Natalia Szczypuła wraca z radiowym BRAKUJE [RECENZJA]

Natalia Szczypuła wraca z radiowym BRAKUJE [RECENZJA]

Nowa Natalia Szczypuła to dla mnie zawsze duże wydarzenie, nawet jeżeli jest to nowe już wydanego. Podwójna radość wynika z tego, że wypuszczony 26 maja singiel to numer „Brakuje”, jeden z moich ulubionych z debiutanckiego krążka artystki – albumu „Więcej”, który stosunkowo niedawno, gdyż początkiem stycznia br., miałem przyjemność recenzować (moje wrażenia i spostrzeżenia do odświeżenia lub nadrobienia, wystarczy kliknąć TUTAJ).

Wersje utworu nierzadko powstają z potrzeby serca, czasami to czysty marketing. Nie powstają natomiast po to, żeby ze sobą konkurować, choć akurat „radio version” ma swoje (wynikające z nazwy) założenia, które na szczęście w obecnych czasach ulegają już delikatnym przesunięciom. Stąd różni artyści z różnym zamysłem podchodzą do wersyjności swoich własnych numerów. Radiowe „Brakuje” Szczypuły jest w tym temacie i siłą rzeczy krótsze, szybsze, bazujące na początkowej zwrotce z wersji albumowej, z cudownym rozmnożeniem na dwie. Można powiedzieć, że względem oryginału singiel traci na treści, ale nie na gęstości: miłości, optymizmie, taneczno-letnim temperamencie. Ze starego-nowego materiału bije zupełnie inna energia. Wyraźnie zaznaczona rytmika pozostaje, znikają klawisze, na rzecz przetworzeń i elektroniki dobranych po to, by pobudzić, przykuć uwagę – wprawić w ruch.

Natalia Szczypuła | fot. Maciej Święty

Tancerz ze mnie żaden, ale myślę, że przy tym numerze byłbym w stanie dać z siebie wszystko. Chociaż trochę dziwnie pisać o tanecznej Natalii Szczypule, gdyż dla mnie cała jej twórczość jest w pewnym wymiarze taneczna, w sensie – ewokująca ruch. Kto był choć na jednym koncercie artystki (lub obserwuje social media) ten wie, że pęd, pląs i sceniczna ekspresja to jej trademark i czynniki nie mniej istotne niż muzyka czy słowa.

Natalia Szczypuła to ten rodzaj artystki, której ewidentnie wychodzą powroty po latach (pomimo stosunkowo niedawnej premiery albumu „Więcej”, lifting przeszła piosenka nagrywana dłuższą chwilę temu). Radiowemu „Brakuje” nie brakuje niczego, co mogłoby jakkolwiek zachwiać ogólnym dobrostanem osoby słuchającej, pomimo wagi i refleksyjności stojącej za warstwą tekstową. Ponadto premiera nowego materiału pociąga za sobą coś jeszcze, mimowolny wgląd za kulisy zespołu, który niezmiennie bawi się pokutującymi w masowej świadomości podziałami na gatunki, tradycyjne formy i style muzyczne. W tym bandzie wciąż pulsuje dobra energia, radość, ale i to jakże wymagane u artystów „niezadowolenie” z siebie. A może to po prostu zwykła ludzka przekora, która nakazuje wracać i nadpisywać pewne etapy w życiu, by ciągle ścigać się z samą sobą, ze szczęściem, a od czasu do czasu pokusić się o to, by choć na moment wyprzedzić je o głowę.

Natalia Szczypuła | fot. Maciej Święty

Cokolwiek nie wyjdzie spod ręki Natalii Szczypuły i jej teamu, koncentruje się wokół całej palety stanów ducha i doznań wywoływanych obcowaniem z muzyką. Tych ważnych i właściwych, bądź takich, o których zawsze warto przypominać. Dobrze jest powracać do tematów, których nam brakuje – gdyż uwalniają w nas ten budujący rodzaj smutku, świadczący o naszym człowieczeństwie, przynależności. Tak działa nostalgia. Myślę, że nowe „Brakuje” to właśnie ten pokrój nadpisywania przeżyć i historii, zdrowego, pozytywnego dystansowania się do nich, który Natalii Szczypule musiał być wyjątkowo potrzebny. Jeżeli moja teoria jest trafna, to singiel, obrana wersja i nieprzypadkowa data stojąca za premierą, złożyły się tutaj na wydawniczy majstersztyk. Inteligentny – piękny. Do zachwalania i polecania.

Fot. Maciej Święty

Reklama