We wrześniu ubiegłego roku Wojewoda Małopolski miał dać „zielone światło” powrotowi dyspozytorni do naszego miasta. Okazało się jednak, że odtworzenie zlikwidowanej za rządów koalicji PO-PSL placówki nie jest możliwe. Poinformował o tym na dzisiejszej konferencji prasowej senator PiS Stanisław Kogut.
– Trzeba mówić szczerą i brutalną prawdę , żeby wiedzieć na czym stoimy – mówi senator Stanisław Kogut. – Stanowisko ministerstwa w tej sprawie jest nieugięte, i jeżeli ktoś twierdzi, że dyspozytornia pogotowia będzie, to znaczy, że oszukuje – dodaje Stanisław Kogut podkreślając, że osobiście rozmawiał w tej sprawie z Konstantym Radziwiłłem, ministrem zdrowia w rządzie Beaty Szydło. – Jak powiedział minister – na trzy miliony mieszkańców wystarczy jedna dyspozytornia pogotowia, dlatego nie przewiduje powrotu placówki do Nowego Sącza.
– Powoli oswajam się z myślą, że dyspozytorni jednak w Nowym Sączu nie będzie – mówi Józef Zygmunt, dyrektor sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. – Razem ze starostą Markiem Pławiakiem bardzo staraliśmy się o ten powrót, przeprowadziliśmy liczne rozmowy z decydentami, także w ministerstwie zdrowia, ale ostatecznie wygrała chyba koncepcja centralistyczna, czyli jedna dyspozytornia na jedno województwo, z wyłączeniem Mazowsza i Dolnego Śląska.
Dyrektor Zygmunt zapewnia, że nawet jeśli dyspozytorni w Nowym Sączu nie będzie, nie wpłynie to na poziom usług ratowniczych.
– Już od kilku lat pracujemy w tym systemie, wciąż go udoskonalamy, dlatego też nie przewiduję większych problemów.
Przypomnijmy, że dyspozytornia pogotowia w Nowym Sączu została zlikwidowana w 2012 roku. Obecnie nasze miasto i region obsługuje dyspozytornia tarnowska.