Nowy Sącz (nie)znany. Jak ocaleni stworzyli spółdzielnie

Nowy Sącz (nie)znany. Jak ocaleni stworzyli spółdzielnie

Jakub Muller Fot. Droździk

W historii gospodarczej, społecznej, kulturalnej Nowego Sącza w czasach PRL, czyli od zakończenia II wojny światowej do 1990 r., bardzo ważną rolę odegrały spółdzielnie pracy. Różnych branż – od szewców, krawców, metalowców, mechaników samochodowych, stolarzy po fryzjerów. Nie kto inny, jak spółdzielnia fryzjerów w 1951 r. założyła słynny zespół regionalny pieśni i tańca „Lachy”.

Przedwojenny Nowy Sącz liczył około 32 tysiące mieszkańców, a w mieście funkcjonowało tysiące małych zakładów rzemieślniczych, usługowych i handlowych. Te ostatnie w większości były własnością obywateli pochodzenia żydowskiego. II wojna światowa przeorała ten pejzaż życia gospodarczego i społecznego do cna. Holocaust dopełnił tragedii narodu żydowskiego. Po wojnie nowy ustrój postawił przed rzemieślnikami, kupcami, prywatnymi handlowcami dramatyczne wyzwanie. Z jednej strony upaństwowienie większych firm, likwidację albo walkę o przetrwanie w formie właśnie spółdzielczości. W grupie łatwiej przeżyć!

Żydów przed wojną żyło tu ok. 10 tysięcy, a w styczniu 1945 r. po wyzwoleniu miasta z trudem uzbierało się ich około 100! Wśród nich tacy, którzy przeżyli jakoś w okupowanej Polsce i ci, którzy po wojnie powracali z m.in. łagrów do rodzinnego miasta. Ale do czego mieli wracać, skoro ich domy i mieszkania były zajęte przez nowych lokatorów? Skupili się więc w budynku przy ul. Jagiellońskiej 12 zwanym po wojnie „domem żydowskim”. Wśród ocalałych znaczną grupę stanowili rzemieślnicy i handlowcy.

To właśnie grupa krawców pochodzenia żydowskiego dała początek dobrze prosperującej w latach 50. i 70. Odzieżowej Spółdzielni Pracy „Pokój”. Niewiele zachowało się dokumentów archiwalnych, ale ocalały wspomnienia spisane przed laty m.in. przez niżej podpisanego.

Takim wspaniałym przewodnikiem po historii powojennego krawiectwa sądeckiego był, zmarły w grudniu 2010 r., Jakub Müller. Znany przed laty jako kustosz pamiątek, w tym cmentarza żydowskiego. Müller, który wyjechał z Nowego Sącza w 1969 r. był ostatnim przewodniczącym gminy żydowskiej w mieście. Miał siedzibę przy ul. Wąsowiczów 4 tuż przy siedzibie spółdzielni „Pokój”, na rogu ul. Szwedzkiej i Wąsowiczów w istniejącej do dzisiaj pokaźniej kamienicy.

 „Wspólna Praca”

O ile losy życiowe Jakuba Müllera zostały wszechstronnie poznane w publikacjach prasowych, książkowych, filmowych, o tyle dzieje pozostałych krawców są mało znane. Pracuje nad nimi historyk dr Łukasz Połomski. Nie dotyczy to Michała (Wolf) Rottenberga (…)

Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”:

zajawka

Reklama