Dziś w sercu Beskidu Sądeckiego milczący protest przedsiębiorców branży turystycznej

Dziś w sercu Beskidu Sądeckiego milczący protest przedsiębiorców branży turystycznej

Krynica wygląda jak wymarłe miasto. Na deptaku przejmujące pustki. To miejsce żyje dzięki gościom, a tych nie ma od dawna… Przedsiębiorcy, którzy zainwestowali w turystyczne biznesy w uzdrowisku pod Jaworzyną i w Dolinie Popradu organizują dziś (14 stycznia) „milczący protest” przeciwko dalszemu utrzymywaniu rządowych rygorów blokujących swobodne prowadzenie działalności.

O godzinie 11, równocześnie z konferencją prasową akcji „Góralskie Veto” właściciele biznesów gastronomicznych, hotelarskich, rekreacyjnych ulokowanych w sercu Beskidu Sądeckiego spotkają się pod Pijalnią Główną.

Cała branża jest zdesperowana i chce się otwierać 18 stycznia – stacje, hotele, restauracje… W czwartek o godz.11. odbędzie się milczący protest przedstawicieli branży z Krynicy, Muszyny, Piwnicznej, Rytra, Wierchomli, Tylicza. To nic nie kosztuje, niczym nie grozi, a wymaga jedynie obecności nas, naszych rodzin, pracowników i wszystkich, którzy powiązani są z turystyką w regionie. Branżę turystyczną otworzą w ostatniej kolejności (realnie w maju) . Większość z nas nie doczeka już tego momentu, dlatego jest to ostatni dzwonek na VETO. Będziemy się wtedy łączyć z pozostałymi regionami górskimi w Polsce. Poinformujcie każdego, kogo znacie, zadajcie sobie odrobine trudu, prześlijcie to do każdego i bądźcie w czwartek o godz.11.00 przed pijalnią” – zaapelował w mediach społecznościowych Bogdan Micek.

Jak informuje inny inicjator akcji – Sebastian Madej  –  lokalni przedsiębiorcy popierają Góralskie Veto,  natomiast nie zgadzają się z liderem podhalańskich „buntowników” – Sebastianem Pitoniem „i jego narracją dotyczącą wirusa, szczepionek i innych kontrowersyjnych spraw”.

Krynica i okolice działają w reżimie sanitarnym i tak też chcemy przyjmować gości. W związku z tym wszyscy będziemy jutro w Krynicy. Nie wybieramy się do Zakopanego. Myślę, że więcej możemy zdziałać tutaj, niż tam – deklaruje.

„Nie możemy stać bezczynnie i patrzeć jak toniemy,  jak dorobki naszego życia, czy nasze marzenia idą w zapomnienie, bo nie mamy za co żyć. Wszyscy mamy rodziny, dzieci, musimy sami sobie stworzyć warunki, w których legalnie będziemy pracować. Nikt nam nic nie da” – wyjaśnia przyczyny dla których on sam i inni przedstawiciele branży zdecydowali się protestować.

Więcej informacji wkrótce.

Akcja #otwieraMY również na Sądecczyźnie. Cierpliwość przedsiębiorców skończyła się

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama