Cyklon zniszczył dom misjonarza z Sądecczyzny. Potrzebna pomoc! [zdjęcia]

Cyklon zniszczył dom misjonarza z Sądecczyzny. Potrzebna pomoc! [zdjęcia]

Wydawałoby się, że cyklon, który uderzył w Mozambik, to sprawa, która nas nie dotyczy. Tymczasem okazuje się, że w samym centrum katastrofy znalazł się sądeczanin – ojciec misjonarz Andrzej Filip. Dom, w którym mieszka ze swoimi współbraćmi ze wspólnoty Kombonianów, został zniszczony. Najważniejsze jednak, że wszyscy przeżyli, mimo iż byli w środku. Miasto Beira zostało zniszczone praktycznie w 90%. Liczbę ofiar śmiertelnych szacuje się nawet na 1000 osób.

Andrzej Filip, misjonarz pochodzący z Koniuszowej w gminie Korzenna, przyjął święcenia kapłańskie w 2012 roku. Niedługo później zaczął swoją pracę w Mozambiku w południowo-wschodniej Afryce.

Wieść o cyklonie Idai, który spustoszył kraj w nocy z 14 na 15 marca, dotarła do Polski z opóźnieniem, ze względu na zerwane linie telefoniczne i brak prądu. Wiatr wiał z prędkością 200 km/h i niszczył wszystko na swej drodze. Cyklon miał kategorię 4.

– Kompletnie zniszczone domy, zerwane dachy na domach, kościołach, szkołach, uczelniach, szpital centralny stracił blok operacyjny i inne sale. Beira nie ma prądu elektrycznego ponieważ zostały pozrywane linie elektryczne i słupy. Na drogach leżą słupy elektryczne, drzewa połamane lub wyrwane z korzeniami. Od czwartkowego wieczoru do poniedziałku nie było możliwości kontaktu telefonicznego ponieważ sieci telefoniczne nie funkcjonowały – relacjonuje o. Andrzej.

Miasto Beira zostało właściwie odcięte od reszty kraju. Droga lądowa jest w wielu miejscach zniszczona, a w innych zalana. Ogromnym problemem są braki w dostępie do świeżej wody oraz żywności. Zniszczonych zostało wiele sklepów i magazynów. Niektóre z okolicznych wiosek zniknęły całkowicie, a ludzie stracili nie tylko domy, ale i plony. Zapewne wkrótce nadejdzie głód.

Nasz dom jak prawie wszystkie inne został zniszczony, zerwany dach, i zalany przez padający deszcz. Mi jak i mojej wspólnocie nic się nie stało, ale nigdy nie przypuszczałem że przeżyję taki kataklizm – pisał kilka dni po zdarzeniu o. Andrzej Filip.

Cały list misjonarza przeczytać można TUTAJ. Ojcu Andrzejowi, jego wspólnocie oraz mieszkańcom Mozambiku przyda się teraz każda pomoc.

– Na koniec chciałem napisać to co mi powiedział jeden z naszych pracowników: „ja, moja żona i dzieci straciliśmy dach nad głową ale dzięki Bogu przeżyliśmy, mój szwagier stracił dwójkę dzieci pod gruzami ściany własnego domu która runęła na nie”. Słysząc to, nie miałem słów aby coś odpowiedzieć, tego cierpienia nie da się opisać. W tej chwili proszę wszystkich o modlitwę, jak również o każdą inną pomoc która jest możliwa – apeluje sądeczanin.

Ojcu Andrzejowi, jego wspólnocie oraz mieszkańcom zniszczonego miasta można pomóc poprzez wpłatę na konto Misjonarzy Kombonianów:

56 1240 6074 1111 0000 4989 3999

koniecznie z dopiskiem: pomoc dla o. Andrzeja Filipa

Wszelkie pytania można kierować do redakcji czasopisma ,,Kombonianie” z siedzibą w Krakowie. Tel: 12 262 34 68. E-mail: [email protected]

 

fot. o. Andrzej Filip

źródło: parafiamogilno.pl / kombonianie.pl

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama