaczynamy traktować głos jak instrument. Pracujemy nad nim, ćwiczymy, wprowadzamy różne techniki, by coraz lepiej brzmiał. Skala ludzkiego głosu jest podobna do skal różnych instrumentów. Na przykład fortepian posiada 88 dźwięków – klawiszy. Człowiek po kilku latach pracy może osiągnąć podobny zakres.

– Charakteru się nie zmieni, a czy można to zrobić z głosem?

– Oczywiście, że tak. Ćwiczenia pozwalające wzmocnić głos, powodują, że staje się on brzmiący, przejrzysty, donośny, co automatycznie wpływa na jego kolor, sound. Daje to osobie pracującej głosem poczucie większej pewności siebie. Wokaliści, aktorzy, konferansjerzy, dziennikarze, spikerzy czy nauczyciele bardziej intensywnie niż przeciętny człowiek, korzystają z głosu. Potrzebują żeby ich głos był mocny, charakterystyczny oraz w dobrej kondycji. Wzmocnienie głosu często dodaje im pewności siebie, o ile to co robią na co dzień, robią z pasją i chcą to robić.

– Wygląda na to, że śpiew, praca z głosem może mieć bardzo duże znaczenie w życiu człowieka. Jak Ty to odkryłaś?

– Śpiewam od dziecka, nauczycielem stałam się dopiero po studiach. W mojej pracy niedyspozycja głosowa nie może mieć miejsca. Kilka lat temu, kiedy w sposób niezbyt właściwy korzystałam z mojego głosu, bardzo go przeciążałam, sforsowałam, do tego stopnia, że nabawiłam się guzków śpiewaczych, a to spowodowało, że moje występy nie były możliwe. Szukałam pomocy medycznej, która miała przywrócić moim strunom sprawność i umożliwić mi powrót do kondycji głosowej. Po części się udało, ale głos nie brzmiał jak wcześniej. Przekopując internet trafiłam na nazwisko Sonia Lachowolska. Jest to osoba, która zajmuje się nauką śpiewu i rehabilitacją głosu. Mój przypadek, jak się okazało, nie był taki poważny. Do Sonii trafiały dużo cięższe. Po kilku lekcjach mój głos zaczął „zdrowieć”, aż finalnie powrócił do stanu sprzed guzków. Ten fakt spowodował, że zaczęłam się tym zagadnieniem interesować, szkolić, zdobywać wiedzę od najlepszych w Polsce. I tak oto oprócz tego, że jestem nauczycielem, zostałam rehabilitantem głosu.

– Co daje Ci ta praca?

– Satysfakcję, radość, spełnienie. Świadomość, że mogę przyczynić się do osiągnięcia przez moich podopiecznych stanu zadowolenia ze swojego głosu, a w kilku przypadkach po prostu powrotu do możliwości korzystania z niego, jest dla mnie potwierdzeniem, że to, co robię ma sens.

– Dlaczego wybrałaś Nowy Sącz jako miejsce szlifowania głosów? To miasto obfituje w talenty?

– W Nowym Sączu drzemie spory potencjał, jest tu wielu młodych, zdolnych ludzi. Miałam okazję się o tym przekonać już kilkakrotnie będąc jurorką w różnych konkursach czy prowadząc warsztaty wokalne.

– Ciebie też kiedyś oceniali jurorzy. Jak dziś wspominasz X-Factor?

– Jako wielką przygodę, ogromny bagaż doświadczeń. To był fajny czas w moim życiu. Adrenalina sceniczna, telewizja, wywiady, koncerty. Ludzie, których wcześniej mogłam oglądać tylko w telewizji. Wiem jak się czuje osoba, która czeka na opinię jurora, ale wiem także jakie emocje towarzyszą jurorowi.

– A co z Twoją karierą solową? Uczenie okazało się ważniejsze?

– Myślę, że jedno nie wyklucza drugiego. Oba rodzaje działalności traktuję równie poważnie. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać śpiewać. Robię to codziennie ucząc młodych wokalistów. Często też, średnio dwa, trzy razy w miesiącu, udaje mi się stawać na scenie.

– Gdzie można Cię usłyszeć?

– 20 sierpnia rozpocznie się cykl koncertów zatytułowanych „Per Amatrice”, podczas których będę miała przyjemność zaśpiewać z towarzyszeniem orkiestry oraz solistów. Koncerty odbędą się w czterech miastach w Polsce. Do tego bardziej można mnie usłyszeć na lokalnych imprezach: dniach miast, występach gościnnych.

Rozmawiała Krystyna Pasek
Fot. Z arch. I. Mytnik

Weź udział w konkursie i zgarnij atrakcyjne nagrody!

Reklama