W 2018 roku grupa sądeczan chciała udekorować Kocie Planty dużym dzikim kotem z brązu lub mosiądzu. Chodziło o posąg Lwa Aslana wychodzącego z szafy. Projekt, którego kosztorys opiewał na 75 tys. zł. zgłoszono do konkursu w ramach budżetu obywatelskiego. Przepadł. Skwer u zbiegu ulic Jagiellońskiej Grodzkiej i Kunegundy od niepamiętnych czasów czekający na ludzką troskę musiał czekać dalej. Doczekał się w tym roku. Aslana wprawdzie nie ma, ale jest znacznie ciekawiej niż było.
Skwer, na którym ma początek ścieżka łącząca ulicę Jagiellońską z osiedlem Wólki to formalnie Plac Krasińskiego, jednak zwyczajowe nazwy tego miejsca mają bardzo dużą siłę przebicia. Jedna z nich trafiła nawet do map google. Ta bardziej popularna – Kocie Planty – nawiązuje ponoć do kotów, które upodobały sobie skwer w czasach, kiedy w pobliskich kamienicach ulokowane były koszary, wojskowa kuchnia i magazyny żywności. Łatwo domyśleć się, że w takim sąsiedztwie koty mogły liczyć na darmową „stołówkę”, więc licznie się tutaj pojawiały. Jest też druga zwyczajowa nazwa – Gęsie Planty, która może podpowiadać, że albo wypasano tutaj kiedyś gęsi, albo, że w tym miejscu można było podglądać dzikie ptactwo.
Nie jest tajemnicą, że skwer koci, czy jak kto woli – gęsi, był też jednym z popularniejszych azyli wagarowiczów i możliwe, że jest tak nadal, tyle, że współcześni wagarowicze mogą dziś na Kocich Plantach zagrać w szachy. Na odnowionym Placu Krasińskiego pojawiły się szachowe stoliki, ławki, które gromadzą energię słoneczną i mogą naładować telefon, mały zbiornik retencyjny z niewielką fontanną, zjeżdżalnia i drabinki dla dzieciaków, mostek nad stawikiem i tablice edukacyjne.
Pomysł na nowy wizerunek skweru pojawił się w ubiegłym roku. Zrealizowała go w tym roku firma STAR z Żabna. W Kocie Planty zainwestowano około dwa miliony złotych, z czego milion to dotacja Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
fot (ik)
