Nowy Sącz: od 20 lat pomagają i dają nadzieję. Teraz przez epidemię sami potrzebują wsparcia

Nowy Sącz: od 20 lat pomagają i dają nadzieję. Teraz przez epidemię sami potrzebują wsparcia

Członkowie Wspólnoty Emaus w Nowym Sączu zrzeszającej ludzi bezdomnych, samotnych oraz tych, którym nie ułożyło się życie, a ich pozycja na rynku pracy jest słaba przez wzgląd na różne niedomagania, nigdy nie prosili o pomoc. Utrzymywali się z pracy własnych rąk. Zbierali od lokalnej społeczności posiadające wartość używane meble, ubrania, sprzęt RTV, AGD, książki oraz bibeloty, naprawiali je, dawali im drugie życie i z powodzeniem sprzedawali w swoich sklepach. Pieniądze, które udało im się zarobić, wystarczały na ich utrzymanie, jak i potrzeby finansowe domu. Teraz po ponad 20 latach potrzebują naszego wsparcia. Przez epidemię nie są w stanie w pełni prowadzić swojej działalności. Zrzutkę dla nich zorganizowała Jadwiga Rogowska-Terlecka, do której kiedyś pomocną dłoń wyciągnęła Wspólnota Emaus. 

– Czuję się w obowiązku, aby dzisiaj w trudnej sytuacji dać wsparcie Wspólnocie Emaus. Był kiedyś czas, że straciłam pracę i wspólnota zaangażowała mnie jako wolontariuszkę. Miałam wyżywienie i środki na niezbędne życiowe wydatki. Za tamten czas chcę wyrazić Wspólnocie Emaus moją wdzięczność – wyznaje organizatorka zrzutki.

[Aby pomóc, kliknij tutaj —> Pomoc finansowa w czasie epidemii dla Wspólnoty Emaus w Nowym Sączu.]

Sądecka wspólnota, działająca od 1999 roku pod skrzydłami Stowarzyszenia św. Brata Alberta, jest członkiem międzynarodowego ruchu Emaus, które przeciwdziała wykluczeniu społecznemu i ubóstwu. To miejsce, gdzie osoby bezdomne mogą i chcą funkcjonować w oparciu o własną pracę i nie muszą korzystać ze środków publicznych, żeby się utrzymać. Zajmują się zbieraniem i remontowaniem używanych przedmiotów, sprzętów, mebli, naczyń, które posiadają wartość.

Jeśli jest taka potrzeba, to w pracowni stolarskiej, czy elektrycznej dokonują renowacji antyków, by potem wprowadzić je do ponownego obrotu w sklepach na terenie Nowego Sącza (ul. Szwedzka 18), Krynicy-Zdrój (sklep „Wyspa Skarbów” ul. Kraszewskiego 1) i Krakowa (os. Willowe 29). Dotychczas sprzedaż wystarczała, aby nie martwić się o finanse i przyszłość członków wspólnoty.

Potrzebna pomoc 

Obecnie w czasie epidemii zbieranie mebli i innych przedmiotów od lokalnej społeczności jest niemalże niemożliwe, a w sklepie klientów praktycznie nie ma. Wspólnota stanęła przed wizją braku pieniędzy na podstawowe potrzeby, utrzymanie się osób, które przy ul. Szwedzkiej 18 pracują na swój byt.

Jak wyjaśnia w rozmowie z naszą redakcją Robert Opoka, dyrektor Nowosądeckiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta odpowiedzialny za Wspólnotę Emaus w Nowym Sączu, przyjęcie pomocy nie było łatwe.

– Pani Jadwiga jest naszą przyjaciółką i wolontariuszką, to nie pierwszy raz, kiedy nas wspiera. Ofertę pomocy przyjęliśmy z wewnętrznym oporem, bo nie po to przecież powstała wspólnota, by wyciągać ręce po pomoc – wyjaśnia. Jednak trzeba było pogodzić się z brutalną rzeczywistością i z tym, że zwyczajnie nie ma szans, mimo ciężkiej pracy, zarobić na utrzymanie.

– Biorąc pod uwagę, że podstawowym i jedynym źródłem utrzymania wspólnoty Emaus są efekty pracy rąk, dotyka nas obecnie to samo, co inne osoby prowadzące własną działalność. W związku z epidemią zbiórki mebli zostały ograniczone niemalże do zera. Dom Brata Alberta funkcjonuje przy zamkniętej bramie ze względu na obostrzenia dotyczące funkcjonowania naszych placówek, czyli schroniska, noclegowni, a działamy na wspólnym terenie ze Wspólnotą Emaus – przypomina dyrektor.

Klienci pojawiają się w sklepach zachowując wszelkie środki ostrożności, ale jest ich niewielu. Zwykle wcześniej dzwonią i umawiają się na konkretną godzinę. Po przeanalizowaniu dochodów i wydatków, nie ma możliwości, aby osoby, których wspólnota jest ostatnią deską ratunku, były w stanie się utrzymać.

– Nadal bardzo intensywnie pracuje nasza stolarnia, obecnie członków wspólnoty jest jeszcze więcej. Czas wykorzystujemy na renowację mebli, ale też układnie i segregowanie rzeczy. Środków finansowych jest dramatycznie mniej, niż w ubiegłych miesiącach, nie jest możliwe, aby z przychodów kwietniowych zbilansować działalność – przyznaje Robert Opoka, dyrektor Nowosądeckiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta odpowiedzialny za Wspólnotę Emaus w Nowym Sączu.

Sytuacja jest trudna, liczymy na dobre serce naszych Czytelników. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się pomóc tym, którzy od 20 lat pomagają stanąć na nogi i dają nadzieję wielu osobom wykluczonym, samotnym, bezdomnym.

Prosimy o dołożenie ,,cegiełki” do zbiórki i posłanie apelu dalej w świat.

Aby pomóc, kliknij tutaj —> Pomoc finansowa w czasie epidemii dla Wspólnoty Emaus w Nowym Sączu.

Więcej szczegółów o sklepie znajdziecie —>tutaj

Bezdomni znajdują tu namiastkę rodzinnego ciepła

Reklama