Niebo dla wszystkich – lotnicza przygoda nad Łososiną

Niebo dla wszystkich – lotnicza przygoda nad Łososiną

Wiosną nad Łososiną Dolną zaroi się od skrzydeł. Rusza sezon na szkolenia szybowcowe i samolotowe na lotnisku Aeroklubu Podhalańskiego. Od maja będzie też coś dla fanów mocnych wrażeń. Śmiałkowie będą mogli skorzystać ze skoków w tandemie.

Szkolenia potrwają cały sezon i ciągle można jeszcze dołączyć do uczestników.

– Kandydat przed rozpoczęciem szkolenia praktycznego musi spełnić dwa warunki: posiadać orzeczenie lotniczo-lekarskie oraz mieć ukończoną cześć teoretyczną kursu. U nas odbywa się on w wersji stacjonarnej i online – wyjaśnia Dominika Chyclak, kierownik szkolenia na lotnisku w Łososinie Dolnej. Lotniczka na pytanie czy lepiej naukę zaczynać od szybowca czy samolotu, odpowiada, że nie ma reguły.

– Pod względem metodycznym fajnie zacząć od szybowca. Nauka latania bez silnika jest bardzo cennym doświadczeniem na całe życie – dodaje.

Rynek otwarty dla pilotów

Każdego roku przybywa fanów podniebnej przygody. Wielu uczestników szkoleń marzy
o zawodowym lataniu.

– Rynek lotniczy w ostatnich kilku latach bardzo się otworzył dla pilotów. Chcąc latać w lotnictwie liniowym czy też biznesowym, trzeba zacząć od szkoleń podstawowych, które później otwierają drzwi na świat. Przykładem mogą być piloci naszego aeroklubu, którzy dziś latają zawodowo w linii jak i w lotnictwie prywatnym – tłumaczy Dominika Chyclak. Sukcesami mogą się też pochwalić szybownicy, którzy pierwsze loty odbywali nad Łososiną Dolną i okolicami. W ubiegłym sezonie Wojciech Wojtaczka został wicemistrzem Polski Juniorów w Klasie Standard. Juliusz Pieniążek wywalczył natomiast tytuł Mistrza Polski Juniorów w Klasie Club B. – W tym roku chcę spróbować swoich sił w zmaganiach na wyższym poziomie, z pilotami o niebo lepszymi. Najbliższe zawody to Flight Challenge Cup na Słowacji. Kolejne loty, pod koniec kwietnia, odbędą się w domowym aeroklubie w Łososinie Dolnej. W czerwcu czekają mnie Mistrzostwa Polski w Lesznie, a w sierpniu znów mistrzostwa w tym samym miejscu, z tą różnicą, że juniorów – opowiada zawodnik.

Najpierw hobby, potem praca

Wspomina też swoje pierwsze loty na macierzystym lotnisku. – W wieku dwunastu lat pierwszy raz miałem przyjemność wznosić się w kominie termicznym w szybowcu dwumiejscowym, jako pasażer. Samodzielne loty rozpocząłem mając lat szesnaście. Cała pasja zaczęła się właściwie od pierwszej wizyty na lotnisku, gdzie zabrał mnie ojciec. Później, z przerwą na początku studiów, starałem się latać jak najwięcej. To był bardzo przyjemny czas, aeroklub w Łososinie odsuwa człowieka od zgiełku i prowadzony jest przez osoby, dla których w pierwszej kolejności to hobby, a w drugiej praca. Na początku latanie wydawało się trudne, ale z pomocą tych ludzi zawsze chciało się wracać do góry – podkreśla.

Podniebne nurkowanie

Nad lotniskiem w Łososinie Dolnej będzie można też poznać smak podniebnego nurkowania. Od maja szkoła spadochronowa rusza ze skokami w tandemie. – Podpisaliśmy umowę ze szkołą Kraksky z Krakowa, która otwiera u nas swój oddział – informuje Dominika Chyclak. -Będzie możliwość skoków tandemowych, które będą realizowane w każdy weekend – zapowiada.

Skoki w tandemie coraz częściej stają się prezentami przy okazji wieczorów kawalerskich czy panieńskich, urodzin i ważnych rodzinnych rocznic. – Najważniejsze jest to, że spadochroniarstwo stało się osiągalne dla każdego. Wystarczy trochę odwagi, a po skoku to już tylko można góry przenosić, bo dostaje się takiego powera – przekonuje Bożena Nicińska, kierownik marketingu w Kraksky. – Skaczą z nami nawet dzieci i osoby powyżej 70. roku życia – dodaje. Nowa atrakcja na lotnisku w Łososinie Dolnej może się okazać strzałem w dziesiątkę. Pierwszy lot ze skoczkami zaplanowano na 6 maja i już zgłosili się pierwsi chętni.

Moda na latanie

Michał Wojas od ponad dwóch lat jest pilotem samolotów, które wynoszą skoczków na odpowiednią
wysokość. Teraz siądzie za sterem maszyn zabierających na pokład uczestników skoków nad lotniskiem Aeroklubu Podhalańskiego. To ciekawa praca, a reakcje na nowe wrażenia u każdego są inne. – Większość ludzi jest tak podniecona skokiem, że często nie pamięta samego lotu. Zdarzyło się, że mieli spore opory w momencie gdy tandem pilot wyszedł na próg. Mimo to udawało się wyskoczyć. Większość osób jest ogromnie zaaferowana. To dla nich duże przeżycie, które zawsze wspominane jest bardzo pozytywnie – wyjaśnia pilot i dodaje, że skoki w Łososinie to wyjście naprzeciw swoistej modzie. – Bardzo dużo chętnych po prostu marzyło o skoku w swojej okolicy. Fakt, że takiej atrakcji nie było, stanowił być może dla niektórych wymówkę, że przecież najbliższa strefa jest dopiero w Krakowie. Myślę też, że ludzie szukają coraz mocniejszych wrażeń – dorzuca. Skoki na lotnisku Aeroklubu Podhalańskiego będą realizowane z Cessny 206 i „Antka”, czyli AN-2.

Fot. Z arch. Aeroklubu Podhalańskiego

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki”:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama