MOR-y to zmory

MOR-y to zmory

Absolutnie szaleńczym uwielbieniem cieszy się wśród sądeczan niedokończony jeszcze odcinek Euro Velo. Aż strach pomyśleć, co tu się będzie działo, kiedy przez kładkę nad Popradem będzie można się kopnąć na Stary Sącz i Barcice, a potem jeszcze dalej w stronę Muszyny. Sądeczanie odkryli wreszcie rowery i lepiej późno, niż… nigdy.

Dociekliwy Brukowiec chciał jednak sprawdzić, jak to jest na innych, już ukończonych odcinkach Velo Małopolska. W tym celu udaliśmy się na testowanie WTR (Wiślanej Trasy Rowerowej) aż hen pod granicę Małopolski i Świętokrzyskiego. Warto było, ale specjalnego wysłannika Brukowca jedna rzecz – delikatnie mówiąc – zadziwiła. Otóż na WTR znajdują się MOR-y. WTR to już wiemy co jest, a MOR to w ludzkim języku Miejsce Obsługi Rowerzystów (widać na zdjęciu). Nikt tam oczywiście rowerzystów nie obsługuje, bo to wiata z blachy w szczerym polu, a rowerzysta co najwyżej może obsłużyć się sam. Czyli oprzeć rower o stojak i usiąść przy stole. Co jednak najbardziej zaskakujące, najważniejszym elementem wyposażenia MOR-u jest grill!!!

W naszej wyobraźni jakoś słabo się mieści taka oto scena: jadą sobie kolarzyki trasą rowerową, nagle patrzą a tu MOR. Zatrzymują się, wyciągają z kieszonek swoich kolarskich koszulek kiełbasy, karkówki oraz boczki i hejże grillować przed wyruszeniem w dalszą drogę.

Hm, Panie Marszałku, jak świat światem, nie widziano jeszcze grillujących przy drodze kolarzy, a już na pewno w punkcie obsługi cyklisty nie palenisko jest najważniejsze. Może jeszcze nie jest za późno, by na Velo Dunajec i Velo Poprad zamiast rusztu na kiełbasę zaopatrzyć MOR-y w klucze do roweru, kompresor do pompowania kół i wodę do bidonu. Tak jest np. na włoskich szlakach rowerowych, no ale wiadomo, że my takie rzeczy wiemy lepiej od makaroniarzy.

Fot.. UMWM

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” a w nim „Brukowiec sądecki” – nieregularny dodatek DTS:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama