Muzyka pełna emocji, czyli „Wiosna w Zimie” Justyny Zawiślan

Muzyka pełna emocji, czyli „Wiosna w Zimie” Justyny Zawiślan

Justyna Zawiślan

Justyna Zawiślan ma 24 lata i muzyczne doświadczenie, którego może zazdrościć niejeden znacznie starszy artysta. Rozmawiamy z sądeczanką o jej solowym utworze, który w tym tygodniu ujrzał światło dzienne.

11 października podzieliłaś się ze światem swoim singlem. O czym jest utwór ,,Wiosna w zimie” i co było inspiracją do jego powstania?

Utwór „Wiosna w Zimie” to próba nazwania emocji. Są to moje prywatne przemyślenia, którymi postanowiłam się podzielić. Inspirację natomiast stanowi sytuacja, której doświadczyłam i dążenie do równowagi, którą zgubiłam po drodze.

Jak długo trwała praca nad piosenką?

Działałam pod wpływem emocji. Piosenka powstała w jeden wieczór, w drugi została nagrana. Zadzwoniłam do mojego kolegi Grzesia Żyłki, żeby przyjechał do mnie do domu wcześniej (jechaliśmy w ten dzień na joba), bo wymyśliłam super numer i muszę się nim z kimś podzielić. Wokal nagraliśmy bez jakiegoś profesjonalnego sprzętu, kiedy siedziałam u mnie w pokoju na podłodze i po trzech próbach nagraniowych to właśnie ta wersja znalazła się w oficjalnym miksie. Czyli pierwszy etap powstał naprawdę ekspresowo! Później produkcja zajęła kilka wolnych wieczorów. Następnie piosenka przeleżała w szufladzie, by w swoim czasie dojrzeć.

Odpowiadasz za muzykę, tekst i częściowo aranżację tego utworu. Czy można powiedzieć, że potrafisz być artystką samowystarczalną?

Tak, można powiedzieć, że potrafię być artystką samowystarczalną, ale nie lubię tego. Cenie sobie pracę z ludźmi, inspirują mnie, mogę się od nich wiele nauczyć. Po co robić coś dobrego samemu, skoro można zrobić coś znaczenie lepszego, pracując w grupie?

Do tej pory szersza publiczność znała Cię głównie jako założycielkę i dyrygentkę Or_kiestry. Czy Twój solowy utwór to początek nowej muzycznej drogi?

Mój solowy utwór jest formą wyrzucenia emocji. Nie wiem, czy to początek nowej muzycznej drogi. Wiem natomiast, że bardzo tego potrzebowałam. Niektórych rzeczy nie powinno się wykonywać w wielkich składach kilkudziesięcioosobowych. Ten projekt to moje prywatne i intymne obserwacje, które próbuję przerobić. Poza tym sprawił mi wielką radość, więc będę go kontynuować, bo jestem gotowa na dążenie za szczęściem!

Łatwiej jest pracować solo czy z tak ogromną grupą jak Or_kiestra?

Łatwiej być z Or_kiestrą. Mimo wszystko. Przy takim utworze jak „Wiosna w Zimie” wystawiam tylko siebie na krytykę. Owszem, wszystkie gratulacje też pójdą w moją stronę, ale tutaj ocenie zostanę poddana tylko ja. Już nie chodzi o elementy muzyczne czy liryczne, bo oczywiście jest to znacznie trudniejsze w projekcie Or_kiestra. Teraz oceniane są moje najbardziej chowane emocje i tego się boje. To tak jakby przyznać się publicznie do swoich słabości. Dużo więcej stresu kosztowało mnie pokazanie światu solowego utworu niż kompozycji orkiestrowej. W Or_kiestrze mam przyjaciół i co by się nie działo „siedzimy w tym razem”. Tutaj, mimo ogromnego wsparcia, w ostatecznym rozrachunku zostaję sama.

Która twarz Justyny Zawiślan jest Ci bliższa – ta bardziej nostalgiczna, nastrojowa, jak w Twoim najnowszym utworze, czy pełna energii jak w aranżacjach prezentowanych przez Or_kiestrę?

Wiem, że moja rodzina i przyjaciele wiedzą, jaka serio jestem. Uwielbiam być wśród ludzi, pracę z nimi, kocham też swoją Or_kiestrę, ale wiesz… to jacy jesteśmy naprawdę zazwyczaj nie jest widoczne, bo boimy się być sobą. Nie chcemy być ocenieni źle, próbujemy wszystkim za wszelką cenę dogodzić, a to bez sensu. I może nie do końca odpowiadam na Twoje pytanie, bo obie „twarze” są moje, ale mam potrzebę manifestacji normalności. Chciałabym, żeby każdy z nas mógł powiedzieć „nie” i nie przejmował się nieracjonalnymi i wyimaginowanymi konsekwencjami, które mogłyby się wydarzyć lub nie. Żyjemy swoim życiem, powinniśmy się w nim rozgościć i poczuć swobodnie, przecież mamy je tylko jedno. Martwi mnie to, że tak dużo czasu potrzebowałam, żeby zacząć myśleć o tym, co czuję, dlaczego, jak to na mnie wpływa. Chciałabym pokazać swoją wrażliwość właśnie przez taką muzykę solową, ale boję się, bo to jedyne co mam i jest tylko moje.

Jakie muzyczne wyzwania teraz przed Tobą?

Pracuje teraz non stop nad repertuarem Or_kiestrowym. Aktualnie zajmuję się archiwizacją kompozycji Jana Karola Fydy, które mam nadzieję wykonać ze swoją orkiestrą po prawie stu latach od ich ostatniego wybrzmienia. Zaczynam też razem z kumplami z zespołu ZORZA próby pod sesję nagraniową muzyki etno. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku muzyka zespołu ZORZA ujrzy światło dzienne, bo czegoś takiego jeszcze nie było, jestem tego pewna. Największym wyzwaniem dla mnie będzie skupienie się na jednym projekcie i wybranie głównej drogi artystycznej, która w pełni zdefiniuje moją osobowość i wrażliwość. Może ten projekt solowy to będzie forma pamiętnika, który będę prowadzić? Nie wiem, na pewno nie skończę tylko na jednym singlu.

Co oprócz muzyki wypełnia obecnie Twoje życie?
Oprócz muzyki zajmuje się geologią, a właściwie hydrogeologią. Czekam teraz na termin obrony, bo chcę zacząć pracę w labie. W sumie cieszę się, że mam taką odskocznię. Czasami jest mi bardzo potrzebna. Prowadzę jeszcze zajęcia z dzieciakami, które uwielbiam. Kontakt z dziećmi i możliwość poznania ich wrażliwości to jedna z piękniejszych rzeczy, której doświadczam w życiu, a dodatkowo jestem dumna, że mogę uczestniczyć w ich rozwoju artystycznym. Mam naprawdę dobre życie, które zaczynam odkrywać od nowa.

fot. Mirosław Sycz, Radosław Kiełcz, Julia Książko

Reklama