Na księgarskiej półce. Kuba znaczy kapitan

Na księgarskiej półce. Kuba znaczy kapitan

Przez trzynaście lat w reprezentacji rozegrał ponad sto meczów i choć ostatni już blisko trzy lata temu, do dzisiaj jest jednym z najpopularniejszych polskich piłkarzy. Rozpoznawalny i cieszący się sympatią, bez względu na jakim stadionie się pojawi. Swoją historię, nie tylko piłkarską, Jakub Błaszczykowski opisał z Małgorzatą Domagalik w autobiograficznej książce „Kuba”. Obszerne jej fragmenty opowiadają o jego grze w reprezentacji kraju.

*

(…) „Błaszczykowski znaczy kapitan”- tak od początku miał się  nazywać ostatni rozdział tej książki o piłkarzu, który przez cztery lata, od 2010 do 2014 roku, trzydzieści dwa razy wyprowadzał na murawę stadionu naszą reprezentacyjną drużynę z opaska kapitana na ramieniu. Dziś co prawda nosi już ją inny gracz, ale paradoksalnie zdanie „Błaszczykowski znaczy kapitan” nie traci nic na swoim znaczeniu. Dlatego i tytuł tego rozdziału nie został przeze mnie zmieniony. Wychodzę bowiem z logicznego założenia, że charakterologicznie kapitanem się nie bywa, ale jest się nim raz na zawsze. O umiejętnościach nie wspominam, bo to oczywiste kryterium. Tak jak i to, że z dnia na dzień nie zmienia się swojego nastawienia do gry w reprezentacji, a z pamięci nie wykreśla własnych marzeń. Także tych, żeby kiedyś zostać kapitanem polskiej reprezentacji.

Błaszczykowski ma na swoim koncie sześćdziesiąt osiem występów w reprezentacji (sześćdziesiątym spotkaniem rozegranym z Ukraina w Warszawie w dniu 22 marca 2013 r. dołączył do Klubu Wybitnego Reprezentanta), czternaście strzelonych w jej meczach goli i czternaście asyst. Kibicom będzie się kojarzył z tym, który – jak na kapitana przystało – na boisku zostawiał krew, pot i łzy. Znak firmowy. Trzech kolejnych selekcjonerów: Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik ¡ Adam Nawałka, powierzało mu dowodzenie narodowa drużyną.

Droga Kuby do kapitańskiej opaski zaczęła się w sekcjach młodzieżowych: po raz pierwszy otrzymał powołanie do reprezentacji juniorskiej U-19. Grał w czwartoligowej drużynie KS Częstochowa, kiedy w 2004 r. jako dziewiętnastolatek pojechał na Euro do Szwajcarii (…)

To od tego momentu kariera Błaszczykowskiego nabiera tempa, a jego nazwisko z dnia na dzień coraz częściej wymieniają nie tylko kibice, ale i piłkarska branża (…) Aż w końcu, 24 lutego 2005 roku, trafia do drużyny ówczesnego mistrza Polski Wisły Kraków. Transfer ten do dziś określa się mianem sensacyjnego. W czerwcu 2005 roku Kuba zostanie powołany do reprezentacji U-21. Już rok później, w marcu 2006 Paweł Janas powołuje go do reprezentacji. Błaszczykowski na dwa dni przed oficjalnymi powołaniami do drużyny narodowej na towarzyskie spotkanie z Arabią Saudyjską i wysyła do brata esemesa: „Chyba wezmą mnie do kadry” (…)

Mecz rozegrano 28 marca 2006 roku w Rijadzie. Błaszczykowski, który był na boisku przez czterdzieści pięć minut, wspomina go tak:  „Ze swojego debiutu w reprezentacji pamiętam 32 stopnie Celsjusza w cieniu i uzbrojonych żołnierzy, którzy eskortowali nasz autokar
w drodze na treningi i mecz.” (Przegląd Sportowy, marzec 2013 r.).

Rok później przechodzi z Wisty Kraków do BVB, a już wkrótce świetne występy w Bundeslidze sprawiają, że z dnia na dzień równocześnie umacnia się jego pozycja w reprezentacji prowadzonej w tym czasie przez Leo Beenhakkera. Po odejściu holenderskiego trenera (z którym prace Błaszczykowski bardzo cenił) funkcje selekcjonera obejmuje Franciszek Smuda (2009-2012) i to on zadecyduje, że cztery lata po debiucie w kadrze opaskę kapitana po raz pierwszy w swojej karierze założy właśnie Błaszczykowski. Jest rok 2010. Kuba ma dwadzieścia pięć lat (…)”

*

Kariera Jakuba Błaszczykowskiego – klubowa, ale przede wszystkim reprezentacyjna – przyspiesza w niewiarygodnym tempie. Bo być powoływanym, to jedno, a zostać kapitanem reprezentacji, to zupełnie inna historia. Tak opowiada o tym w swojej książce:

„Najpierw miałem być zastępcą Michała Żewłakowa, ale potem wszystko potoczyło się tak, że to ja otrzymałem opaskę. Podświadomie czuję, że jestem gotowy na to wyzwanie. To da mnie ogromne wyróżnienie. Okres będzie trudny, ale właśnie po to zacząłem kiedyś grać w piłkę, prawda? (igol.pl, grudzień 2010 r.) – skomentował wówczas swoją nominację na kapitana Błaszczykowski. A Franciszek Smuda w wywiadzie dla niemieckiego Sport1.de chwalił nowego kapitana: „To prawdziwy Brazylijczyk, na takim piłkarzu jak Kuba chcę budować reprezentację. On ma charakter prawdziwego lidera ¡- dodał – to będzie nasz kapitan na Euro 2012”.
Błaszczykowski po raz pierwszy zakłada opaskę kapitana 17 listopada 2010 roku w meczu towarzyskim z Wybrzeżem Kości Słoniowej (wygranym 3:1). Franciszek Smuda rozmowa przeprowadzona w grudniu 2014:

„Darzę go niesamowitą sympatią. Kuba dla polskiej piłki nożnej i dla drużyny narodowej zrobił bardzo dużo. Za mojej kadencji był kapitanem w bardzo trudnym czasie. Myśmy ledwo jedenastu zawodników nazbierali na miarę reprezentacji, a na początku mieliśmy ich tylko czterech-pięciu. To wszystko. Teraz dużo młodych graczy podochodziło. Jest komfort wyboru zawodnika, jest konkurencja, a to podstawa w budowaniu narodowej drużyny. Kiedy został kapitanem, wszyscy mówili, że nie może nim być, bo jest za bardzo zamknięty w sobie. Byłem pewny, że ze swoim profesjonalizmem może drużynie dać bardzo dużo, i tak się stało. Jego wszyscy lubili, walczył o każdego. Obiektywizm, bycie jednakowym dla każdego, nierobienie różnic. Taki musi by kapitan. Gdybym dzisiaj był selekcjonerem, Kuba byłby kapitanem. Nie widzę lepszego rozwiązania. Robert Lewandowski już nie chce oddać opaski, co powiedział publicznie” (…)

Gdy Błaszczykowski wyprowadza reprezentację na mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej, od trzech lat jest już zawodnikiem Borussii Dortmund i jednym z najmocniejszych punktów niemieckiej drużyny (…) Po towarzyskim meczu, zremisowanym przez Polaków 2:2 z reprezentacją Korei Południowej w 2010 roku w Seulu, media
piszą o tym, że kapitan dał przykład. W pierwszej połowie było go pełno. Walczył. Starał się. Po jego kapitalnej akcji i uderzeniu w trzydziestej minucie gola strzelił Lewandowski. W drugiej połowie przy niekorzystnym wyniku Kuba wziął na siebie ciężar gry i uratował nas przed porażką. Błaszczykowski strzelił bramkę i zaliczył asystę (cytat ze strony JB). Sam Franciszek Smuda nie ukrywa i stale podkreśla, że wreszcie ma tak ważne dla każdego selekcjonera poczucie, że i on, i jego drużyna mają kapitana, na jakim im zależało (…)

To „ale…” w ostatniej wypowiedzi również wydaje się charakterystyczne dla postrzegania świata przez Błaszczykowskiego, który lubi powtarzać, że większość tego, co robimy w życiu, jest bardziej lub mniej świadomym pokonywaniem kolejnych przeszkód. Gdyby pokusić się o nazwanie stylu, w jakim Kuba przez te wszystkie lata realizował swoją koncepcję bycia kapitanem, to słowo „wojownik” wydaje się tu najbardziej adekwatne (…)

(…) Opcja jest jedna. Zawsze na całość, żeby nie zawieść oczekiwań innych, ale i własnych. Już niedługo dla kibiców w Polsce, ale i w Dortmundzie Błaszczykowski będzie „ich” Kubą z numerem 16.

Nie obyto się bez wpadek. Mam tu na myśli te wizerunkowe, kiedy emocje u polskiego kapitana brały górę nad chłodną głową. Tuż przed Euro 2012 wybucha w mediach zamieszanie spowodowane zniknięciem z reprezentacyjnych koszulek polskiego godła orła (…)

Z perspektywy czasu Błaszczykowski tak ocenia, co się wtedy stało: „Popełniałem błędy, tak jak ten przy „zniknięciu” emblematu orła z naszych koszulek, z racji mojej funkcji czas oficjalnie powiedzieć  – nikt z piłkarzy nigdy nie zaakceptował tej decyzji. Oberwaliśmy nie za swoje winy (…) Gdyby ktoś jednak mnie wtedy zapytał, co myślę o braku orła, odpowiedziałbym, że powinien być na koszulce […] dostałem nauczkę. Nie można iść na kompromisy, tylko trzeba robić i mówić, co się myśli. I za to ponosić konsekwencje”. („Przeglad Sportowy”, luty 2012 r.). Orzełek wrócił na piersi polskich reprezentantów (…)”

„Kuba”, Jakub Błaszczykowski i Małgorzata Domagalik, Buchman, Warszawa 2018, s. 432

Fot. Łukasz Grochala/Łączy nas piłka

Specjalne wydanie DTS POLACY NA MUNDIALACH dostępne bezpłatnie pod linkiem:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama