Librantowa po tornadzie. Wszyscy mówią: ,,inni mają gorzej”

Librantowa po tornadzie. Wszyscy mówią: ,,inni mają gorzej”

Dramatyczny obraz zniszczeń rozciąga się w Librantowej. Nieco lepiej jest w Koniuszowej, jednak i tu wczorajsza trąba powietrzna poczyniła sporo szkód. W Librantowej praca wre, ludzie porządkują, zabezpieczają to, co da się uratować. Na każdym kroku spotykam strażaków, jest też wielu policjantów, straż gminna, elektrycy, inspektorzy nadzoru budowlanego. Przyjechał nawet biskup, aby zadeklarować wsparcie ze strony diecezji. Skala zniszczeń jest ogromna. U wielu osób widać rozpacz wypisaną na twarzy. Jednak najbardziej uderzające jest to, że każdy, z kim rozmawiam, mówi: ,,inni mają gorzej”, nawet, gdy wydaje się, że gorzej już być nie może…

Koniuszowa

Przejeżdżając przez Koniuszową w gminie Korzenna widzę wiele połamanych drzew, zerwane przewody linii energetycznej. Niektóre domy i budynki gospodarcze przykryte są plandekami, bo wiatr zerwał dachy. Uszkodzonych zostało tutaj 9 domów i 3 budynki gospodarcze. Ludzie muszą radzić sobie bez prądu. Miejscowy sklepik zasilany jest z agregatu. Na zewnątrz spotykam Józefę Rolę, która prowadzi sklep. Kobieta porządkuje teren przed budynkiem. Cieszy się, że u niej burza nie poczyniła większych szkód, oprócz połamanych drzew.

– Trwało to może 20 minut. Zaczęło iść, łamać drzewa i przeszło dalej w stronę domu mojego brata. Jest dużo połamanych drzew, pozrywane dachy u sąsiadów. Nie ma prądu. Trzeba robić porządki – mówi pani Józefa.

Jak przyznaje, czwartkowa burza była przerażającym przeżyciem. Zastanawia się, czy może kapliczka stojąca przed domem ochroniła jej przybytek. Podczas nawałnicy przy figurach Matki Bożej i św. Jana Pawła II schronił się biały gołąb…

Librantowa

Zniszczenia z jakimi spotkałam się w Koniuszowej w żaden sposób nie przygotowują mnie na to, co widzę w Librantowej w gminie Chełmiec. To tu trąba powietrzna osiągnęła swoje apogeum. Uszkodzonych zostało w sumie 58 budynków: 30 mieszkalnych i 28 gospodarczych. Najgorzej jest w okolicy kościoła parafialnego oraz w przysiółku Wisyny – tam ucierpiał prawie każdy dom.

– Wszyscy bardzo to przeżywają. Niejeden stracił dorobek życia. Ale jest mobilizacja i jest szansa, że będzie dobrze – mówi sołtys Librantowej Tadeusz Oracz. Wspomina o radnym Marku Porębie, który natychmiast ruszył do organizowania pomocy dla mieszkańców.

– Ludzie się organizują, jeden drugiemu pomaga. Pomagają rodzinnie, czy nawet sąsiad sąsiadowi i w pierwszy dzień po tej tragedii udało się sporo uporządkować – zaznacza Antoni Świętoń. Jego dom nie został zniszczony. Ucierpiały jedynie plony, na które spadł grad, ale jak twierdzi mieszkaniec Librantowej, to nic w porównaniu z tragedią, jaka dosięgnęła innych. Zapewnia, że chętnie wspomoże zbiórkę na rzecz osób, których dotknęły skutki burzy.

Jak dodają mieszkańcy, na razie wszystkiego sprzątać nie można, dopóki przy zniszczonym domu nie pojawi się komisja oceniająca straty pod kątem późniejszego odszkodowania.

Idę do przysiółka Wisyny. Na widok jaki odsłoni się przy wąskiej drodze wręcz uginają się kolana. Tu właściwie każdy dom jest w jakiś sposób uszkodzony. Wiele z nich nie ma dachów. Ludzie pracują w pocie czoła, by choć trochę uporządkować teren i zabezpieczyć swój dobytek, nad Librantową bowiem znów zbierają się ciemne chmury.

Przed jednym z domów rozmawiam z mieszkańcami. Jak informują, u nich zniszczone zostały między innymi garaże. ,,Inni mają gorzej” – słyszę. Mijam domy z zerwanymi dachami, całkowicie powaloną stodołę, którą rozbierają strażacy.

Idąc dalej, widzę kobiety noszące stosy ubrań na wieszakach. Młodsza z nich prowadzi za rękę małego chłopca. Jak się okazuje, przenosi ubrania do swojego domu, ze zniszczonego i zalanego domu cioci, który stoi w sąsiedztwie. Stara się pomóc jak tylko może. Jak opowiada, nie było jej w Librantowej, kiedy przez wioskę przeszła trąba powietrzna.

– Wracałam z Nowego Sącza, zobaczyłam leżące słupy i drzewa. Było to ogromne przeżycie. Nie wiedziałam, co mam robić. Chciało mi się płakać, zwłaszcza kiedy zobaczyłam dom cioci i sąsiadów. Na szczęście ja mam dach. Inni mają dużo gorzej, bo wszystko jest pozalewane. Żyję 20 lat na tym świecie i nigdy czegoś takiego nie widziałam – mówi Daria Leśniak.

– Myślałam, że takie rzeczy to tylko w filmach, nawet tam to było straszne, a co dopiero, kiedy ktoś to naprawdę widział i przeżył. Straty są ogromne. Niektórzy ludzie pracowali na to co zostało zniszczone całe życie i nagle nie mają nic – dodaje mieszkanka Librantowej.

Idę dalej i zatrzymuję się obok domu, który z przodu nie ma dachu. Przy nim jest budynek gospodarczy, również zniszczony. Pracuje tu grupka strażaków i ,,cywilów”, w tym właściciel. Początkowo nie chce ze mną rozmawiać. Nie ma już na to siły, choć i on zapewnia, że inni mają gorzej, bo w jego domu został choć kawałek dachu. W końcu zaczyna opowiadać o wczorajszych przeżyciach.

Zobaczyłem tylko, że drzewa przygięło do samej ziemi i za chwilę szyba w takich dużych drzwiach się rozprysła. Wszystko poleciało do środka, w środku zaczęło wszystko fruwać. Dachu nie było już. Wszystko jest zalane – mówi przygnębiony Adam Dąbrowski. – Teraz chyba takie czasy, że coraz częściej coś takiego będzie się działo.

Pytam, czy jego rodzina spała w domu. Pan Adam przyznaje, że w budynku nie dało się spać. On został tam z kuzynem, a jego żona z dziećmi pojechała do rodziny.

Zastanawiam się, gdzie jest dach, który został ,,zwiany” z domu pana Adama, bo nie widać go nigdzie w pobliżu budynku. Właściciel sam nie wie. Być może w Koniuszowej, a może gdzieś w Librantowej…

Obok posesji pana Adama stoi dom, który wygląda na niedawno wykończony. Na budynek aż żal patrzeć. Z dachu nic nie zostało, elewacja jest w strzępach, ogrodzenie zniszczone. Kilka osób sprząta. Rozpacz wypisana na ich twarzach jest przerażająca. Tu też pracują strażacy.

Kompleks sportowy

Wstrząsające wrażenie robi też kompleks sportowy w centrum Librantowej. Przypomina mi sceny z filmów postapokaliptycznych.

Ten obiekt został oddany do użytku na początku października. Nie ma jeszcze roku użytkowania, a jest już całkowicie zniszczony, zarówno budynek socjalny, ogrodzenie wewnętrzne i zewnętrze, jak i boiska, nawierzchnia i place zabaw – mówi Wacław Lelito Inspektor Budowlany Urzędu Gminy Chełmiec, którego spotykam na miejscu.

Przygotowuje wstępną dokumentację, która pozwoli oszacować straty. Jak zaznacza, ostatecznie wszystko będzie uzgadniane przez ubezpieczyciela.

Przy zniszczonym ogrodzeniu kompleksu sportowego widać stos pogiętych blach, drewniane belki, a nawet trampolinę. Pytam, czy takie odpady są tu zbierane z całej miejscowości przed późniejszym wywozem. Wacław Lelito rozwiewa moje złudzenia. Wszystko to zostało tu przyniesione przez wiatr. Jak podkreśla: ,,to cud, że nikt nie został ranny”.

Pracownik Urzędu Gminy Chełmiec mówi też o wiacie i placu zabaw w przysiółku Wisyny, które będą musiały zostać całkowicie rozebrane ze względu na zniszczenia. Zaznacza jednak, że zarówno te obiekty, jak i kompleks sportowy są mniej ważne niż zniszczone domy.

– W pierwszej kolejności trzeba ratować mieszkańców. Ten obiekt może poczekać, bo możemy go nie użytkować, ale ludzie mają pozrywane dachy, nie mają gdzie mieszkać, domy są zalewane, bo wszystko ścieka do środka – mówi.

Informuje mnie, że jego koledzy z innych wydziałów Urzędu Gminy Chełmiec nieustannie działają. W terenie są pracownicy ze sprzętem takim jak koparki czy samochody ciężarowe i dostawcze.

Diecezjalne wsparcie

Do Librantowej przyjechał też biskup tarnowski Andrzej Jeż, by zadeklarować mieszkańcom wsparcie ze strony diecezji.

– Jest to rzeczywiście lokalny armagedon. Ale co jest ważne – od razu przyszła pomoc. Osoby poszkodowane dźwigają się błyskawicznie. Cieszę się, że sąsiedzi, ludzie z innych miejscowości, a przede wszystkim strażacy stanęli na wysokości zadania. Przyjechali z różnych regionów diecezji i te prace są bardzo intensywne – podkreśla biskup Jeż, z którym rozmawiam obok librantowskiego kościoła.

Uruchamiamy w ramach pomocy diecezjalnej wsparcie dla mieszkańców. Sprawą podstawową jest kwestia zakupu drewna konstrukcyjnego. W niedzielę ogłosimy powszechną zbiórkę w diecezji na ten cel, a w następną diecezjanie będą mogli się zaangażować w naszych parafiach, kościołach we wsparcie dla poszkodowanych. Te środki będziemy przekazywać jak najszybciej – informuje duchowny.

Burza nie oszczędziła też budynków parafii Librantowa.

Lekko uszkodzony jest kościół oraz część plebanii. Te obiekty były na linii trąby powietrznej. Parafie mamy ubezpieczane, więc tutaj nie ma problemu. Chcemy się przede wszystkim zająć wiernymi świeckimi, bo my sobie jakoś będziemy radzić i pomagać tutaj księdzu proboszczowi, ale najważniejsi są ci, którzy mają rodziny i nie mają gdzie mieszkać – zaznacza biskup Andrzej Jeż.

Straż pożarna

W Librantowej i Koniuszowej trudno nie zauważyć ogromu pracy strażaków, zarówno zawodowych, jak i ochotników z całego regionu. Tuż po tragicznej w skutkach burzy strażacy pojawili się przy każdym zniszczonym budynku i zabezpieczali folią zerwane dachy. Do północy pracowało tam ponad 40 zastępów. Dzień później, idąc przez Librantową widzę niezliczonych strażaków i strażaczki, którzy nieustannie w czymś pomagają, porządkują teren, zabezpieczają budynki, uczestniczą w koniecznych rozbiórkach.

Dzisiaj skoro świt przystąpiliśmy znowu do działań. Jest ponad setka ratowników, mamy do pomocy autobus kadetów ze Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Idziemy od domu do domu, pytamy w czym trzeba pomóc i pomagamy. Czasami powrót do normalności polega na usunięciu chociaż tych drzew, które tarasują nawet wejścia do domów – mówi st.bryg. Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu, którego spotykam na drodze do przysiółka Wisyny.

Jak opowiada, kiedy w czwartek wieczorem strażacy kończyli działania i zabrali agregaty, za pomocą których oświetlali teren, w Librantowej nastała przygnębiająca, czy wręcz przerażająca ciemność, skontrastowana z błyskami burzy, które widać było w oddali. W nocy faktycznie ponownie nadciągnęła burza, niszcząc w niektórych miejscach foliowe zabezpieczenia na budynkach.

Wygląda na to, że mieszkańcy Librantowej jeszcze długo nie będą spać spokojnie.

Czytaj też: Premier Morawiecki w Librantowej. Rodziny otrzymają do 200 tysięcy złotych na odbudowę domów

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama