M. Stefańczyk: Bez Sącza nie byłabym tu, gdzie jestem

M. Stefańczyk: Bez Sącza nie byłabym tu, gdzie jestem

Marta Stefańczyk

Rozmowa z Martą Stefańczyk, założycielką marki Cafardini, firmy od 15 lat szyjącej garnitury męskie na miarę

– W jednym z wywiadów powiedziała Pani: „Źle działam w rutynowych procedurach”. W Cafardini w ogóle nie ma miejsca na rutynę?

– Biznes ma to do siebie, że każdy powinien koncentrować się na swoich talentach, na tym, co potrafi. Ja po prostu zdecydowanie lepiej działam w przestrzeniach kreatywnych. W momencie, gdy ta rutyna się pojawia, mam wrażenie, że przestaję się rozwijać. Co jednocześnie nie zmienia faktu, że w pewnych obszarach firmy rutyna jest wręcz wskazana. Pozwala utrzymać dyscyplinę i porządek w biznesie. Z tym jednak musiałam się oswoić i tego nauczyć. Natomiast jeśli mówimy o rozwoju, to zawsze miałam potrzebę szukania czegoś nowego. Życie pod prąd, kreatywność, przestrzenie, które sama układam – to zdecydowanie mój żywioł. Nie idę za pomysłami jeden do jeden zaczerpniętymi ze świata. W sumie to nawet nie nazywam tego kreatywnością tylko właśnie poszukiwaniem dla siebie nowych przestrzeni.

– Jak to się stało, że tą przestrzenią jest akurat branża krawiecka? Przyznam, że o Pani po raz pierwsze usłyszałam od profesora Bogusława Kołcza, którego szkołę Pani kończyła. Dowiadując się więcej na Pani temat z różnych wywiadów, widzę, że Pani z krawiectwem miała tyle wspólnego, ile „szkoła Kołcza”, która po prostu stoi w pobliżu popularnej odzieżówki.

– (śmiech) Tak, to całkiem dobrze obrazuje mój wcześniejszy związek z krawiectwem. Chociaż tu małe sprostowanie. Kończyłam publiczne IV LO w Nowym Sączu, które później przekształciło się w niepubliczną placówkę – tzw. „szkołę Kołcza” [Zespół Szkół Akademickich im. Króla Bolesława Chrobrego – przyp. red.]. Za moich czasów to liceum mieściło się w budynku naprzeciwko dworca PKS, więc nawet nie stało obok wspomnianej odzieżówki. Jakbym więc miała powiedzieć, co było pierwsze: krawiectwo czy biznes, to zdecydowanie najpierw była przedsiębiorczość. Oczywiście bez względu na to, w jaki biznes się angażuję, to lepiej pracuję w obszarach, które czuję.

– Potrafi Pani szyć? (…)

Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”:

zajawka

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama