Nowy Sącz. Lis błąka się po ulicy. Damy ,,żywołapkę”, ale sami go złapcie

Nowy Sącz. Lis błąka się po ulicy. Damy ,,żywołapkę”, ale sami go złapcie

Nowy Sącz, lis, chory lis, interwencja, straż miejska

Od kilku tygodniu przy ulicy Konopnickiej w Nowym Sączu (sąsiedztwo osiedla Millenium) pojawia się lis, który szuka jedzenia. Zwierzę wygląda na chore i zmęczone. Jeden z mieszkańców Nowego Sącza postanowił interweniować. Pomocy szukał w spółdzielni mieszkaniowej, ale i w straży miejskiej. Dowiedział się, że może dostać żywołapkę, ale lisa musi złapać sam.

Mieszkańcy osiedla widują dzikie zwierzę już od kilku tygodniu. Już wcześniej zgłaszali problem w Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Bezskutecznie. Dzisiaj (23 sierpnia) lis ponownie przeczesywał rejony osiedla. Jeden z mieszkańców wziął sprawy w swoje ręce i chciał problem rozwiązać, bo jak zaznaczał, zwierzę wygląda na chore i może stanowić zagrożenie chociażby dla dzieci tamtędy przechodzących. Poza tym, zwierzę samo wymaga pomocy. Sądeczanin usłyszał jednak, że nieproszonego gościa musi sam złapać.

Nasz portal skontaktował się z Grodzką Spółdzielnią Mieszkaniową, do której należy teren. Zastępca prezesa Ryszarad Jasiński, jak przyznał, o sprawie słyszał.  jednak pierwotnie nie był pewny obowiązku działań spółdzielni w tym zakresie.

– Dostaliśmy zgłoszenie o pojawieniu się lisa. Ale sprawa musi być głębiej przeze mnie rozeznana. Moim zdaniem nie naszą kompetencją jest jego złapanie. To raczej sprawa nowosądeckiej Straży Miejskiej. Rozmawiamy przecież o zwierzęciu dzikim, a nie hodowlanym – mówił w rozmowie z naszym portalem Ryszard Jasiński.

Damy narzędzie, ale nie złapiemy

Straż Miejska interweniuje, ale w konkretnych przypadkach. Okazuje się, że sprawa dzikich lokatorów nie jest strażnikom obca. Jak wyjaśnił pełniący obowiązki komendanta Wojciech Tyrkiel, w takiej sytuacji straż może wypożyczyć narzędzie umożliwiające złapanie zwierzaka.

– My  interweniujemy w przypadkach, kiedy zwierzę jest okaleczone, groźne, cieknie mu piana z pyska. W innych sytuacjach użyczamy sprzętu. Mam na myśli żywołapkę. Jest to w pełni bezpieczne dla zwierząt narzędzie. Użyczamy je, spisując protokół z osobą fizyczną, czy też z przedstawicielem spółdzielni. Gdy uda się złowić zwierzaka, wówczas przyjeżdżamy i zawozimy do weterynarza. Lekarz bada stan zdrowia. W zależności od opinii poddajemy pacjenta leczeniu, bądź wypuszczamy w swoim naturalnym środowisku, które jest oddalone od zatłoczonej części miasta – wyjaśnia w rozmowie z naszą redakcją Wojciech Tyrkiel ze straży miejskiej.

– Warto w tym zakresie uświadomić mieszkańców. Łowienie zwierzęcia w takim przypadku leży po stronie lokatora w obszarze którego sytuacja ma miejsce. My użyczamy sprzęt. Celowo zaopatrzyliśmy się w takie żywołapki, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że to częste sytuacje – uzupełnia Tyrkiel.

Dzisiejsza interwencja mieszkańców finalnie przyniosła połowiczny sukces – przedstawiciel spółdzielni ostatecznie wybrał się do straży miejskiej i wypożyczył sprzęt. Tuż przed publikacją materiału udało nam się ustalić, że żywołapka została zainstalowana. Jednak czy to mieszkańcy powinni łapać dzikie zwierzęta i oceniać ich stan zdrowia?

Czytaj także: Odszedł Antoni Piętka. Pół wieku poświęcił straży pożarnej

fot. czytelnik

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama