Nowy Sącz. Jakub Kamiński przyjął przeprosiny za antydziennikarstwo i sam chciał przepraszać

Nowy Sącz. Jakub Kamiński przyjął przeprosiny za antydziennikarstwo i sam chciał przepraszać

Jacek Kurowski, Nowy Sącz, wywiad, DTS

Jakub Kamiński odwiedził dziś Nowy Sącz. Spotkał się z zawodnikami szkółki KS Dunajec. Z dzieciakami zrobił mnóstwo zdjęć i rozdał setki autografów. To także z myślą o młodszej części naszych Czytelników przygotowaliśmy z tego wydarzenia relację oraz galerię zdjęć – TUTAJ. Teraz proponujemy lekturę dla starszej części naszych odbiorców, której dobro polskiej piłki nożnej leży na sercu. Ze świeżo upieczonym uczestnikiem piłkarskich Mistrzostw Świata Katar 2022 poruszyliśmy nie tylko temat dzisiejszego wydarzenia, ale też olbrzymiego zamieszania wokół kadry, między innymi wskutek tzw. „afery premiowej”.

PRZED LEKTURĄ NASZEGO WYWIADU Z JAKUBEM KAMIŃSKIM ZALECANE JEST DOKŁADNE I ANALITYCZNE OBEJRZENIE PONIŻSZEJ ROZMOWY Z CZESŁAWEM MICHNIEWICZEM

Jacek Kurowski w rozmowie z selekcjonerem Czesławem Michniewiczem domagał się od szkoleniowca podania przyczyn słabej gry reprezentacji Polski w ofensywie. Zamiar słuszny, ale sposób narracji kontrowersyjny. Redaktor podczas rozmowy prezentował statystyki poszczególnych polskich zawodników, a ich indywidualne osiągnięcia porównywał do gry w klubach piłkarskich, jakby zapominając, że Mundial a liga to dwa odrębne światy. Na domiar złego wokół kadry rozpętała się „afera premiowa”. Część mediów sugerowała, że piłkarze domagają się premii pochodzącej z publicznych funduszy. Miała być formą nagrody za wywalczony awans do 1/8 Mistrzostw Świata. Fakty są jednak zupełnie inne. Piłkarze nigdy nie zadeklarowali, że chcą premii. Była to propozycja premiera Mateusza Morawieckiego. Jacek Kurowski w powyższej rozmowie z Czesławem Michniewiczem narzucił narrację, która mogła godzić w wizerunek reprezentacji. Dlaczego szukał odpowiedzi wewnątrz kadry za pomysł premii, którą zaproponował premier? Dlaczego oczekiwał wyjaśnień od selekcjonera, skoro tylko premier Morawiecki jest osobą, która mogłaby odnosić się do tematu zaproponowanych przez niego publicznych pieniędzy? W imieniu tej części mediów, które w żaden sposób nie identyfikują się z podkręcaniem emocji wokół tak zwanej „afery premiowej” oraz nie utożsamiają się z postawą dziennikarza Telewizji Polskiej, przeprosiliśmy Jakuba Kamińskiego za emocje, niewiedzę i narrację, jaką zaprezentował Jacek Kurowski z TVP Sport. Zawodnik przeprosiny przyjął. Razem z piłkarzem zweryfikowaliśmy także wątpliwe, stawiane wyżej dziennikarskie zagadnienia. Poruszyliśmy też kilka innych, istotnych dla kadry wątków.

DK: Kuba. Serdeczne gratulacje dla Ciebie i całego zespołu za osiągnięty wynik. Po 36 latach wyszliśmy z grupy. Jakie są Twoje pierwsze wrażenia po Mistrzostwach Świata?

JK: Myślę, że to duży sukces. Po 36 latach graliśmy w turnieju dalej. Uzyskaliśmy awans do 1/8 finału. Cieszę się, że mogłem w tym uczestniczyć. Zagrałem we wszystkich czterech meczach. Dla mnie to spełnienie marzeń. Mam osiem występów w reprezentacji z czego cztery na Mistrzostwach Świata. To dla mnie wielka duma i honor, że mogę reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej. Cieszę się i liczę, że na kolejnych wielkich imprezach również będę mógł się zaprezentować.

Przybyłeś w nasze strony niemal prosto z Kataru. Jakie są kulisy Twojego przyjazdu do Nowego Sącza?

Zostałem zaproszony przez Tomasza Popielę, którego poznałem dwa lata temu. Zostałem wówczas zaproszony na turniej „Sokolika”. Jestem też ambasadorem fundacji „Ja też mam marzenia”. Fajnie tutaj przyjechać, bo myślę, że to gratka dla dzieciaków. Ja sam też takie wydarzenia lubię. Fajnie jest odwiedzić te strony. Chętnie biorę udział w turniejach, które Tomasz organizuje. Młodzież trzeba podglądać, obserwować i  sprawdzać czy dobrze się rozwija. Chcę w tym uczestniczyć. Mogłem przyjechać, teraz był na to dobry moment.

Twoja kariera nabrała rozpędu kiedy w 2015 roku trafiłeś do Lecha Poznań. Tam rozwinąłeś się jako piłkarz. Tutaj jesteśmy wśród dzieciaków ze szkółki KS Dunajec. Jak wyglądała Twoja wspinaczka po szczeblach piłkarskiej kariery?

Trenowałem w Szombierkach Bytom, czyli w moim macierzystym klubie, którego jestem wychowankiem. Mam stały kontakt z prezesem. Tam również chcę działać i rozwijać poziom miejscowej akademii. Spędziłem też siedem pięknych lat w akademii Lecha Poznań. Poza Śląskiem jest to mój drugi dom. Mam nadzieję, że w przyszłości tam wrócę. Tak jak zauważyłeś, moja kariera nabrała rozpędu w Poznaniu. Dzięki trenerom i dzięki akademii, którą ma Lech – moim zdaniem najlepszą w Polsce – będą wyrastać kolejni reprezentanci Polski.

Co należy przekazywać tym młodym chłopcom, z którymi się dzisiaj spotkałeś w Nowym Sączu? Tobie udało się dotrzeć do kadry, zatem być może jest jakaś jedna, najważniejsza wskazówka.

Dzisiaj byli tutaj obecni młodsi i nieco starsi zawodnicy. Ciężko wysnuć jedną konkretną radę. Ale myślę, że to, co chcę wskazać to ogólny rozwój. On jest najważniejszy. Dzięki moim rodzicom miałem zaszczyt trenować akrobatykę. „Ogólnorozwój” jest i będzie kluczowy. Dodatkowe zajęcia, choćby raz lub dwa razy w tygodniu.

Czyli rada jest konkretna: nie tylko piłka nożna, ale też inne dyscypliny.

Jestem przeciwnikiem trenowania przez dzieci wyłącznie piłki nożnej. Jeśli komuś nie będzie szło w futbolu, to może odkryje, że w innym sporcie radzi sobie lepiej. Mam nadzieję, że dzieciaki z Dunajca pokażą charakter i wolę walki. Dochodzą mnie słuchy, że w polskich szkołach nie jest pod tym względem ciekawie. Ponoć niechętnie uczęszcza się na wychowanie fizyczne, a to przecież podstawa zdrowia i odporności. Liczę więc, że młodzi będą zawzięci i będą walczyć o swoje marzenia, tak jak ja to robiłem jako młody chłopak. Tylko w ten sposób można dojść tam, gdzie się pragnie. Myślę, że wszyscy, którzy dziś się tu zgromadzili mają swoje cele i będą chcieli je realizować.

Przejdźmy do tematu kadry. Czy Twoim zdaniem słuszną rzeczą jest ukazywanie indywidualnych statystyk zawodników z reprezentacji i porównywanie ich ze statystykami osiąganymi w klubie?

Nie. To zupełnie inny świat.

Wyobrażam sobie, że przyjeżdżam zagrać trzy mecze w grupie na Mistrzostwach Świata i cały kraj liczy na to, że z tej grupy wyjdę. Wyobrażam sobie też ligę. Maluje mi się zupełnie inny ciężar gatunkowy. Ty w przeciwieństwie do mnie jesteś piłkarzem i na Mundialu byłeś. Wskażesz więcej różnic tego zupełnie innego świata?

Podczas Mundialu jest zupełnie inna presja. Inni zawodnicy naprzeciwko których stajesz. Są inne drużyny. Inne umiejętności. W Mistrzostwach Świata grają najlepsi zawodnicy z poszczególnych krajów. Każdy zespół chce wygrać swój mecz. Jest pilnowanie każdego metra murawy. W klubie odbywa się to zupełnie inaczej. Masz pełno czasu na docieranie się, trenowanie, łapanie poszczególnych schematów. A gdy coś nie wyjdzie, to masz świadomość, że zaraz jest następny mecz, w którym możesz swoją grę poprawić. Są codzienne zajęcia. W reprezentacji tego nie ma. Przed wylotem do Kataru nie było czasu praktycznie wcale. Trzy treningi, potem sparing z Chile a następnie wylot, podróże, ciągle coś… Nie było kiedy potrenować, przyczynić się do tego, aby drużyna się zgrała. Przed Mistrzostwami Europy było nieco lepiej, bo sztab szkoleniowy miał do dyspozycji dwa i pół tygodnia na przygotowania. Nie można przekładać, że Jakub Kamiński gra w klubie tak, a w reprezentacji inaczej. Oczywiście – w danej kadrze może się trafić styl zbliżony do klubowego. Wtedy dany zawodnik z automatu odnajdzie się tak, jak czyni to w swoim klubie. Ale żeby to dotyczyło każdego? Nie ma szans, choćby nie wiadomo kto był selekcjonerem.

Prawdą jest, że kadra nie wykorzystuje swojego ofensywnego potencjału. Wszyscy możemy się teraz zamienić w selekcjonerów i szukać przyczyn: czy to w ustawieniu, odwadze czy dziesiątkach innych składowych. Ale zaczynając analizę trzeba pamiętać, że przedstawianie opinii publicznej indywidualnych statystyk kadrowych na potrzeby oceny mundialowych osiągnięć jest – bez dyplomacji –  głupotą. 

Dokładnie. To dwie inne rzeczy. Dwa odrębne zdarzenia sportowe, które cechują się odrębnymi elementami. Zawodnik typu Piotr Zieliński gra w Napoli inaczej a w kadrze inaczej. Powiedzmy to sobie szczerze. Gry klubowej nie da się przełożyć jeden do jednego. To inne warunki.

Ostatnio zrobiło się wokół Was głośno. Niesłusznie próbowano was wplątać w „aferę premiową”. Fakty są takie, że wy nie żądaliście publicznych pieniędzy za awans do 1/8. Wiemy za to, że zostało wam to wstępnie zaproponowane przez premiera Mateusza Morawieckiego. Ale to wy oberwaliście. Tę aferę wywołali bezmyślni dziennikarze. W imieniu tej części mediów, która wie jaka jest prawda chciałem Cię dziś przeprosić za zachowanie naszych „kolegów”. Jest mi za nich wstyd.

Nie wpływa to dobrze na atmosferę. Takie afery nie są fajne, tym bardziej, że osiągnęliśmy dobry wynik. Cieszmy się tym. Gdy wracaliśmy do Polski była radość, nie byliśmy świadomi, że przyjdzie nam kończyć podróż na lotnisku wojskowym. Sądziliśmy, że będzie to Okęcie. Dzieci na nas czekały. No cóż. Inni wybrali zrobienie afery. Takie już chyba jest życie piłkarza. My też możemy przeprosić za zamieszanie, które powstało…

Ale wy nie ma macie za co przepraszać.

Chciałbym po prostu, żeby była dobra atmosfera. Mogę zagwarantować, że chcieliśmy pokazać na boisku jak najlepszą postawę, bo taka jest nasza rola. To co się czasami dzieje w mediach jest wymyślane i jako piłkarze nie mamy na to wpływu. Chcielibyśmy się skupiać na tym, aby kadra wróciła na dobre tory, bo mamy ku temu możliwości. Przed nami eliminacje do Mistrzostw Europy i na tym powinniśmy się skupić.

Nie przejmuj się. Co poniektórzy zapomnieli po prostu, że sport powinien być wolny od polityki. Albo – być może wkroczyli już w przedwyborczą kampanię.

(uśmiech)

Jakie plany na najbliższy czas?

Już 15 grudnia muszę się stawić w swoim klubie VFL Wolfsburg. Dzień później mamy wylot do Londynu a 17 grudnia zagramy sparingowy mecz z Brentford. Wolnego czasu nie ma więc za wiele. Taki zawód piłkarza. Jedni mają miesiąc wolnego, inni są uczestnikami Mistrzostw Świata i tego wolnego nie mają. Warto było przeżyć te sportowe chwile w Katarze. Wolny czas, który teraz pozostał chcę spożytkować jak najlepiej. Potem będzie go jeszcze trochę w okresie świątecznym.

Zarówno selekcjoner Czesław Michniewicz jak i inni trenerzy twierdzą, że Jakub Kamiński to przyszłość polskiej reprezentacji. Takie słowa mobilizują czy wywołują presję?

To ciężarem nie jest. Wiemy, co się teraz mówi o ofensywnej grze reprezentacji. Ale ja staram się być odporny. Jestem częścią reprezentacji i chcę nią być. Będę o to walczył. Priorytetem jest to, abym grał regularnie przynajmniej na poziomie Bundesligi. Nie ukrywam, że będzie to najtrudniejsze zadanie na przestrzeni całej kariery. Chcę się jak najdłużej utrzymywać na odpowiedniej fali. Obiecałem, że kiedyś wrócę do Ekstraklasy. I chcę to zrobić. Ale chciałbym to uczynić pod koniec kariery. Dlatego czeka mnie dużo pracy.

Czytaj także: Nowy Sącz. Jakub Kamiński prosto z Kataru przyjechał na spotkanie z młodymi sportowcami [ZDJĘCIA]

Fot: DK

Reklama