Niewiarygodne! Burmistrz wykupił cały nakład gazety!

Niewiarygodne! Burmistrz wykupił cały nakład gazety!

Aniśmy się obejrzeli, jak 10 (słownie dziesięć) lat przeleciało od wydania książki „Abecadło sądeckie”. 12 listopada 2012 r. miała swoją premierę, więc nadarza się świetna okazja, by wybrane fragmenty przypomnieć. Będzie to tym łatwiejsze, że całe „Abecadło” zbudowane jest z samodzielnych haseł, które można dowolnie wyciągać z całości i bawić się nimi. Zatem codziennie będziemy wrzucać jedno hasło z książki, aż się znudzimy wrzucaniem kolejnych…

Zaczynamy z grubej rury, czyli od przypomnienia największej chyba akcji cenzury prewencyjnej w historii Sądecczyzny. Dzisiaj hasło CENZURA, ale nie uprzedzajmy wypadków:

Cenzura – czyli słowo, które młodszym czytelnikom już zupełnie nic nie mówi, a starsi pewnie zdążyli o nim zapomnieć. Nie wszyscy. Razu pewnego trafiło jakimś sposobem do sądeckiej redakcji „Dziennika Polskiego” zdjęcie, na którym wyraźnie widać panią sprzątaczkę, czy też woźną, jednej ze starosądeckich szkół, z odkurzaczem w ręce pucującą prywatny samochód burmistrza Mariana Cyconia.

Zdjęcie ze stosownym tekstem daliśmy oczywiście na pierwszą stroną, nocą maszyny rotacyjne wypluły piątkowy nakład gazety, która skoro świt trafiła do kiosków. W Starym Sączu i okolicy, „Dziennik Polski” jednak nie doczekał na pierwszych czytelników, bo – jak doniosły nasze służby – został w ilościach hurtowych, czyli w całości, wykupiony przez jakąś tajemniczą osobę. Z jednej strony bardzo się uradowaliśmy, że gazeta cieszy się tego dnia nadzwyczajnym powodzeniem, z drugiej jednak zmartwili, że z powodu ingerencji prewencyjnej cenzury czytelnicy w Starym Sączu zostali pozbawieni możliwości przeczytania ciekawej informacji. Natychmiast podjęliśmy więc decyzję bez precedensu – powtórzymy tekst w całości następnego dnia! Skoro cieszy się on aż takim zainteresowaniem, to należy czytelniczym oczekiwaniom wyjść naprzeciw.

Zaznaczyliśmy jednak, że jeśli cały nakład zostanie ponownie wykupiony o świcie przez jedną osobę, tekst o sprzątaniu prywatnego auta burmistrza wydrukujemy po raz trzeci! Takiej potrzeby jednak nie było, bowiem nasze czujki w Starym Sączu nie odnotowały już przypadków konfiskaty – płatnej, ale jednak konfiskaty – całego nakładu. Choć na Sądecczyźnie jeszcze przez chwilę komentowano mycie auta i zniknięcie gazety z kiosków, sprawa w zasadzie na tym się zakończyła.

My jednak pozostaliśmy bez odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie odpowiedzialni za pijar burmistrza Mariana Cyconia zdecydowali się zrujnować finansowo, wykupując z kiosków cały nakład naszej gazety? Czyżby nie wiedzieli, że ten tekst i tak nie miał dla wizerunku władzy żadnego znaczenia? Przecież w Starym Sączu, jak w każdej solidnej monarchii, stanowisko burmistrza należy uznać za dożywotnie. Jedna z miejscowych legend wspomina wszak, że już podczas którychś wcześniejszych wyborów nikt nie odważył się myśleć o detronizacji Mariana Cyconia. Ten więc w akcie desperacji sam poszukał konkurenta, skutecznie namawiając go, by zgodził się wystartować. Wybory przecież powinny się odbyć.

To oczywiście żarty i legendy na temat posła Mariana Cyconia, ale – jak ktoś słusznie zauważył, wszyscy pracujmy tak ciężko jak Cycoń, a za życia zasłużymy na własną legendę. Wówczas nie będziemy musieli już zazdrościć Cyconiowi.

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama