Jakub Marcin Bulzak. Pije Kuba do Jakuba. Zbieg okoliczności

Jakub Marcin Bulzak. Pije Kuba do Jakuba. Zbieg okoliczności

W tym roku jednego dnia zbiegają się dwie okazje: Prima Aprilis i Śmigus Dyngus. Jakże dowcipnie można to połączyć. Deklarować: „Nie bój się, nie obleję cię”, a jak już nieszczęśnik nam zaufa, nie zostawić na nim suchej nitki, wykrzykując nazwy obu tych zwyczajów.

Czy to nie dziwne, że taki zbieg okoliczności zdarza się w roku wyborczym? Jak się dobrze zastanowić, to chyba na połączeniu obu tych rzeczywistości polega polityka. A już wybory, to prawdziwy primaaprilisowo-dyngusowy festiwal. Otrzymujemy wygłaszane z kamienną (jak grób) twarzą deklaracje, obietnice, zobowiązania, które mają wzbudzić w nas zaufanie, a potem okazuje się, że to było tylko takie lanie wody. Będą drogi, będą mosty, będzie kraj mlekiem i miodem płynący, każdemu raj.

A jak już się zacznie kadencja, to: „Prima Aprilis, uważaj, bo się pomylisz!”. I jak drogi, to krzyżowe, zamiast mleka i miodu – żółć i ocet, a zamiast drabiny do nieba – zstąpienie do piekieł. I kubeł zimnej wody na głowę. Obwieszone płoty i fasady facjatami potencjalnych zbawców gmin, powiatów i województw, z których po czasie wychodzą Judasze, łotry, a przynajmniej umywający ręce Piłaci.

I kto by pomyślał, że można tak sprytnie połączyć w jednym felietonie wielkanocno-wyborczą tematykę obecnego numeru…

Wszystkim Czytelnikom – Wesołego Alleluja!

I drugie, wybiegające nieco w przyszłość, życzenia: Otrzyjcie już łzy płaczący, którzy nie zostaniecie wybrani oraz ci, których kandydaci nie wygrają!

Jakub Marcin Bulzak

Więcej felietonów znajdziesz w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Reklama