Przeczytane. Nowosądecczyzna zachmurana

Przeczytane. Nowosądecczyzna zachmurana

W tygodniku „Angora” do rubryki rozwiązywania dylematów językowych „Ojczyzna polszczyzna” pisze studentka logopedii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu:

„Czy jest jeszcze dzisiaj dopuszczalne posługiwanie się słowami „zachmurać się”, „niebo zachmurane”? W moim regionie, na Nowosądecczyźnie prawie wszyscy tak mówią, ale ponoć w Krakowie formy te rażą uszy mieszkańców”.

Nie do nas skierowany był list studentki, więc przepraszamy, że grzebiemy w cudzej korespondencji, ale skoro została upubliczniona… Niepytani odpowiadamy:

Szanowna Pani, zachmurało się nasze oblicze, kiedy przeczytaliśmy, że studentka czegokolwiek pisze o swoim regionie per Nowosądecczyzna. Osobiście po ćwierć wieku codziennego czytania o naszym regionie nie spotkaliśmy się, żeby ktoś tak dziwacznie nazywał miejsce, w którym mieszkamy. Przeczesaliśmy zasoby sztabu amerykańskiej armii i stwierdzamy: nie istnieje takie miejsce na żadnej mapie świata. No nie ma i co mu zrobisz? Owszem, od wieków istnieje dumna i piękna kraina zwana Sądecczyzną, ale żeby jakaś Nowosądecczyzna? No i zobacz studentko jak to jest: w Krakowie nikt nie mówi, że się zachmurało, a na Sądecczyźnie nikt nie mówi Nowosądecczyzna. Egzamin do poprawki!

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama