Ósmy maszt w niedalekiej odległości? Mieszkańcy Wawrzki protestują: stop tej samowoli! Boimy się o zdrowie naszych dzieci

Ósmy maszt w niedalekiej odległości? Mieszkańcy Wawrzki protestują: stop tej samowoli! Boimy się o zdrowie naszych dzieci

Wawrzka, protest mieszkańców

Mieszkańcy Wawrzki w gminie Grybów nie chcą kolejnego przekaźnika. Tym razem w ich miejscowości ma stanąć wysoki na prawie 62 metry nadajnik sieci Play w technologii 5G. Obecnie budowany maszt znajduje się kilkaset metrów od przekaźnika, który istnieje od lat. Jakby tego było mało, miejscowość jest otoczona z sześciu stron takimi konstrukcjami. Mieszkańcy mówią: ,,stop tej samowoli, nie dopuścimy do wybudowania kolejnego masztu”. ,,To jest przesada, żeby w tak niedalekiej odległości było łącznie z naszym siedem przekaźników, a jeszcze ósmy chcą budować. Za chwilę będziemy świecić. Ktoś będzie bogacił się kosztem naszego zdrowia” – grzmią mieszkańcy Wawrzki.

Przekaźnik powstaje niedaleko domów i w pobliżu osuwiska, które od lat postępuje, co zauważają mieszkańcy. Pęknięcia gruntu i obsuwy ziemi widać gołym okiem. O planach budowy kolejnego przekaźnika ludzie dowiedzieli się przypadkiem. Nikt nie konsultował z nimi planów budowy, nie informował ich, nie pytał też o zdanie. Informacji nie dostali również właściciele działek graniczących z tą, na której konstrukcja ma powstać. Jak się okazuje, teren pod budowę masztu został wydzierżawiony od jednego z mieszkańców Wawrzki i tylko on, jak zaznaczają mieszkańcy, chce tej budowy. W akcie protestu mieszkańcy pojawili się tłumnie na spotkaniu z mediami. Przyszli zarówno seniorzy, jak i młodzież, a nawet dzieci. Wszyscy mówili jednym głosem: „nie chcemy kolejnego przekaźnika, boimy się o swoje zdrowie!”.

Osuwisko znajdujące się w sąsiedztwie inwestycji. W tle maszt, który w Wawrzce powstał wiele lat temu.

– Kiedy dowiedzieliśmy się, że będzie tutaj budowany przekaźnik, złożyliśmy (28 października) wraz z sołtysem Wawrzki w Starostwie Powiatowym w Nowym Sączu petycję wyrażającą sprzeciw mieszkańców. Pod nią podpisało się trzysta osób. Było to jeszcze przed wydaniem pozwolenia na budowę tej stacji. Dostaliśmy odpowiedź, że stronami w sprawie jest właściciel gruntu, na którym powstaje maszt i inwestor – Play. Złożyliśmy zażalenie na wydaną decyzję, ale już po upływie terminu. Również wtedy usłyszeliśmy, że nie jesteśmy stroną w sprawie – mówi radny gminy Grybów, a zarazem mieszkaniec Wawrzki Jan Smoła.

Wawrzka, protest mieszkańców, maszt 5G
Z prawej radny gminy Grybów i mieszkaniec Wawrzki Jan Smoła, w środku mieszkaniec Wiesław Święs, z lewej strony sołtys wsi Marian Kmak.

Samorządowiec wylicza, że w sąsiadujących miejscowościach, okalających Wawrzkę jest łącznie sześć przekaźników, w tym dwa w Brunarach, jeden w Ropie i trzy pod górą Chełm. Jest również maszt w Bereście. W ich miejscowości jeden maszt już jest. Drugi jest w trakcie budowy.

– Ludzie po prostu boją się o swoje zdrowie. Niektórym poumierały dzieci, inne rodzą się niepełnosprawne. Rodzice tych dzieci usłyszeli od lekarzy, że jest to wynikiem przesilenia pola elektromagnetycznego – dodaje radny gminy Grybów, a zarazem mieszkaniec Wawrzki Jan Smoła.

Wiesław Święs kilka lat temu kupił od wujka działkę rolną, która obecnie sąsiaduje z parcelą, na której powstaje przekaźnik. W 2008 roku przekształcił ją na działkę budowlaną. Mieszkaniec Wawrzki chciał, by kiedyś na niej wybudowały się jego dzieci. Teraz, jak zaznacza, nikt pod masztem nie odważy się zamieszkać.

– Przekształciłem na grunty budowlane, zainwestowałem w przyłącz wody. Nie zostałem powiadomiony, że coś takiego ma powstać. Pojechaliśmy do starosty z pytaniami jaki wpływ ta inwestycja będzie miała na środowisko, na nasze zdrowie. Usłyszeliśmy, że to będzie dopiero badane kiedy przekaźnik już powstanie. Nie był w stanie nic konkretnego powiedzieć. Nie jesteśmy stroną i nie mamy nic do powiedzenia. Ani ja jako właściciel działki sąsiadującej, ani mieszkańcy. ,,Wyrazy współczucia dla was” – tyle powiedział. Co nam one dadzą? – pyta Wiesław Święs, mieszkaniec Wawrzki.

Jego działka znajduje się 17 metrów od lokalizacji niemal 62-metrowego przekaźnika. – Jeśli kiedyś maszt by się przewrócił, to spadnie do połowy na moją działkę. Złożyłem wniosek o zbadanie sprawy przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Nowym Sączu. Dostałem odpowiedź, że postępowanie zostanie wszczęte z urzędu – dodaje Wiesław Święs.

Sołtys wsi Marian Kmak potwierdza, że mieszkańcy robią wszystko, by nie dopuścić do powstania kolejnego masztu. Złożyli pisma w tej sprawie do starosty i wojewody. Otrzymali odpowiedź, że inwestor ma wszystkie wymogi spełnione i że nie są stroną.

– Nie możemy nic zrobić. Tutaj masa ludzi się zajmuje tą sprawą, ale nie mają nic do gadania, bo ciągle słyszymy, że nie jesteśmy stroną. Właściciel tej działki unika nas, nie spotyka się z nami, zapadł się pod ziemię – stwierdza sołtys Wawrzki Marian Kmak.

Naczelnik OSP Wawrzka Krzysztof Smoła zwraca uwagę, iż coraz więcej osób decyduje się zamieszkać w Wawrzce, powstają nowe domy, co zmieni się, kiedy powstanie drugi maszt.

Nikt się z nami nie liczy

Anna Wajda mieszka w Wawrzce od czterdziestu lat. Jak zaznacza, zawsze była to piękna, spokojna i malownicza miejscowość. Teraz mieszkańcy muszą walczyć o to, by przed ich oknami nie stanął kolejny maszt.

– Nikt się nie liczy z naszym zdaniem. Ten drugi przekaźnik nie powinien powstać, ani nawet pierwszy… Gdy byłam w ciąży urodziłam niepełnosprawnych bliźniaków. Kiedy jeździłam do Krakowa na wizyty, lekarz zapytał, co w tej Wawrzce się dzieje, czy może mamy jakąś skażoną wodę, że tyle dzieci trafia do Krakowa z naszej miejscowości – mówi Anna Wajda.

O inwestycji dowiedziała się, kiedy zbierano podpisy pod petycją przeciwko inwestycji Play. Mieszkanka Wawrzki mówi wprost:  jeśli powstanie drugi przekaźnik, to rozważa przeprowadzkę w inne miejsce.

– Tak samo odbije się to na moim zdrowiu, dziecka, a później na kolejnych pokoleniach – zaznacza Anna Wajda.

Tomasz Motyka, przedstawiciel młodego pokolenia również zwraca uwagę na fakt, iż w tak niedalekiej odległości jest skupisko przekaźników.

– To nie jest dobre dla zdrowia. Od przekaźnika do najbliższych domów jest około dwieście metrów. Nikt tego przekaźnika nie chce oprócz jednej osoby, która wydzierżawiła tę działkę pod budowę. Cala wieś jest przeciwna – podkreśla Tomasz Motyka.

Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu udzieliło pozwolenia na budowę na podstawie dokumentów złożonych przez inwestora. Mieszkańcy zastanawiają się dlaczego właściciele sąsiadujących działek budowlanych w żaden sposób nie zostali powiadomieni o planowanej inwestycji. Ich wątpliwość budzi również fakt, iż po sąsiedzku jest osuwisko. – W jaki sposób przeprowadzono badania geologiczne? – pytają.

Mają również zastrzeżenia do tego, iż pozwolenie na budowę starostwo wydało bez odczekania ustawowych trzydziestu dni przewidzianych na odwołanie od decyzji. Jak wynika z naszych informacji, w Planie Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Grybów jest zapis, który owszem dopuszcza budowę tego typu konstrukcji w gminie, ale jednym z warunków jest zachowanie odległości minimum 70 metrów od zabudowań. Od budowanego masztu do najbliższej działki budowlanej jest 17 metrów. Sprawie przygląda się również Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Dowiedzieliśmy się, że inwestor otrzymał mandat za brak wygrodzenia terenu, czy tabliczek informacyjnych.

(Aktualizacja) P4 przekonuje, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem

W odpowiedzi na zarzuty i wątpliwości mieszkańców co do budowy przekaźnika w miejscowości Wawrzka kilka dni po publikacji otrzymaliśmy oświadczenie w sprawie działalności operacyjnej P4 sp. z o.o. (operatora sieci Play). Przedstawiciel spółki wyjaśnia w nim, że głównym celem budowy masztów w całej Polsce jest zapewnienie wysokiej jakości usług głosowych i transmisji danych, bez których niemożliwe jest codzienne funkcjonowanie gospodarki krajowej, przedsiębiorstw, urzędów, a także jak pokazują ostatnie lata – również każdego z nas.

– Widzimy, że już dziś są w Polsce miejsca, w których nie tylko każdy z nas, ale nawet ratownicy medyczni w trakcie akcji nie mogą skontaktować się z operatorami numeru alarmowego, żeby móc sprawnie prowadzić akcję ratunkową. Są ponadto miejsca, gdzie nie działają podstawowe narzędzia dla ludzi i biznesu – nie można zapłacić kartą czy zamówić usług przez Internet – wyjaśnia w korespondencji z naszą redakcją rzecznik spółki P4 Paweł Antończyk.

Przedstawiciel firmy zaznacza, że wszystkie stacje bazowe telefonii komórkowej, w myśl obowiązujących przepisów (ustawa o gospodarce nieruchomościami), zaliczane są do tzw. inwestycji celu publicznego. Jest to szczególna kategoria inwestycji realizujących określoną funkcję społeczną, do których należą obok infrastruktury telekomunikacyjnej m.in. takie obiekty jak drogi publiczne, linie energetyczne, czy infrastruktura służąca zaopatrzeniu ludności w wodę.

– W przypadku stacji bazowych ich cel publiczny wynika przede wszystkim z podstawowej funkcji jakie realizują, a więc zapewnia dostęp do tak podstawowych usług jak łączność głosowa, SMS/MMS, dostęp do Internetu, możliwość realizacji połączeń na numery alarmowe czy lokalizacja w sytuacjach alarmowych. Każda funkcjonująca stacja bazowa zapewnia dostęp do tego rodzaju usług nawet kilku tysiącom unikalnych użytkowników dziennie, którzy znajdą się w jej zasięgu – stwierdził Paweł Antończyk.

Jednak nie zauważył, że aby wykonać połączenie na numer alarmowy nie trzeba mieć zasięgu, a obecnie nie ma problemów z połączeniami, czy z Internetem w miejscowości Wawrzka.

W dalszej części oświadczenia przedstawiciel spółki przekonuje, że podejmowane przez Play w tym zakresie działania są spójne zarówno z krajowymi jak i regionalnymi strategiami na rzecz cyfryzacji. Jak zaznacza, jednym z głównych kierunków polityki rozwoju województwa jest projekt „Cyfrowa Małopolska” a Strategia Rozwoju Powiatu Nowosądeckiego do 2030 r. określa w celach strategicznych m.in. poprawę dostępności komunikacyjnej i wysoki poziom rozwoju gospodarczego.

– Realizacja tych celów nie będzie możliwa bez rozwoju nowoczesnej infrastruktury telekomunikacyjnej. Inwestycja w Wawrzce otrzymała ostateczne pozwolenie na budowę. Operator przeprowadził badania geotechniczne terenu i do minimum ograniczył ingerencję w ukształtowanie terenu, na którym posadowiony zostanie maszt – dodaje przedstawiciel spółki.

Paweł Antończyk przekonuje, że projekt budowlany inwestycji jest zgodny z zapisami Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego i twierdzi, iż odległość planowanej stacji od najbliższych zabudowań jest dwukrotnie większa niż wymagają zapisy MPZP.

– Należy także podkreślić, że inwestycje telekomunikacyjne nie są zaliczane do mogących znacząco lub potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko. W Polsce funkcjonuje obecnie kilkadziesiąt tysięcy stacji bazowych
telefonii komórkowej, więc ta inwestycja w żaden sposób się wyróżnia – dodaje rzecznik spółki P4 (operatora sieci Play).

Jednocześnie zaznacza, że każda inwestycja Play, spełnia wszelkie normy zawarte w obowiązujących aktach prawnych i
kontrolowanych m.in. przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.  Paweł Antończyk tłumaczy, że wszystkie stosowane urządzenia nadawcze spełniają wymogi norm oraz polskiego prawa, a przed uruchomieniem podlegają obowiązkowemu badaniu pod kątem zgodności z obowiązującymi limitami emisji pola elektromagnetycznego do środowiska w miejscach dostępnych dla ludności. Jedynie w przypadku poprawnego wyniku takiego badania wykonanego przez niezależne, akredytowane laboratorium pomiarowe, możliwe jest uruchomienie stacji bazowej telefonii komórkowej.

– Czas epidemii oraz ostatnie miesiące obfitują w wiele tzw. fake-newsów związanych z funkcjonowaniem infrastruktury telefonii komórkowej. Rozumiemy, że odróżnienie fałszywych od prawdziwych informacji może być dla wielu osób niełatwe. Dlatego też zachęcamy wszystkie osoby zainteresowane technologią sieci komórkowych, w pierwszej kolejności do weryfikacji wartości merytorycznej źródeł traktujących o rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce – dodaje Paweł Antończyk.

Przekonuje również, że budowanie wiedzy na temat funkcjonowania technologii telefonii komórkowej w oparciu o źródła naukowe bazujące na faktach pozwoli zrozumieć wszystkim zainteresowanym, że zarówno proces inwestycyjny związany z rozwojem i modernizacją sieci jak i wykorzystywane technologie są bezpieczne dla zdrowia i życia ludzi oraz środowiska naturalnego.

Mieszkańcy Wawrzki zapewniają, że nie dadzą się przekonać PR-owym słówkom i podnoszą, że wątpliwości i zastrzeżeń dotyczących budowy przekaźnika jest więcej. Zwracają również kolejny raz uwagę, że odległość masztu od działki budowlanej, na której zostanie wybudowany dom wynosi 17 metrów, a powinna 70, bo przecież ktoś (gmina) wydała pozwolenie na przekształcenie działki z rolnej na budowlaną (w 2008 roku), po to, by wybudować na niej dom.

Skontaktowaliśmy się z urzędami decydującymi w tej sprawie. Po uzyskaniu odpowiedzi, temat będzie kontynuowany Mieszkańcy mówią jasno i otwarcie – nie poddamy się i będziemy walczyć do końca, nie może być takiego bezprawia, tej sprawy nie pozwolimy zamieść pod dywan.

Więcej informacji w kolejnej publikacji.

Czytaj także: Witowice Dolne. W kuchni domu jednorodzinnego wybuchł pożar

Fot. NS

 

Reklama