Sądeczanie pokochali zakupy

Sądeczanie pokochali zakupy

Rozmowa z Gabrielem Haburą – dyrektorem Galerii Handlowej Trzy Korony

– Ochłonął Pan już po Black Friday?

– Ochłonąłem, chociaż szczyt zakupowy to nie był tylko Black Friday, ale cały Black Weekend, a w sieci jeszcze Cyber Monday.

– Tłoczno było?

– Mówiąc naszym żargonem, frekwencja była niemal „otwarciowa”, czyli w galerii panował bardzo wzmożony ruch. W piątek już o godz. 10:30 parkingi podziemne były zajęte w całości i tak do godz. 21:30. Warto przy okazji dodać, że od października dysponujemy zewnętrznym parkingiem dla pracowników nieopodal galerii, dlatego dla klientów pozostaje setka dodatkowych miejsc, które mogły być wykorzystane. Ale pomimo tego, że przygotowaliśmy więcej miejsc dla klientów, i tak nie udało się uniknąć przepełnienia. Miłego dla nas przepełnienia.

– To ile osób przewinęło się przez Trzy Korony w ciągu weekendu wyprzedaży? Dysponuje Pan takimi danymi?

– Dysponuję. W piątek to było 28, w sobotę 24, a w niedzielę blisko 20 tysięcy osób. Łącznie w weekend odwiedziło nas ponad 70 tysięcy klientów. To naprawdę dużo.

– Sądeczanie wyraźnie pokochali zakupy.

– Na pewno kupują coraz więcej, ale przede wszystkim kupują bardziej świadomie. Ciągle są to głównie zakupy w tzw. średniej półce cenowej, ale coraz częściej pozwalają sobie na droższe nabytki, co widzimy po obrotach niektórych sklepów. Na pewno nie lubimy przepłacać. Zakupy robimy najczęściej, kiedy pojawia się promocja, przecena, aplikacja zniżkowa, karta lojalnościowa, bony towarowe – to udogodnienia bardzo chętnie wykorzystywane przez sądeczan podczas zakupów.

– Ile przeciętny sądecki klient wydaje na zakupy?

– To już znacznie bardziej skomplikowane. Widzimy średni koszyk zakupów dla danego sklepu, ale dla całej galerii nie możemy tego precyzyjnie określić, gdyż zakupy klientów bywają skrajnie różne. Natomiast cyfry pokazują, że na przełomie roku, w ostatnich latach kupujemy coraz więcej.

– Przed miesiącem minęło pięć lat od otwarcia galerii. Przez ten okres Trzy Korony znacząco zmieniły przyzwyczajenia sądeczan. Nie tylko zakupowe, ale również styl spędzania wolnego czasu, dotychczas nieznany poza wielkimi metropoliami.

– Można powiedzieć, że  galeria Trzy Korony stała się centralnym punktem orientacyjnym Nowego Sącza. Ludzie już nie umawiają się na rynku, na Jagiellońskiej, ale w galerii. Magnesem jest nie tylko nowoczesna forma handlu, bo dbamy, by nowoczesność spotykała się tu z tradycją. Staramy się tak kształtować ofertę, by wpisać w nią zarówno i lokalne wyroby, jak i i lokalny styl, i to co nazywamy lokalnym patriotyzmem. Mam tu na myśli m.in. organizowane przez nas jarmarki dla regionalnych wystawców i producentów rękodzieła, jak również aktywne włączenie się w życie kulturalne zarówno miasta, jak i regionu sądeckiego.

– Socjologowie przekonują, że wielkie galerie handlowe kreują dzisiaj styl spędzania wolnego czasu.

– I tak jest w przypadku Trzech Koron. Centra handlowe to nie tylko zakupy, ale również aktywność fizyczna, gastronomia, kino, słowem coraz więcej funkcji rozrywkowych. Nasza galeria jest dobrym przykładem na rozwój takiego modelu, a coraz liczniejsi klienci tylko upewniają nas, że trafiamy w ich zapotrzebowania. Galerię odwiedzają nie tylko mieszkańcy Nowego Sącza i całego szeroko pojętego regionu, ale również liczni Słowacy. Potwierdzają to cyfry, a one są najlepszym miernikiem.

– Co Panu mówią liczby?

– Że szybko przekroczyliśmy ambitny plan, jaki sobie założyliśmy. Startując w 2013 r., stawialiśmy sobie cel, by odwiedzało nas rocznie pięć milionów klientów. Po pięciu latach wiemy, że w ciągu dwunastu miesięcy odwiedza nas blisko siedem milionów osób. To bardzo dobry wynik dla miasta średniej wielkości, takiego jak Nowy Sącz.

– Ilu ich było od otwarcia pięć lat temu?

– 30-milionowy klient zupełnie niedawno przeszedł przez nasze drzwi. To bardzo dobra frekwencja, choć właściciel galerii od początku wierzył, że jest tu ogromny potencjał, mieszkańcy dysponują kapitałem i miasto dobrze przyjmie duże centrum handlowe. Ten potencjał najlepiej widać po sklepach sieciowych, bo ich wyniki możemy porównywać z podobnymi sklepami w całym kraju.

– Chce Pan powiedzieć, że sądeczanie wydają więcej niż mieszkańcy Warszawy, Krakowa albo Gdańska?

– Tak nie mogę powiedzieć. Z pewnością jednak obroty sieciówek zlokalizowanych u nas śmiało mogą konkurować ze swoimi odpowiednikami w topowych lokalizacjach w dużych polskich miastach – w Warszawie, Krakowie, Gdańsku czy Łodzi. Niespodziewanie na handlowej mapie Polski pojawił się Nowy Sącz i Trzy Korony, które w branżowej rywalizacji plasują się coraz wyżej. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – porównujemy sklepy ze ścisłej czołówki w kraju np. sklepy odzieżowe, które oferują identyczny – tzw. top-asortyment w dowolnym miejscu w Polsce.

– Kilka lat temu przez Nowy Sącz przetoczyła się dyskusja, w której podkreślano, że duże centrum handlowe mocno zagrozi drobnemu handlowi w mieście.

– Nie mam pewności, że tak się stało. Drobne sklepy osiedlowe, będące sklepami tzw. pierwszego kontaktu, mają się raczej dobrze. Ale wszędzie, gdzie pojawiają się duże centra komercyjne, zmienia się charakter ulic, które wcześniej były takimi ciągami handlowymi. W Nowym Sączu są to Jagiellońska i Lwowska. Jeśli galeria zaspokaja kompleksowo potrzeby klientów, to z pewnością staje się pewnym zagrożeniem dla dotychczasowej struktury handlu w mieście. Ale nie przesadzajmy, bo życie nie znosi próżni i wraz z otwarciem galerii powstały też nowe miejsca pracy.

– Ile?

– Ponad 800, w tym są również m.in. dostawcy przypisani do naszego obiektu. Dla przykładu na rynku funkcjonują kurierzy, którzy dostarczają przesyłki tylko do galerii Trzy Korony. Galeria globalnie jest dużym pracodawcą, a ludzie tu zatrudnieni wydają przecież swoje pieniądze w różnych miejscach, więc równowaga ekonomiczna miasta i regionu jest zachowana. Poza tym w wielu miastach obserwuje się tendencję odżywania głównych ulic handlowych, a zmienia się jedynie ich charakter na usługowo-gastronomiczno-biurowy. Za jakiś czas pewnie podobnie będzie na ulicy Lwowskiej czy Jagiellońskiej w Nowym Sączu.

– Trzy Korony podbiły Nowy Sącz?

– Niczego nie chcieliśmy podbijać. Chcieliśmy stworzyć ofertę, która przypadnie do gustu klientom. I to się udaje. Realizujemy plan, a wolumen sprzedaży całościowej netto jest nawet lepszy niż zakładaliśmy. Po pięciu latach możemy powiedzieć, że przyjęte założenia zrealizowaliśmy z sukcesem. Trzeba jednak pamiętać, że zaczął się ważny dla nas czas, bo po pięciu latach wchodzimy w okres rekomercjalizacji. Pięcioletnie umowy najmu są przedłużane, najemcy powiększają swoje powierzchnie, lokale się łączą, dzielą, wprowadzamy nowe brandy, tak by zagospodarowanie naszej powierzchni na kolejnych pięć lat było jeszcze bardziej efektywne. Naszą ambicją jest, aby galeria była jeszcze lepiej poukładana pod potrzeby klienta, miasta, regionu i turystów.

– Zakaz handlu w niedziele odbił się na wynikach najemców?

– Odpowiem w ten sposób: soboty poprzedzające niehandlowe niedziele są po prostu bardziej efektywne. Jest mniej klientów, którzy przychodzą tu tylko na spacer, a czas spędzony w Galerii jest bardziej ukierunkowany na zakupy. Niehandlowe niedziele zaszkodziły szczególnie branży gastronomicznej, bo niedziele były dla nich najlepszymi dniami. Teraz jest to mocno ograniczone. I mimo że restauracje są czynne w każdy dzień, to liczba odwiedzających nas, kiedy zamknięte są sklepy, jest o osiemdziesiąt procent niższa niż w niedziele handlowe.

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” – kliknij i pobierz bezpłatnie cały numer:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama