Sądeckie w udanym debiucie Kondratiuka

Sądeckie w udanym debiucie Kondratiuka

22 czerwca 2016 roku zmarł Andrzej Kondratiuk – postać, którą polskim miłośnikom kina zapewne przedstawiać nie trzeba. Wspaniały reżyser, operator, scenarzysta pozostawił po sobie wiele ważnych produkcji filmowych, choć jedną szczególnie ważną dla sądeczan, jak i zapewne samego twórcy. 12 czerwca minęło dokładnie 50 lat od premiery „Dziury w ziemi” – debiutu fabularnego mistrza, w którym obok plejady znakomitych polskich aktorów wystąpili Nowy Sącz i okolice.

Debiut kontra propaganda

Odbiwszy się od serii etiud, formatu krótko i średniometrażowego, jak również pełnego metrażu w medium telewizyjnym i cyklu kilkunastominutowych odcinków serialu „Klub profesora Tutki” (1966-68), Andrzej Kondratiuk stanął przed możliwością nakręcenia debiutu. W tym temacie wprawki, które popełnił będąc jeszcze na Wydziale Operatorskim PWSTiF w Łodzi (1955-60), a także na tamtejszym Wydziale Reżyserii (1962) wraz z młodszym bratem Januszem, nie były tylko i wyłącznie ćwiczeniami ręki i oka, lecz najzupełniej integralną częścią przyszłego dorobku artystycznego.

Debiut pełnometrażowy zobowiązuje i daje większe możliwości autorskiego wyrazu – to fakt. Z drugiej strony, trzeba baczyć na realia. W okresie tzw. gierkowskiej dekady ogromna większość twórców musiała działać w ramach pewnych ograniczeń wynikających z panującego w Polsce politycznego reżimu. Państwowa propaganda kontra wysiłki artystów, w tym kontekście „Dziura w ziemi” nie miała być żadnym odstępstwem od reguły, czyli nieco „podciągniętym” obiegowym filmidłem.

Jednak mimo cenzorskich zakazów i obostrzeń, Kondratiukowi udało się roztoczyć na ekranie coś rzadko spotykanego u aspirujących reżyserów epoki – pozytywną energię i fantazyjny klimat, które w połączeniu z przegadaną fabułą i mocno improwizowaną linią dialogową, działały na wyobraźnię, stając się odtrutką na szarą rzeczywistość głębokiego PRL-u.

Ekipa z charakterem

Fabuła „Dziury w ziemi” kręci się wokół (…)

To tylko fragment tekstu. Całość przeczytasz w specjalnym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – pobierz za darmo numer jednym kliknięciem:

Reklama