Mateusz zobaczył, jak cienka jest granica między życiem, a śmiercią. Nie zostawiaj go samego i pomóż!

Mateusz zobaczył, jak cienka jest granica między życiem, a śmiercią. Nie zostawiaj go samego i pomóż!

Niech historia Mateusza uświadomi nam, że granica między życiem, a śmiercią jest bardzo cienka. Wystarczy ułamek sekundy, by ją przekroczyć, a drugiej szansy możemy już nie dostać. Kiedy 22-latek wsiadał ze swoim o rok młodszym kolegą na skuter, zupełnie nie spodziewał się, że będzie to ich ostatnia wspólna przejażdżka, a jego życie się zmieni. Ta jedna chwila, która zadecydowała o wszystkim, zderzenie z samochodem osobowym, trzask i cisza, po której już nic nie było takie samo… 

Do tragicznego wypadku doszło 1 lipca tuż po północy na drodze krajowej w Starym Sączu. Siła zderzenia Volkswagena ze skuterem była tak potężna, że Mateusz na miejscu stracił prawą nogę. W momencie przybycia straży pożarnej, zarówno on, jak i jego przyjaciel, leżeli nieprzytomni na środku jezdni. Ich stan był bardzo ciężki, a rokowania niedające zbytnich szans. Zaczęła się walka o ich życie. Niestety mimo kilkugodzinnych starań lekarzy, 21-latek zmarł nad ranem.

Mateusz miał nieco więcej szczęścia, chociaż jak można pisać o szczęściu w obliczu takiej tragedii? Chłopak trzy tygodnie przebywał w śpiączce. Miał obrzęk mózgu, uszkodzony kręgosłup, a nerki odmawiały posłuszeństwa. Jednak nie poddał się i dzielnie walczył. Kiedy się obudził nie był świadomy tego, co się stało, nie był w stanie przypomnieć sobie wypadku. Musiał nauczyć się siebie od nowa…

Kilka tygodni temu został poddany operacji kręgosłupa w Tarnowie. Pojawiła się szansa, że wreszcie będzie mógł normalnie usiąść, a nawet chodzić. Do tego niezbędna jest mu pomoc rehabilitanta, gdyż doszło do zaniku mięśni niemalże w całym ciele. Nie ma ani chwili do stracenia, dlatego Mateusz nie może pozwolić sobie, aby czekać w kolejce.

Koszt prywatnych rehabilitacji wynosi aż 1000 złotych tygodniowo. Dodatkowo chłopak potrzebuje wózka, łóżka i protezy – najpierw specjalnej do ćwiczeń, a po roku, przeznaczonej do normalnego funkcjonowania. Cena takiej protezy przekracza sto tysięcy złotych. Rodzina Mateusza nie jest w stanie sama uzbierać ogromnej kwoty, dlatego prosi, by wszyscy ludzie dobrego serca pomogli im w walce o powrót ich syna do sprawności.

Do dzisiaj udało się zebrać ponad dwanaście tysięcy, które stanowią kroplę w morzu potrzeb, ale dają nadzieję i wiarę, że będzie dobrze.

Wszyscy, którzy chcą wesprzeć finansowo Mateusza i jego rodzinę mogą zrobić to —>TUTAJ

Nie wiadomo, kiedy my będziemy potrzebowali wsparcia, przecież nikt nie jest w stanie przewidzieć, co przyniesie nam przyszłość…
Dołącz do akcji!

UDOSTĘPNIJ APEL!

Reklama