Miała być szklana płyta, przez którą widać „przeszłość”. Jest nakaz zasypania wykopalisk…

Miała być szklana płyta, przez którą widać „przeszłość”. Jest nakaz zasypania wykopalisk…

W czerwcu ubiegłego roku na rynku w Nowym Sączu rozpoczęły się prace archeologiczne prowadzone przez Sądecką Agencję Rozwoju Regionalnego. Udało się odsłonić fundamenty starego ratusza. W październiku ruiny zabezpieczono poprzez osłonięcie geowłókniną. Władze miasta mówiły o pomysłach na zaaranżowanie tego miejsca, stworzeniu muzeum, podobnego do tego, które działa pod Sukiennicami w Krakowie, i zamontowaniu nad wykopem szklanej posadzki. Sprawa jednak skomplikowała się. Małopolska Wojewódzka Konserwator Zabytków nakazała zabezpieczenie i zasypanie reliktów oraz odtworzenie płyty rynku.

Decyzja MWKZ ma klauzurę natychmiastowej wykonalności. Miasto ma czas do 30 marca na zastosowanie się do obowiązku. W opinii dr hab. Moniki Bogdanowskiej, Małopolskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków, wykopane na nowosądeckim rynku murowane relikty ratusza są zagrożone między innymi z powodu warunków atmosferycznych.

Jak poinformował podczas wczorajszego briefingu prasowego wiceprezydent Artur Bochenek, władze miasta nie otrzymały informacji o decyzji MWKZ. Podobnie jak przedstawiciele Sądeckiej Agencji Rozwoju Regionalnego, dowiedziały się z niej z doniesień medialnych.

Prezes SARR Jarosław Suwała zaznaczał, że prowadzone w ubiegłym roku prace pomogły w poszerzeniu wiedzy na temat dawnego nowosądeckiego ratusza.

– Nie było praktycznie żadnych dokumentów, żadnych opracowań dotyczących tego zabytku – informował prezes Suwała. – Dzięki przeprowadzonym badaniom udało się nam dokładnie ustalić stan fatyczny.

Jak zaznaczał, w wielu miejscach sprawdzono, jak głęboko posadowione są fundamenty starego ratusza. Dokumentacja historyczna i archeologiczna ma pomóc w ,,twórczym zagospodarowaniu ruin z korzyścią dla miasta”.

Sądecka Agencja Rozwoju Regionalnego przygotowała trzy warianty zagospodarowania płyty rynku w miejscu wykopalisk oraz podziemia na poziomie odkrytych murów. Koszty inwestycji w zależności od wariantu szacowano na trzy różne kwoty – ok. 6 mln, 4 mln oraz 2 mln. Dwa z nich zakładają utworzenie podziemnego muzeum oraz szklanej posadzki na płycie rynku wraz z ,,odtworzeniem układu odkrytych murów za pomocą kamiennej posadzki”. Sporą atrakcją miałby być fragment historycznej zabudowy przedstawiający mury studni, czy też dołu złoczyńców. Znalazłby się tam balkon widokowy ze szklaną barierką. W tańszym wariancie ścieżka dydaktyczna byłaby mniej rozbudowana.

Trzecia z koncepcji jest najprostsza, obejmuje bowiem tylko utworzenie szklanej posadzki na płycie rynku oraz odtworzenie układu murów za pomocą kamiennej posadzki, bez budowania podziemnych sal ekspozycyjnych. W tym przypadku dzięki przeszkleniom można by było oglądać np. dół skazańców czy dawną klatkę schodową prowadzącą na ratuszową wieżę.

Jak opowiadał Bartłomiej Urbański, archeolog SARR, podczas prac prowadzonych na sądeckim rynku w latach 60. można było znaleźć jeszcze sklepienia starego ratusza, teraz jednak one już nie istnieją. Podczas obecnych prac odsłonięto około 4,5 ara płyty rynku. Udało się przy tym zaobserwować fazowość budynku dawnego ratusza w czasach jego funkcjonowania, czyli od drugiej połowy XV wieku do momentu jego spalenia w 1894 roku, po którym to wydarzeniu został rozebrany do fundamentów.

Dzięki materiałom, które uzyskaliśmy, jesteśmy w stanie podjąć trud adaptowania tego miejsca, wraz z pomysłem rewitalizacji starówki, bo ,,nie czarujmy się” – nawierzchnia z lat 60. nie jest już w dobrym stanie – mówił archeolog.

Prowadzone od ubiegłego roku prace zaciekawiły też lokalnych historyków.

– Zarząd Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Nowym Sączu jest zainteresowany tym, by wykorzystać potencjał, który tutaj w płycie rynku drzemie. Na pewno, gdyby w tym momencie posłuchać niektórych głosów i zostawić wykopaliska, które zostały odsłonięte, zasypać i przykryć nawierzchnią, która była, to można mieć wrażenie, że miasto poniosłoby straty – mówił Grzegorz Olszewski, członek zarządu.

Według niego adaptacja terenu wzbogaciłaby miasto i zainteresowała nie tylko historyków, ale i mieszkańców oraz turystów. – Myślę, że Nowy Sącz nie ma aż tylu zabytków, żeby z ewentualnej atrakcji turystycznej rezygnować – stwierdził Olszewski.

O pracach archeologicznych na nowosądeckim rynku pisaliśmy już na przykład TUTAJ.

fot. Jerzy Cebula, UM Nowego Sącza

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama