Rozmawiamy z Radosławem Kanachem pomocnikiem Sandecji Nowy Sącz.
Jak nastroje po ostatniej porażce> Możecie poczuć się niemal jak na rollercoasterze. Raz wygrana, raz przegrana…
Ostatnie mecze w naszym wykonaniu faktycznie tak wyglądają. Mamy jednak obrany cel. Wiemy, że efekty w postaci dobrej gry przyjdą prędzej czy później.
Trener Tomasz Kafarski mówił przed startem sezonu, że będziecie walczyć o miejsca 1-2. Czy Sandecję po dwunastu rozegranych kolejkach wciąż na to stać?
Myślę, że tak. Trochę nam odjechała ta „góra”, ale chcemy ją gonić. To jest do zrobienia. Oczywiście należy pamiętać również o tym, że liga jest wyrównana. Przykładowo z Chrobrym Głogów, ekipą z dolnych rejonów tabeli (obecnie 17 miejsce) grało nam się bardzo ciężko (wygrana 3:2).
Czytaj również: KOLEJARZ STRÓŻE MIAŁ SWOJE ŚWIĘTO [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Przegrywacie w co drugim meczu. Skąd się to bierze? Czy wszystko można zrzucić jedynie na brak skuteczności?
Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Analizujemy każdy mecz, niwelujemy braki na treningach.
A jak Ty czujesz się w tym sezonie? (Kanach rozegrał 11 meczów w wyjściowym składzie na 12 możliwych – przyp. red.).
Ze mną zawsze może być lepiej. Ciężko pracuję jednak na zajęciach, by grać dobrze w każdym ze spotkań.
Odwiedź konto autora na Twitterze
Fot. R.Szurek