Dwa razy w górę, raz w dół…

Dwa razy w górę, raz w dół…

Trasa może się wydać mało ambitna, bo mierzy niespełna 14 km, ale przez to dostępna jest również dla mniej wprawionych rowerzystów. Jednak co wpływa na atrakcyjność trasy to pokonanie dwóch dużych wzniesień i bardzo ostrego zjazdu.

Trasę proponuję zacząć w miejscu zawsze automatycznie sugerowanym przez google maps, czyli przy Rondzie Solidarności. Przejeżdżamy przez most 700-lecia i światła by na następnym skrzyżowaniu skręcić w prawo, kierując się w stronę Skansenu.

Pierwsze półtora kilometra tej drogi to w miarę płaski i prosty teren. Po minięciu bram Skansenu zaczyna się nasza wspinaczka. Podjazd nie jest trudny, pokonamy około 130 metrów w pionie ale będą wypłaszczenia na których można ,,odpocząć”. Warto dodać że rok temu ten odcinek przejeżdżali kolarze Tour de Pologne, którzy jednak pokonywali go w drugą stronę czyli jako zjazd.

Po wjechaniu do Kunowa i pokonaniu ostatniej hopki, gdzie mamy wrażenie że jesteśmy już na szczycie (po lewej stronie znajduje się plac zabaw, z boiskiem i siłownią w plenerze), skręcamy wówczas prawo. Przez chwilę teren będzie się jeszcze lekko wznosił, ale to co potem nas czeka to prawdziwe wariactwo.

Bardzo stromy zjazd na którym polecam zachować szczególną ostrożność. Jest on dość wąski i kręty, przez co nigdy nie wiemy jaka niespodzianka może nas czekać za zakrętem, czy nie natkniemy się na jakieś podjeżdżające auto. Odradzam również przejazd tędy jeśli nie mamy sprawnych hamulców. Z własnych doświadczeń powiem, że pod koniec zawsze mnie znosi do rowu, jednak ja ten zjazd pokonuję ryzykując, gdyż kocham wytwarzaną przy tym adrenalinę.

Przy okazji gorąco polecam również podjechanie tego odcinka pod górę, oj nie jest łatwo :). Wykonałem kiedyś profil tego podjazdu, który przedstawia się następująco:

Jest to ,,zaledwie” 700 metrów długości ale pokonując nachylenie 21% człowiek dopiero zdaje sobie sprawę z czym mają do czynienia kolarze, gdy na etapach wielkich tourów nachylenia dochodzą niekiedy nawet do 30%!

 

 

Wróćmy jednak do naszej trasy. Po zjechaniu z tej górki znajdujemy się w Jamnicy, zaraz obok stacji kolejowej. Należy wówczas skręcić w lewo, gdzie zmierzymy się z kolejną górą. Bardzo dobry asfalt na tej trasie powoduje w miarę przyjemną jazdę mimo również dużego nachylenia. W drugiej części podjazdu droga prowadzi głównie przez las, więc mamy także dostęp do świeżego powietrza i pięknego leśnego zapachu.

 

Profil tej góry prezentuje się następująco:

497 metrów nad poziomem morza, więc znajdujemy się znacznie wyżej niż po podjechaniu Kunowa. Według powszechnie używanego algorytmu jest to podjazd 2 kategorii więc trzeba się trochę napracować. Na szczycie wzniesienia skręcamy w prawo, gdzie droga prowadzi jeszcze delikatnie w górę.

Na finalnej wysokości 504 m n.p.m. znajduje się ostatnia stacja Drogi Krzyżowej oraz pętla autobusowa. Możemy z tego miejsca podziwiać piękne widoki na Sądecczyznę. Od tego miejsca następuje zjazd, nie tak stromy jak wcześniej, ale również pozwalający rozwinąć prędkość. Proponuję trzymać się intuicyjnie głównej drogi (alternatywnie można też zjechać stacjami Drogi Krzyżowej odbijając w lewo).

Po zjechaniu i przejechaniu przez mały mostek wracamy blisko punktu w którym zaczęliśmy naszą drugą wspinaczkę. Skręcamy w lewo i wjeżdżamy na ulicę Kamienną mijając po prawej stronie ponownie stację kolejową. Właściwie jesteśmy już w Nowym Sączu, ale oczywiście kierujemy się w stronę punktu startowego. Po przejechaniu Kamienicy skręcamy w prawo na ścieżkę przy Alejach Piłsudskiego.

Z tego miejsca czeka nas 3,5 – kilometrowy odcinek do ronda Solidarności. Jedzie się bardzo przyjemnie, bo droga delikatnie nachylona w dół, co dobrze obrazuje poniższa wysokościówka całej trasy

          

Dawid Lelito

rys. Marek Stawowczyk

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama