Bartłomiej Dudzic w ostatnich latach był wyróżniającą się postacią Sandecji Nowy Sącz. 28-letni pomocnik, który do miasta nad Dunajcem przyszedł z Cracovii, jeszcze w rundzie jesiennej Lotto Ekstraklasy zanotował 17 meczów i 2 gole. W zimie zmienił się jednak trener (Kazimierz Moskal zastąpił Radosława Mroczkowskiego) i ofensywnie usposobiony gracz wypadł ze składu na dobre. Nie pomogła mu też kontuzja, ale tę wyleczył już na początku wiosny.
Dudzic na swoją szansę musiał czekać bardzo długo. Ostatni raz w ekstraklasie miał okazję zagrać 13 grudnia 2017 roku przeciwko Wiśle Płock (2:2). Wrócił w ostatnią sobotę 5 maja. Wszedł na murawę w 81 minucie wygranego przez Sandecję 2:1 meczu z Piastem Gliwice.
– Bardzo fajnie było wrócić po tak długiej przerwie. Może zagrałem niewiele, ale zawsze coś. Najważniejsze, że wygraliśmy to trudne spotkanie – mówi Dobremu Tygodnikowi Sądeckiemu.
– Już wcześniej byłem gotów do gry, ale taka była decyzja trenera Moskala (w międzyczasie Dudzic strzelał i asystował w czwartoligowych rezerwach Sandecji). Ja robiłem swoje, trenowałem, dawałem z siebie maksimum. Przez okres mojej przygody z Sandecją byłem jej podstawowym piłkarzem, ale przyszedł nowy trener, miał swoją wizję. W dodatku straciłem niemal cały okres przygotowawczy przez uraz.
W Nowym Sączu, co bardziej złośliwi twierdzili, że Dudzic, były gracz Cracovii nie gra, bo trenerem jest wiślak Kazimierz Moskal.
– Relacje z trenerem były okej, więc nie chcę szukać jakichś ciekawych powodów. Niekiedy tak to bywa, że u jednego szkoleniowca się gra a u drugiego nie. Koledzy w szatni śmiali się, że debiutuję w ekstraklasie.
– Oczywiście liczę na kolejne występy. Chcę pomóc drużynie, tym bardziej, że mamy szanse na utrzymanie. Na sam koniec wszystko może się wydarzyć. Zrobiło się ciekawie w tych ostatnich kolejkach. Teraz jeden, dwa mecze mogą wiele zmienić – podsumowuje Bartłomiej Dudzic.
Jutro o godz. 18 Sandecja zagra z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
Odwiedź konto autora na Twitterze!
Fot.Sandecja.pl