Początek i koniec Janusza Michalika

Początek i koniec Janusza Michalika

Trudno wyobrazić sobie życie kulturalne Nowego Sącza bez Janusza Michalika. Postać wielu talentów, osobliwie zaś miłości do teatru. Mówisz Miejski Ośrodek Kultury a masz na myśli Janusza Michalika.

Z tą placówką kulturalną związany jest od blisko 38 lat. Od lat też jest dyrektorem artystycznym MOK. Instruktor teatralny, wychowawca wielu pasjonatów teatrów, włącznie z absolwentami szkół teatralnych i filmowych. Człowiek nader skromny, wyżywający się artystycznie jako długoletni aktor i reżyser Teatru Robotniczego im. Bolesława Barbackiego, współzałożyciel w 1981 r. Teatru NSA, gdzie zrealizował ponad 60 spektakli. Długo by jeszcze wymieniać jego dokonania twórcze, liczne nagrody, włącznie z przyznanym mu przed lat medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej Gloria Artis”. W tym całym jego dorobku jakoś umyka nam Janusz Michalik jako poeta. A jednak jest nim od lat, stąd taki dłuższy wstęp niniejszego felietonu. Ma bowiem Michalik w swoim dorobku szczęść tomików poezji, a przed paroma tygodniami zaprezentował najnowszy tomik pt. „A Ω”. Towarzyszyła mu wystawa fotografii Adriana Marasia utalentowanego fotografika młodego pokolenia.

Alfa i Omega to pierwsza i ostatnia litera w greckim alfabecie, zatem przewrotny to tytuł mówiący o początku i końcu czegoś… Czegoś, co autor tłumaczy w wierszu pod tym tytułem poświęconemu rodzinnemu miastu Nowemu Sączowi: „Tutaj się zaczęło i pewnie zakończy / taśma życia przewijemy kadr za kadrem / czy każdy z nich zdąży z drugim się połączyć / nim pamięć obrazu w sobie całkiem zetrze”.

Ja, wychowany na poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Juliana Tuwima, doceniam wartość wierszy Michalika, bo bije z nich pewna prostota rytmu, rym, melodyka, czyli to co według mnie w poezji najcenniejsze. Bez udziwnień, paraboli literackich, pomieszania interpunkcji. W tomiku są wiersze wielotematyczne, pełne radości, ale też patetycznego smutku. Zebrane na przestrzeni ponad 30 lat, dedykowane bliskim i znajomym, co nieco brzmią jak kroniki minionych tych lat. W bardzo osobistym wierszu pt. „Absolut” Michalik np. stwierdza, że „dzień i noc wiszą nad stromą przepaścią / spada w otchłanie nigdy nie nazwane / chwytam marzenia resztką mojej jaźni / By je natychmiast wypuścić nad ranem”. To frazy swoistej egzystencjalnej zadumy. Ale w innym wierszu pt. „Ballada o życiu” w refrenie wybrzmiewa radosna oda: „Króluje nam życie, króluj nam wiecznie – /Mieszkać na Ziemi/ z tobą bezpiecznie”.  A już wiersz pt. „Sielanka” to nomen omen prawdziwa pychota. Oto fragment: „Pączku, ach pączku z lukrem lub bez / czeluść ust czeka na ciasta kęs / albo inaczej bylebyś sczezł / nim w tej czeluści odnajdziesz sens”.

Tomik „Alfa i Omega” Janusza Michalika wydała bardzo starannie, wręcz pięknie drukarnia Goldruk. Swój cenny wkład do urody tomiku wniósł wspomniany Adrian Maraś ze znakomitymi zdjęciami pełnymi barw i ciekawych tematów, chociaż szczególnie zachwycające są nocne panoramy Nowego Sącza.

 

 

 

 

 

 

 

Reklama