Prezes Kos o wyburzaniu stadionu Sandecji i rozczarowaniu kibicami, którzy ,,zobaczą, gdzie będą”

Prezes Kos o wyburzaniu stadionu Sandecji i rozczarowaniu kibicami, którzy ,,zobaczą, gdzie będą”

Sądeczanie z niedowierzaniem obserwowali jak w czwartkowy (27 października) wieczór wyburzano część budynku klubowego na powstającym stadionie Sandecji przy ul. Kilińskiego 47. Z jeszcze większym niedowierzaniem obserwowali dyskusję, jaką podjął w mediach społecznościowych prezes Blackbird Jan Kos.

Zgodnie z planem stadion Sandecji ma powstać do końca czerwca 2023 roku. Przetarg na wykonanie inwestycji w trybie ,,zaprojektuj i wybuduj” wygrała Grupa Blackbird. Finalnie obiekt będzie kosztował 75 milionów. Pieniądze pochodzą z kredytu, który miasto wzięło na ten cel. Według wstępnych założeń stadion miał pomieścić 4 900 osób i kosztować 50 milionów. Finalnie władze Nowego Sącza postanowiły zmienić koncepcję i wybudować obiekt na 8111 miejsc. 25 marca br. podpisano aneks do umowy z wykonawcą, a tym samym koszt budowy wzrósł o 25 milionów.

Z nieoficjalnych informacji wynikało, że powodem wyburzania była pomyłka w wykonaniu, a konkretniej, że wymurowano część obiektu, która miała być przeszklona. Tego jednak nikt oficjalnie nie potwierdził. Kibice Sandecji w mediach społecznościowych wyrazili swoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji, nie zastawiając suchej nitki na wykonawcy.

Wczorajszego wieczora ani prezes konsorcjum Jan Kos, ani dyrektor ds. realizacji inwestycji Mateusz Rogodziński, nie chcieli rozmawiać z naszą redakcją na temat wyburzenia. Ten drugi zakomunikował jednak, że nazajutrz media otrzymają oświadczenie w tej sprawie. Nie otrzymały. Za to prezes Jan Kos udzielił wywiadu dla radia RDN, a my wiadomością  SMS od Rogozińskiego dowiedzieliśmy się, że ten wywiad mamy traktować jako oficjalne oświadczenie do mediów.

Rozczarowanie

Prezes Jan Kos na antenie zapewnił, że miasto nie poniesie kosztów wyburzenia oraz, że nie mają one wpływu na harmonogram prac, nie opóźnią ich. Zadeklarował także, że wybuduje obiekt najwyższej klasy. Jednocześnie przyznał, że firma pospieszyła się z wykonaniem wypełnień między słupami, dlatego trzeba było je wyburzyć, bo „tak będzie prościej i szybciej”.

Mamy w tym momencie duży montaż elementów żelbetowych na trybunie A, która przylega do budynku. Stwierdziliśmy, że lepszą opcją będzie wyburzenie tej ściany niż stawianie wieżowego dźwigu. Realizacja jest bardzo krótka, więc nam się to nie kalkulowało. Za chwilę będziemy je wznosić od nowa – mówił na antenie radia Jan Kos, prezes Blackbird.

Kos mówił także o swoim rozczarowaniu wpisami Kibiców Sandecji, z którymi wdał się w dyskusję na ich oficjalnym profilu. Wpisy nazwał ,,sensacyjnymi”. Z równym niedowierzaniem nowosądeczanie czytali komentarze prezesa Kosa, który kpił z pytających i sugerował, że może rozebrać przystanek ,,Stadion”, bo kibice na niego nie zasłużyli.

Zachowanie prezesa w stosunku do dziennikarza ,,Gazety Krakowskiej”, który wieczorem przy placu budowy zapytał o powód wyburzania również było znamienne.  ,,Skoro sobie wybudowaliśmy, to sami możemy sobie zburzyć” – stwierdził Kos. W sieci pojawiły się komentarze, że szef konsorcjum zapomniał, że jest wykonawcą, a nie inwestorem, a stadion ,,sponsorują” nowosądeczanie z podatków. Internautów ciekawi też to dlaczego władze miasta na zaistniałą sytuację nie reagują.

 

Całą konwersację można prześledzić na profilu Kibice Sandecji.

Czytaj też:

Trwa wyburzanie niewybudowanego stadionu Sandecji (zdjęcia, film)

Fot. Iwona Kamieńska/
Konrad Kamieński/
Grafiki/wizualizacje:
Blackbird/
archi factory/
Perbo Group/
Sandecja.pl/
Urząd Miasta Nowego Sącza

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama