Mówią, że ja w tym domu noszę spodnie

Mówią, że ja w tym domu noszę spodnie

– Tym razem nie z tobą chcą rozmawiać ! – to pierwsze słowa Beaty Jagielskiej skierowane do męża, znanego malarza i poety, tuż po propozycji wywiadu dla DTS. Zwykle to pan Wacław udziela wywiadów, Dzień Kobiet zmienił jednak utarte schematy i dzisiaj od artysty ważniejsza stała się jego muza.


– Co to znaczy być muzą dla artysty?

– Chyba nie jestem taką prawdziwą muzą, choć Wacek uważa, że nie ma innej na świecie. Wydaje mi się, że nie jestem osobą delikatną, choć nie jestem też pozbawiona swej wrażliwości. Nie analizuję jak polonista każdego wiersza Wacka, mimo że jestem najczęściej pierwszym odbiorcą. Bardzo się cieszę, że tworzy, i że ja jestem w tej twórczości dla niego bardzo ważna, i że sprawia mu to przyjemność. Czasem śmiejemy się, że jego poezja nie wywołuje u mnie płaczu, czy wielkiego poruszenia. Być może nie umiem tego tak mocno przeżywać, ponieważ przynależę do tego „normalnego” świata.

– Normalny świat? Czyli jaki?

– Myślę, że większość ludzi jest taka jak ja. Odnajduje się w tematach przyziemnych, załatwia swoje sprawy w urzędach, odbiera telefony. Mój mąż nie lubi tych rzeczy. Wyjście do banku czy wszelkiego rodzaju ruchy związane z prowadzeniem firmy to sprawy, które wzięłam na swoją głowę. W moim telefonie mam wszystko: maila, Facebooka, Messengera, natomiast mój mąż posiada starą Nokię, która wystarcza mu w zupełności. Nie lubi rozmawiać przez telefon, woli napisać e-maila albo list na papierze. Część osób ma jego numer, ale zwykle podajemy numer do mnie, bo Wacek często nie wie, gdzie zostawił swój telefon. Po prostu nie przywiązuje do tego większej wagi.

– Czyli Pani mocno stąpa po ziemi, a mąż buja w obłokach?

– Mąż na pewno swoje obłoki ma, i to jest normalne u artysty. Potrafi jednak także mocno stąpać po ziemi. Usłyszałam kiedyś od pewnej pani, że mi współczuje (…)

Przeczytaj całość w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”
(kliknij i pobierz bezpłatnie numer „Sądeczanka”):

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama