Pomocnik Sandecji po pogromie 0:5: „Co strzelali, to wpadało”

Pomocnik Sandecji po pogromie 0:5: „Co strzelali, to wpadało”

Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w sobotnim spotkaniu z GKS 1962 w Jastrzębiu-Zdroju przegrali aż 0:5.

Dla „Biało-czarnych” była to najwyższa porażka od bardzo dawna i pierwsza tak dotkliwa w bieżących rozgrywkach wliczając ligę i Puchar Polski.

Zagraliśmy słaby mecz. Rywal, co strzelał na naszą bramkę, to wpadało. Na szczęście, jeśli można to tak określić, był to nasz jeden raz w tym sezonie – mówi nam pomocnik Sandecji Marcin Flis.

Czytaj również: TRENER SANDECJI WYSZEDŁ ZE SZPITALA. NIE WIADOMO CZY ZOSTANIE W KLUBIE!

25-latek w meczu z jastrzębianami ostemplował poprzeczkę rywala. Pytany o swoją przyszłość skłania się do pozostania w Nowym Sączu.

Czytaj również: WIELKIE PIENIĄDZE DLA SANDECJI! TAK ZDECYDOWALI RADNI

Dobrze czuję się w Sandecji. Mam ważny kontrakt z klubem. Podejrzewam zatem, że zostanę tutaj na dłużej. Tak to wygląda w chwili obecnej. Sytuacja może się oczywiście zmienić, ale aktualnie jest spokojnie – podsumowuje Flis, który w dopiero co zakończonej kampanii wystąpił w 26 meczach ligowych i jednym pucharowym zdobywając jedną bramkę w lidze – przeciwko Rakowowi Częstochowa (2:2).

Odwiedź konto autora na Twitterze!

Fot. R.Szurek

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama