o. Andrzej Chlewicki: Jamna narodziła się z upokorzenia

o. Andrzej Chlewicki: Jamna narodziła się z upokorzenia

Chlewicki

Rozmowa z dominikaninem o. Andrzejem Chlewickim, rektorem Sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziej w Jamnej

– Trzydziestolecie dominikanów na Jamnej i 800 lat zakonu w Polsce to wyjątkowa kumulacja jubileuszy w 2022 r.

– Wyjątkowa, a mnie szczególnie bliskie jest 30-lecie naszej tu obecności, bo od początku uczestniczę w tym niezwykłym wydarzeniu jakim jest Jamna. Co ciekawe, narodziła się z upokorzenia. Przed laty ojciec Jan Góra zaprosił młodzież na sylwestra na Jamną, do schroniska PTTK. Miejsce to rekomendował mu o. Tomasz Pawłowski, duszpasterz krakowskiej „Beczki”. Na fali entuzjazmu zgłosiła się setka chętnych, ale ostatecznie pojechały… trzy osoby. Dwie dziewuchy i jeden chłopak. Chłopak nie chłopak, bo kolczyki miał w różnych częściach ciała, jak to w swoim stylu opisywał potem ojciec Jan. Jan mocno zresztą przeżył to upokorzenie, bo co ksiądz robi w górach z dwoma dziewuchami i chłopakiem? W smutku i żalu – tutaj licentia poetica – ojciec Jan zszedł do sklepu w Paleśnicy, żeby kupić pół litra i zapomnieć. A mówiąc poważnie, poszedł po żywność, żeby jakoś przeżyć ten niefortunny sylwester. W sklepie zaś spotkał brata wojewody tarnowskiego Stanisława Wodę i brata wójta gminy Zakliczyn Stanisława Chrobaka. Na pytanie o powód smutku Jan wypalił, że mógł sylwestra spędzić na przykład w Paryżu, bo ma paszport, a tak to musi siedzieć w tej leśnej głuszy. „Gdyby to było nasze, to może młodzież chętniej by przyjechała” – dywagował o. Góra. I wtedy padło coś na kształt propozycji, że może gmina by to miejsce, bacówkę, która kiedyś była szkołą, dała dominikanom. Po wojennej traumie i krwawej pacyfikacji wieś się nie mogła podnieść… Jak się potem Jan chwalił Janowi Pawłowi II – górale Górze dali górę.

– Pamięta Ojciec swój pierwszy przyjazd na Jamną? (…)

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym numerze DTS bezpłatnie pod linkiem:

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama