Przygody z Krainy Czarów

Przygody z Krainy Czarów

Suknię do tego zdjęcia szyła przez pół roku. Sama. Babcia, mama i ciocia są krawcowymi, więc niemal urodziła się z igłą w ręku. Ale to nie jest jej fach. Z zawodu jest kosmetyczką. Z zamiłowania – artystką.


„Alicja w Krainie Czarów” była jej ulubioną lekturą w dzieciństwie. Gdy mama czytała jej do snu książkę Lewisa Carrolla, przenosiła się w baśniowy świat wyobraźni. Po latach Urszula Kaczor wróciła do przygód Alicji, która pobiegła za Białym Królikiem. Inspirując się lekturą, przez dwa lata wspólnie z chłopakiem – Holendrem Waldemarem van Deurse – pracowali nad kolekcją 16 niezwykłych fotografii. Projektowi nadali tytuł „Adventures in Wonderland”.

– Pomysł chodził za mną od dawna, ale miałam problem z realizacją od strony technicznej. Dopiero mój chłopak – fotografik, sprawił, że marzenie stało się faktem – wspomina Urszula Kaczor. – Często podróżuję między Sędziszowem a Rzeszowem, wtedy pojawiały się pomysły na kadry. Gdy dojeżdżałam do babci w Sędziszowie, biegiem wpadałam do domu, żeby narysować obraz z wyobraźni. Później zaczynałam pracę nad rekwizytami.

A niektóre z nich wymagały naprawdę wiele cierpliwości. Na jednym ze zdjęć jest ubrana w suknię stworzoną z… 900 małych pudełeczek. Każde pudełeczko zostało zapakowane i przewiązane wstążeczką, później powstała cała konstrukcja. Gdy stroje i rekwizyty były gotowe, zaczynało się poszukiwanie odpowiedniego tła.

– Bywało, że całymi dniami jeździliśmy wśród pustych lasów, drzew, budynków, ruin, żeby znaleźć miejsce, które oddawałoby to, które wcześniej narysowałam. Później organizowaliśmy sesje zdjęciowe. Nieraz trwały one cały dzień, żeby wreszcie zrobić właściwe ujęcie. A później zaczynała się mozolna praca z photoshopem. To Waldemar nadawał fotografiom ostatecznego artystycznego wyrazu.

Oczywiście praca nad zdjęciami była pełna przygód i dobrej zabawy. – Gdy robiliśmy sesję do zdjęcia „Domina Lady” był chłodny wrzesień 2016 r. Poszliśmy na pole moich rodziców. Mocno wiało, i choć suknia była usztywniana, wiatr ją podwiewał. Trzeba było coś szybko wymyślić. Na zdjęciu oczywiście tego nie widać, ale ja stoję na krzesełku, a pod sukienką siedzi mój kolega, który trzyma materiał, żeby się nie rozwiewał. Z boku kolega robi dym i wachluje, a chłopak siedzący pod sukienką cały czas krzyczy, że już nie może oddychać – wspomina ze śmiechem.

Każda z 16 fotografii ma swoją historię. Każda prowokuje do przeróżnych odczytań. Sama autorka komentuje: – Te fotografie to refleksja na temat mojego życia. Projekt jest pełen emocji i uczuć, które towarzyszyły mi w mojej drodze ku dorosłości.

Dla Urszuli Kaczor najważniejsze jest, że spełniła swoje marzenie. – Dzięki temu, jestem teraz spokojniejsza, szczęśliwsza, milsza, bardziej pomocna i otwarta na innych. A w wyobraźni już rodzą się kolejne obrazy. Tym razem z motywem drzwi… – zdradza.

Spotkanie z Urszulą Kaczor odbędzie się 26 maja w Wyższej Szkole Biznesu podczas I Sądeckiego Forum Mam. Wystawę będzie można obejrzeć do 28 czerwca

Fot. Urszula Kozioł/Waldemarem van Deurse

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” – kliknij i pobierz bezpłatnie numer:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama