Nowy Sącz (nie)znany. Gdzie są dzisiaj draby?

Nowy Sącz (nie)znany. Gdzie są dzisiaj draby?

Kiedy w połowie grudnia udałem się do jednego z ostatnich istniejących kiosków Ruchu, żeby kupić jakąś tradycyjną świąteczną kartkę, miła kioskarka popatrzyła na mnie z wielkim zdziwieniem. – A któż dzisiaj wysyła kartki bożonarodzeniowe i noworoczne – zapytała. – Widzę, że jest pan starej daty – stwierdziła. – W dobie telefonów komórkowych, SMS-ów, e-maili tylko dziwaki ślą karty pocztowe!

Przełknąłem tę obelgę ze zrozumieniem. Takie czasy! Cóż się dziwić skoro tuż po święcie Wszystkich Świętych zaczyna się handlowo-usługowy czas przedświąteczny a od połowy listopada zewsząd bombardują nas jakieś amerykańskie „dżingelbele”. Ja jednak powrócę do starych dobrych, świątecznych obyczajów z urokliwą choinką, pasterką, prawdziwymi kolędami i pastorałkami. Przypomnę tradycje związane z najpiękniejszym polskim świętem chrześcijańskim.

Coś dla ducha

Święta Bożego Narodzenia to nie tylko obfity stół i wieczerza wigilijna, ale okres adwentu – oczekiwania i swoistego oczyszczenia duchowego. Czas adwentu to również poranne roraty. Z dzieciństwa pamiętam, jak o 6. rano ciemną grudniową nocą trzeba było pojawić się z lampionem w kościele. Z kolei popołudniami przyglądałem się, jak w sądeckich kościołach budowano doroczne szopki.

Najbardziej radowały swoim urokiem i oryginalnością szopki w kościołach kolejowym św. Elżbiety i Ducha Świętego u jezuitów, tych, jak się mówiło, „przy rynku”. W innych świątyniach zdarzały się mało oryginalne szopki z odniesieniami do współczesnych czasów. To drażniło młodą wyobraźnię. Na pociechę zostawał stojący przy szopkach aniołek – skarbonka, który sympatycznie kiwał główką, kiedy wrzucono do niego aluminiową pięciozłotówkę nazywaną popularnie „małym rybakiem”.

Tyle moich „cywilnych” wspomnień o naturze duchowej. A jak to wygląda w zakonach, osobliwie w zakonie zamkniętym klauzurowym u sióstr klarysek w Starym Sączu? W znakomitej książce pt. „Za klauzurą” jej autorka Danuta Sułkowska, zresztą ze Starego Sącza, zawarła kulisy życia sióstr klarysek. Tak oto opisuje ten okres w życiu klasztoru:

„Przed południem w dzień Wigilii Bożego Narodzenia siostry odmawiają modlitwy pokutne, a także ubierają choinki i przystrajają świątecznie refektarz. Po południu odprawiane są nieszpory o Bożym Narodzeniu, po których wspólnota spotyka się w refektarzu. Przed wieczerzą wigilijną siostry modlą się i czytają fragment Ewangelii o Bożym narodzeniu oraz życzenia świąteczne od najważniejszych dla nich osób (za życia Ojca Świętego Jana Pawła II najpierw życzenia od Niego, potem od ks. Dziwisza, biskupów i od sióstr z siostrzanych domów zakonnych).

Następnie Matka ksieni składa życzenia wszystkim siostrom, po czym każda mniszka podchodzi do niej z życzeniami i opłatkiem. Później następuje składanie sobie nawzajem życzeń i dzielenia się opłatkiem i wreszcie kolacja wigilijna. O północy wspólnota uczestniczy w Pasterce odprawionej w dolnym kościele (siostry zgromadzone są w oratorium). Po nabożeństwie można już położyć się spać, ale większości sióstr niespieszno do łóżek, śpiewają kolędy, rozmawiają, czytają listy. W czasie świąt Bożego Narodzenia w domu zakonnym panuje szczególnie ciepła, serdeczna i radosna atmosfera. Tam są też najbardziej rodzinne święta w roku. (…)

Ostatni dzień roku kalendarzowego jest dniem skupienia i refleksji, odprawiona jest msza św. Dziękczynno-błagalna i odbywa się adoracja Najświętszego Sakramentu. W nocy, gdy brama jest już od dawna zamknięta na wszystkie spusty i klasztor zdaje się uśpiony (podczas gdy wokół strzelają korki od szampana i sztuczne ognie), celebrowana jest msza św. W chórze zakonnym w tym szczególnym miejscu wspólnej modlitwy. Tak żegnają klaryski stary rok i rozpoczynają nowy”.

Danuta Sułkowska swoje dzieło pt. „Za klauzurą – starosądeckiego klasztoru klarysek od założenia do współczesności” wydała w 2006 r. I zapewne w życiu klasztoru od tego czasu wiele się nie zmieniło.

Coś dla ciała

Istotę duchowości tych świąt spróbowałem oddać poprzez starosądecki klasztor. Teraz warto opowiedzieć o innych, bardziej świeckich i przyziemnych tradycjach i obrzędach, znanych mi z autopsji. Najpierw (…)

Całość przeczytasz w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”. Za darmo!

Reklama