O Piecku, Kominiarczyku i błękitnym węgielku czyli…. jesteś tym, co jesz ;)

O Piecku, Kominiarczyku i błękitnym węgielku czyli…. jesteś tym, co jesz ;)

Płakał co wieczór. W ciągu dnia udawał wesołego i pełnego energii, ale gdy już kładł się do snu, przychodził smutek i niemoc. Wszyscy się od niego odsuwali. Tych, którzy nie odeszli, krzywdził, choć tego nie chciał. Miał już dość. Postanowił raz na zawsze uporać się ze swoim kłopotliwym problemem. Nie miał jednak pojęcia, co robić, a sprawy wyglądały coraz gorzej.

Piecek

Już jako dziecko słyszał wiele opowieści o złych smokach. O okrutnych kreaturach które siały spustoszenie – niszczyły wioski, pożerały ludzi. Nie wiedział, czy to prawdziwe historie. On się tak nie zachowywał, a innych smoków nigdy nie spotkał. Być może był ostatnim przedstawicielem swojego gatunku na świecie.

Jajo, z którego się wykluł, znalazła Babuszka. Zaopiekowała się nim, ogrzała i doglądała. Kiedy już przebił skorupkę i wyszedł na świat, otoczyła go troską i miłością. Był dla niej wszystkim, bo nikogo innego nie miała. Traktowała go jak własne dziecko i tak też wychowała, choć bardzo szybko przerósł ją dziesięciokrotnie i zajmował niemal całą przestrzeń niewielkiego domku.

Nazwała go Piecek. Nie bez powodu. Gdy tylko chciał, bił od niego żar, który sprawiał, że nawet w siarczyste mrozy w chatce Babuszki było ciepło. Gdy spała, otaczał ją swym ogonem i pierzyna była wtedy zbędna. Potrafił także strzelać iskrami i ziać ogniem. Jego jadłospis także był wyjątkowy. Nie jadał mięsa, warzyw, a nawet owoców. Na śniadanie pochłaniał trzy kłody świeżego drewna, na obiad pięć łopat węgla. Plastikowe butelki były jego przekąskami, a przed snem wypijał koktajl z benzyny. Babuszka nigdy nie żałowała mu jedzenia i zawsze starała dogodzić.

Smok szybko zaprzyjaźnił się z dzieciakami z sąsiedztwa. Razem bawili się, grali, a później także chodzili do szkoły. Był lubiany. Zawsze miły, uprzejmy, wesoły, przy tym niezwykle silny i pomocny, a co więcej – umiał latać, co było nie lada atrakcją dla jego kolegów i koleżanek.

Z czasem jednak coraz więcej osób zaczynało unikać Piecka. Nie przyznawali się do tego, ale coraz gorzej czuli się w jego towarzystwie. Zarówno dzieciom, jak i dorosłym w jego otoczeniu zaczęły dokuczać różne dolegliwości: piekły ich oczy, bolały głowy, niektórzy mieli nawet problemy z oddychaniem. Źródłem tych problemów był dym, który niemal nieustannie wydobywał się z nozdrzy smoka. Najgorzej było po jego posiłkach. Czasem w domku trudno było dostrzec Babuszkę w ciemnoszarych kłębach. Dzieci w szkole przez zasłonę dymu nie widziały liter kaligrafowanych przez nauczycielkę na tablicy.

Piecek z początku niczego nie zauważał. Kiedy jednak po raz kolejny dzieci poszły grać w piłkę bez niego, zrozumiał, że coś jest nie tak. Tylko Babuszka, ciągle kaszląca, z poszarzałą skórą, wciąż przy nim trwała. Nie opuszczał go także najlepszy przyjaciel – wesoły blondynek Kominiarczyk.

Kominiarczyk

               Nie pamiętał, kiedy po raz pierwszy zobaczył Piecka. Być może noszono go wtedy jeszcze na rękach i huśtano w kołysce. Z czasem stali się sobie bliscy jak bracia. Obchodzili urodziny tego samego dnia i uważali, że to nie może być przypadek. Owszem, zdarzało im się kłócić, czasem i gniewne iskry zaczynały wylatywać z pyska smoka, ale szybko się godzili i jeden dla drugiego był skłonny zrobić wszystko. Mieszkali po sąsiedzku, chodzili do tej samej klasy, więc spędzali ze sobą właściwie całe dnie.

Oczywiście Kominiarczyk zauważył, że z czasem coraz mniej dzieciaków chce się bawić z nim i Pieckiem. Domyślał się dlaczego. Sam też odczuwał nieprzyjemne dolegliwości w obecności smoka. Starał się nie spotykać z nim w porze posiłków, wiedział bowiem, że wtedy dym, jaki otacza Piecka, jest najbardziej gęsty i ma najbardziej drażniący zapach. Niewiele to jednak dawało. Już nie pamiętał nawet jak wygląda jego naturalny kolor oczu, bo ciągle były zaczerwienione i podrażnione od kłębów unoszących się wokół przyjaciela.

Czasem rozmawiali na ten temat. Wiedział, że smok obwinia się i robi coraz bardziej smutny, choć stara się to ukrywać.

Piecek

Było coraz gorzej. Płakał co wieczór. W ciągu dnia udawał wesołego i pełnego energii, ale gdy już kładł się do snu, przychodził smutek i niemoc. Wszyscy się od niego odsuwali. Tych, którzy nie odeszli, krzywdził, choć tego nie chciał. Widział jak Babuszka podupada na zdrowiu. Dostrzegał też zaczerwienione oczy Kominiarczyka. Miał już dość. Postanowił raz na zawsze uporać się ze swoim kłopotliwym problemem. Nie miał jednak pojęcia, co robić, a sprawy wyglądały coraz gorzej.

Kominiarczyk

Gdy usłyszał, że Piecek chce odejść, załamał się. Nie mógł stracić przyjaciela. Smok postanowił zamieszkać z dala od ludzi, by dłużej ich nie krzywdzić. Kominiarczyk nie potrafił się z tym jednak pogodzić. Za wszelką cenę starał się znaleźć jakieś rozwiązanie. Zaczął wertować książki, zasięgać porad specjalistów, wykonał mnóstwo telefonów. Początkowo niewiele to dawało. Z czasem jednak informacje, które zebrał, zaczęły się układać w jedną całość. Powodem wszelkich problemów mogło nie być nic innego jak… dieta Piecka. Wyglądało na to, że to jego jadłospis powoduje powstawanie tak okropnego dymu. Trzeba było działać!

Piecek

Kiedy Kominiarczyk powiedział mu o swoim planie, nie do końca wierzył, że to się uda. Wiedział jednak, że spróbuje wszystkiego, byle tylko nie krzywdzić dłużej swoich bliskich. Nie było łatwo, ale musy gazowe okazały się całkiem smaczne. Przekąski z drobnego, chrupiącego pelletu też były niezłe. Wkrótce przyzwyczaił się do nowej diety. Czasem tęsknił za swoimi największymi przysmakami, ale od czasu do czasu dostawał od Babuszki kilka węgielków. Były jednak inne, niż te które jadał wcześniej. Kominiarczyk mówił, że to błękitny węgiel.

Gdy zmienił się jadłospis Piecka, zniknął też jego problem. Dym wciąż wydostawał się z jego nozdrzy, lecz był teraz biały, niemal przezroczysty i nie miał nieprzyjemnego zapachu. Smok ze łzami w oczach patrzył, jak Babuszka nabiera sił. Jej cera stała się rumiana, a kaszel zniknął. Kominiarczyk również wyglądał lepiej, a energii miał jak nigdy. Z czasem pozostali koledzy i koleżanki wrócili do wspólnych zabaw, a po latach nikt nie pamiętał o ciemnoszarych kłębach, które niemal zniszczyły życie ostatniego smoka na ziemi.

 

 

Jestem tu. Wszędzie wokół ciebie… Dlaczego ludzie zrobili ze mnie potwora?

 

Reklama