„El Roi” z Nowym Sączem, miejscami pamięci i wątkiem kibiców w tle. Beata Skrzypczak przez lata skrywała w sobie historię opowiedzianą przez babcię

„El Roi” z Nowym Sączem, miejscami pamięci i wątkiem kibiców w tle. Beata Skrzypczak przez lata skrywała w sobie historię opowiedzianą przez babcię

Babcia zadzwoniła do niej i poprosiła, żeby przyjechała ze Śląska, bo chce z nią porozmawiać. Beata Skrzypczak odpowiedziała na prośbę i odwiedziła ukochaną seniorkę, a ta opowiedziała jej niezwykłą historię rodzinną. Dwa tygodnie później zmarła. Autorka książki ,,El Roi” nosiła historię w sobie przez dziesięć lat, aż wreszcie poczuła, że musi usiąść i przelać emocje na papier. Cztery tygodnie ciągłego pisania, z przerwą jedynie na sen, jedzenie i spanie…

2 lutego Sądecka Biblioteka Publiczna gościła autorkę ,,El Roi” Beatę Skrzypczak, która do Nowego Sącza wraca co jakiś czas, a myślami osiadła tutaj na stałe. To miasteczko ją zachwyca, przyciąga i odkrywa przed nią kolejne tajemnice. W odkrywaniu niebagatelną rolę odegrała jej babcia. Ona dała początek i koniec opowiedzianej na kartach książki historii, którą, jak pod natchnieniem, podzieliła się ze światem jej wnuczka.

Książka opowiada o młodej Żydówce, która dorastała w Nowym Sączu. Miasto przed wojną było wielokulturowe. Po śmierci babci wnuczka zapragnęła poznać przeszłość rodziny. Jakub, dziennikarz i podróżnik, poznaje w Urugwaju tajemniczą kobietę i dla niej gotów jest odmienić całe swoje życie. Adela, siedząc przy łóżku umierającego ukochanego, opowiada o wojennych losach swoich najbliższych w cieniu Auschwitz, a także wspomina szkolne lata w Nowym Sączu. Na pozór tych troje nie ma ze sobą nic wspólnego. Łączy ich jednak historia, której początki sięgają w czasach II wojny światowej. Każde z nich sięga w przeszłość, aby znaleźć w niej prawdę – i każde z nich się przed nią broni, bo ta prawda może być zarówno darem, jak i klątwą.

„Powieść Beaty Skrzypczak rozgrywa się w pół drogi między błogosławieństwem a przekleństwem, jak każda z historii Narodu Wybranego. Patrząc głębiej, można w historii Estery, Adeli i Jakuba dostrzec analogie do opowieści ze Starego Testamentu. Kto okaże się Abrahamem, a kto Izaakiem, kto Rachelą, a kto Leą, kto Jakubem, oszustem walczącym z samym Bogiem, a kto Kainem z krwią na rękach — tego dowiadujemy się dopiero w emocjonującym finale książki. Rodzinne historie skrywają tajemnice równie niepokojące co grobowiec starego cadyka Chaima Halberstama. Nade wszystko jednak jest to opowieść o jireh – o radości i smutku, o afirmacji życia i wszystkiego, co ono ze sobą niesie. I dobrego, i złego” – napisał o ,,El Roi” Radek Rak0 – polski pisarz fantastyki, zdobywca m.in. Nagrody Literackiej „Nike” i Nagrody im. Janusza A. Zajdla w roku 2020.

Wnuczka i babcia

Niezwykłe połączenie między Beatą Skrzypczak, a jej babcią czuć w każdym słowie wypowiadanym przez autorkę. Dlatego, kiedy redakcja chciała wyrzucić jakąś kwestię opowiedzianą przez babcię – autorka protestowała i nie pozwoliła na to. To jest święte, bo tak babcia mówiła, tak ma zostać, nie jest istotne, czy zdanie brzmi poprawie. Bo cóż w tej historii miała za znaczenie poprawność? Chodziło o autentyzm! Tyle i aż tyle.

– Każde zdanie było ważne, bo moja babcia tak mówiła! Nie pozwoliłam wyciąć nic. Tak samo jak Nowy Sącz. Powiedziałam redaktorom, że mogą wyciąć wszystko, ale Nowego Sącza nie wolno ruszać – wyznała w rozmowie z nami Beata Skrzypczak.

El Roi opowiada o historii członków rodziny autorki, pojawiają się wątki sądeckie, kibicowskie (kibice Sandecji), miejsca pamięci znane w Nowym Sączu, jak ul. Franciszkańska, gdzie kiedyś znajdowało się Żydowskie Getto. Kiedy Beata była małą dziewczynką, przychodziła do Sądeckiej Biblioteki i marzyła skrycie, że kiedyś tutaj na półce znajdzie się jej książka. Po latach w gmachu biblioteki odbył się jej wieczór autorski. – Dzisiaj czuję się jak we śnie – wyznała wczoraj.

Beata Skrzypczak urodziła się w Nowym Sączu. Od lat mieszka na Śląsku. Ukończyła translatorykę hiszpańską Uniwersytecie Śląskim. Uwielbia literaturę hiszpańskojęzyczną. Od 2018 roku jest właścicielką marki „Opowiemci”, miejsca, gdzie literatura staje się źródłem inspiracji i wymiany myśli dla czytelników. Tu w corocznym rankingu docenia i wyróżnia twórców promujących czytelnictwo. Organizuje również spotkania dla miłośników literatury w ramach festiwalu Książkonalia w Katowicach. Nie wyklucza, że przetłumaczy swoją książkę na język hiszpański, co będzie najlepszym dowodem na to, że nie bez powodu studiowała translatorykę hiszpańską.

Obiecujemy, że o tej autorce przeczytacie jeszcze na naszych łamach, bowiem jest w trakcie pisania horroru.

Czytaj także: W Nowym Sączu powstanie tor kajakowy. Można składać oferty przetargowe

Fot. Natalia Sekuła 

Reklama