Jacek Lelek: Każda gmina ma tu swój głos 

Jacek Lelek: Każda gmina ma tu swój głos 

Rozmowa z Jackiem Lelkiem, burmistrzem Starego Sącza, członkiem zarządu Stowarzyszenia Miejski Obszar Funkcjonalny

– Tydzień temu sądeckie gminy założyły Stowarzyszenie Miejski Obszar Funkcjonalny. Zanim jednak zapytam, jakie zmiany czekają Sądecczyznę w związku z jego powstaniem, proszę wytłumaczyć ideę MOF-ów.

– Geneza MOF-ów wiąże się z tym, że w Unii Europejskiej dostrzeżono, że rozwiązywanie problemów tylko pojedynczymi projektami, często nieskoordynowanymi, nie załatwia sprawy. Trzeba wejść na kolejny, wyższy etap. Chcemy więc wspólnie zastanawiać się nad problemami, analizować je terytorialnie – to znaczy, co na danym obszarze należy zrobić, niezależnie od tego, jak ten obszar jest administrowany. Teraz wyglądało to tak, że gmina A przygotowywała swój projekt, by rozwiązać jakiś problem.

Podobny wniosek składała gmina B, nie mając nawet pojęcia jak go ugryźć i że gmina A już go złożyła. Obie dostawały dofinansowanie i okazywało się, że na danym obszarze był przesyt pewnych działań, a pewne były w ogóle nieruszone.

– Nie mówiąc już o rozdaniach politycznych…

– Rozdań politycznych aż tak bardzo bym nie przeceniał. Owszem, aż tak naiwny nie jestem, by wierzyć, że ich nie ma. Ale często można było mieć wrażenie, że te rozdania nie wynikały tyle z polityki, co z braku koordynacji. Każdy sobie rzepkę skrobie. Samorządy niezależnie od siebie wnioskowały na pewne działania, nie zastanawiając się nawet, że pewnych problemów samodzielnie nie są w stanie rozwiązać. W pewnych sprawach, jak na przykład komunikacja, trzeba się po prostu porozumieć. Dotychczasowy system nie premiował takich rozwiązań albo premiował w niewystarczającym zakresie…

– System dystrybucji środków unijnych?

– Tak. W tej chwili jesteśmy przed czwartym okresem programowania środków w UE. W poprzednim udało się przetestować inne podejście do ich dystrybucji – podejście właśnie terytorialne, związane z pewnymi obszarami. Premiowano i zabezpieczano środki dla samorządów, które się porozumiały, by wspólnie realizować cele dla swojego terenu. W Małopolsce w ten sposób działała Metropolia Krakowska, powstała dla Krakowa i obszarów wokół miasta. Doświadczenia działań Metropolii Krakowskiej są pozytywne, efektywność dystrybuowanych środków większa, dlatego władze – od unijnych poczynając, po centralne Polski, na samorządzie województwa kończąc – uznały, że w nowym okresie programowania ten tak zwany instrument terytorialny należy rozszerzyć o inne główne ośrodki miejskie na terenie Małopolski i sąsiadujące z nimi gminy. Takie podejście wymaga oddolnych działań i wsparcia z góry. To wsparcie ma polegać na otrzymaniu pewnej premii finansowej i gwarancji, że dany obszar otrzyma środki na realizację wspólnie wypracowanych celów.

– Takie podejście wymaga zgody…

– To są właśnie oddolne działania. Nikt nie zmusi przecież samorządów, żeby ze sobą współpracowały. One same muszą dojrzeć i powiedzieć marszałkowi: „Jesteśmy gotowi”.

– Miasto Nowy Sącz i sądeckie gminy w końcu dojrzały. Zanim jednak to się stało, mocno się docieraliście. Inną wizję mieli wójtowie i burmistrzowie sądeckich gmin, inną prezydent miasta. Koniec końców wypracowano kompromis. Na czym on polega? (…)

Cała rozmowa w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama