Niespodziewana porażka Sandecji w Suwałkach

Niespodziewana porażka Sandecji w Suwałkach

To nie był dzień piłkarzy Sandecji. Ambicji nie brakowało, ale dobrych, składnych akcji tak. Gospodarze zagrali bardzo ambitnie wykorzystując jedną z niewielu kontr i wygrali. Biało czarni jechali po zwycięstwo, a wracają na tarczy.

Wigry Suwałki – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (0:0)
1:0 Sauczek 86
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).
Żółte kartki: Świątek, Czułowski – Klichowicz, Flis.

Wigry: Balawejder – Aftyka (71 Sauczek), Ozga, Świątek (65 Gojko), Dobrotka, Matuszewski, Bartczak, Wasilewski, Karankiewicz, Czułowski, Wełniak (76 Łapiński).
Sadnecja: Bielica: Flis, Basta, Szufryn, Bućko, Kun, Kanach, Chmiel, Kasprzak (88 Walski), Klichowicz (46 Ogorzały), Korzym.
Gospodarze, którzy już spadli z I ligi zagrali na luzie, bardzo ambitnie, do końca, do ostatniego gwizdka sędziego i zwyciężyli. Od 5 minuty Wigry zaatakowały, Sandecja również ruszyła do przodu, ale po akcjach Korzyma zabrakło nieco precyzji przy strzałach Klichowicza i Chmiela. W 20 minucie zakotłowało się pod bramką Sandecji. Na szczęście dla biało czarnych Karankiewicz nie trafił w światło bramki. Gospodarze ani myśleli zwalniać tempa gry i cały czas atakowali. Wreszcie w 25 minucie Sandecja znów ruszyła do ataku. Prawą stroną pobiegł z piłką Kun. Ograł dwóch obrońców, dośrodkował, ale Kasprzak nie zdecydował się na strzał tylko podał do Chmiela, który huknął wysoko nad bramką. Po pół godzinie gry Sandecja zaczęła przeważać, jednak niewiele z tego wynikało. Piłkarze z Suwałk każdą akcję biało czarnych przerywali faulem lub wyprzedzając zagranie Kuna, Kasprzaka czy Korzyma. Kiedy wydawało się, że zespół z Nowego Sącza wreszcie zaczyna grać skutecznie błąd w obronie mógł dać prowadzenie gospodarzom. Na szczęście napastnik Wigier nie trafił do pustej bramki, którą opuścił Bielica. Pierwsza połowa zakończyła się bez bramek, ale też bez dobrej gry.
Po zmianie stron za sprawą piłkarzy z Suwałk gra się zaostrzyła, ale Sandecja nie dała się zepchnąć na swoją połowę. Więcej, sądeczanie atakowali i byli zdecydowanie częściej przy piłce niż gospodarze. Na bramkę Wigier strzelali Chmiel i Kasprzak, ale niecelnie. Blisko gola był Korzym, ale sędzia uznał, że był na pozycji spalonej. W 73 minucie znakomitą okazję do zdobycia gola miał Chmiel, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany. Co się nie udało Sandecji zrobili gospodarze. Kontra Wigier przyniosła gola, a strzelcem był Sauczek, który ograł obronę biało czarnych i mając przed sobą tylko Bielicę okazji nie zmarnował. Sądeczanie ruszyli do zmasowanych ataków, ale niewiele z tego wynikało. Sandecja przegrała bo nie potrafiła wykorzystać dogodnych okazji do zdobycia goli.

Reklama