Pokonali na rowerach prawie 300 kilometrów z Kąclowej na Jasną Górę [FOTOGALERIA]

Pokonali na rowerach prawie 300 kilometrów z Kąclowej na Jasną Górę [FOTOGALERIA]

Nie straszna im burza, ulewa, śliska nawierzchnia i inne niedogodności. Niestrudzeni pielgrzymi wyruszyli w ubiegły piątek z Kąclowej na Jasną Górę. Ich zmagania rowerowe trwały trzy dni. Pokonali niemal 300 kilometrów, by zanieść przed oblicze Czarnej Madonny intencje swoje i całej parafii. Uczestnicy IV Rowerowej Pielgrzymki duchowo łączyli się z półroczną Wiktorią Wróbel z Nowego Sącza, która cierpi na SMA i potrzebuje 10 milionów na terapię genową.

Pielgrzymka składająca się z 28 osób wyruszyła w pierwszy piątek miesiąca (4 lipca) i rozpoczęła się mszą świętą w kościele parafialnym pod wezwaniem N.M.P Wniebowziętej w Kąclowej. Duchowym przewodnikiem był ksiądz Kasper Bernasiewicz.

,,Pierwszy dzień przebiegł bardzo pomyślnie, pogoda dopisała, a trasa z Kąclowej do pierwszego noclegu w Grobli przebiegła szybko i sprawnie. Nie mogło zabraknąć ważnego przystanku na pielgrzymim szlaku jakim jest sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie oraz jej rodzinnego domu, gdzie pielgrzymi modlili się w intencjach swoich i całej parafii. Po pokonaniu 125 kilometrów, dzięki uprzejmości mieszkańców pielgrzymi odpoczęli w miejscowej szkole podstawowej” – relacjonuje jeden z uczestników pielgrzymki Piotr Góra.

Kolejny dzień rozpoczął się mszą świętą o godzinie 7.00. Sobotnia aura nie była łaskawa dla pielgrzymów – rowerzyści przez około godzinę jechali w ulewnym deszczu do kolejnego noclegu – do miejscowości Niegowa. Tego dnia pokonali 124 kilometry i zakończyli go wieczornym apelem i wspólną modlitwą. W niedzielę pielgrzymi mieli do pokonania 41 kilometrów. Jak opowiada Piotr Góra, nastroje pielgrzymów z rana poprawiała poranna ciepła kawa i posiłek. O godzinie 9.30 rowerzyści oddali pokłon na wałach Jasnej Góry. Zdążyli tuż przed ulewą. Finałem ich zmagań była msza święta w kaplicy najcudowniejszego obrazu, gdzie pielgrzymi ofiarowali wszystkie swoje trudy, cierpienia oraz troski Maryi.

,,W grupie pielgrzymowało 28 osób. Najmłodsza uczestniczka – Wiktoria Wróbel z Nowego Sącza , która niedawno skończyła 6 miesięcy w tym roku duchowo pielgrzymowała razem z nimi. Organizatorzy pielgrzymki wspólnie podjęli decyzję o dzieleniu się dobrem jakim sami są obdarowywani przez ostatnie cztery lata. Wiktoria potrzebuje pomocy w walce z chorobą SMA, a najszczersza pomoc to bezinteresowna pomoc” – dodaje Piotr Góra.

Wiktoria na Was liczy!

Gdy Wiktoria przyszła na świat, lekarze podejrzewali najpierw syndrom dziecka wiotkiego, potem SMA (rdzeniowy zanik mięśni). Diagnoza potwierdziła się po 12 dniach. Dziewczynka przebywała na oddziale intensywnej terapii.

– Każdego dnia dojeżdżaliśmy z mężem do szpitala w Krakowie. Gdy wracałam do Nowego Sącza, cały ten czas przepłakiwałam. Gdy badania genetyczne potwierdziły SMA, wiedzieliśmy, że w Polsce jest od niedawna refundowana terapia genowa. Myśleliśmy, że Wiktoria zakwalifikuje się i będzie wszystko dobrze. Niestety, na 12 punktów kwalifikacyjnych, które trzeba otrzymać, zdobyła tylko 7. Nasze serca pękły – wyznała w maju w rozmowie z naszą redakcją mama dziewczynki. Więcej przeczytacie w artykule: Wiktoria Wróbel, czyli urodzona zwyciężczyni

Choroba prowadzi do obumierania neuronów w rdzeniu kręgowym, które odpowiadają za pracę mięśni. Na terapię genową nie zakwalifikowała się. Jej stan jest zbyt ciężki. Terapia kosztuje 10 milionów i taką kwotę chcą zebrać rodzice. Do tej pory na portalu Siepomaga udało się zgromadzić ponad trzy i pół miliona. To jedna trzecia kwoty. Czasu jest niewiele. Można powiedzieć, że nie ma już go wcale. Do zbiórki można dołączyć —> Tutaj

Fotografie i informacje  Piotr Góra – uczestnik rowerowej pielgrzymki. Dziękujemy!  

Reklama