Rytro i Piwniczną w Beskidzie Sądeckim i Jaworki w Pieninach dzieli odległość kilkunastu kilometrów, ale żeby wygodnie samochodem dotrzeć z Pienin w Dolinę Popradu, albo w drugą stronę, trzeba poświęcić ponad godzinę, bo malownicza droga do Nowego Sącza, a później – Doliną Dunajca, wiedzie bardzo „naokoło”. Mieszkańcy obu regionów z nadzieją wyczekują na budowę drogowego skrótu. Mają nadzieję, że taki skrót będzie dobroczynny dla lokalnej turystyki.
Tę nadzieję podsycają badania turystycznej popularności konkretnych miejsc w Małopolsce. Na liście najczęściej odwiedzanych w 2020 roku miejsc są m.in. Niedzica, Czorsztyn, Szczawnica, Spływ Flisacki Przełomem Dunajca. Gdyby turystom odwiedzającym Pieniny ułatwić dotarcie w serce Beskidu Sądeckiego, mielibyśmy szansę czerpać z turystyki więcej korzyści. Urzędnicy dostrzegli tę szansę. Trwają przygotowania – na razie bardzo wstępne – do budowy drogi łączącej Szczawnicę i Jazowsko, która prawdopodobnie powiedzie przez Obidzę.
Wśród mieszkańców regionu odżyły też nadzieje na inny skrót – z Rytra do Jaworek. Roztokę Ryterską i Jaworki dzieli 15 kilometrów. Dziś można tą trasę przemierzyć bitym leśnym traktem, ale raczej tylko pieszo. Samochodem trzeba jechać przez Łącko, Tylmanową i Szczawnicę. Daleko… „Dzisiaj , żeby dojechać od Rytra do Szczawnicy trzeba zrobić około 30 dodatkowych kilometrów tracąc w ten sposób pół godziny, spalając więcej paliwa, fundując naturze większą emisję dwutlenku węgla. Gdyby skrót istniał, nadleśnictwo miałoby lepszy dojazd do lasów, zyskałyby gminy, bo gdy turysta będzie w Szczawnicy to może dotrze też do Piwnicznej i odwrotnie” – pisze w mailu do naszej redakcji Czytelniczka, pani Danuta Szczygieł, prosząc o zainteresowanie się tematem. Na jej prośbę – pytamy urzędników.
– W mojej opinii szanse na budowę drogi z Roztoki Ryterskiej do Jaworek są nikłe. Mamy w tym rejonie Park Krajobrazowy, tereny chronione Natura 2000, obszary cenne przyrodniczo, w które ingerencja może być wyzwaniem nierealnym. Problemem jest też przewyższenie Radziejowej. Utrzymanie, szczególnie zimowe takiej drogi byłoby bardzo uciążliwe. Trzeba też pamiętać, że to teren obfitujący w osuwiska – mówi w rozmowie z dts24 wójt Rytra Jan Kotarba przyznając jednak, że kibicuje planom wytyczenia optymalnego skrótu drogowego z Pienin w Dolinę Popradu.
– Takie połączenie na pewno przyniosłoby korzyść dla obu regionów. Przez góry przemierzam trasę od nas do Jaworek w 2,5 godziny, samochodem można byłoby być na miejscu w kwadrans – dodaje wójt.
Jeśli chodzi o skrót w samej Dolinie Dunajca: urzędowe „przecieranie szlaku” procedur trwa.
Szacunkowy koszt budowy trasy ze Szczawnicy do Jazowska to około 150 milionów złotych. Z informacji marszałka województwa małopolskiego Witolda Kozłowskiego wynika, że z uwagi na to, że trasa może powstać tylko przy wsparciu z budżetu państwa, zgłoszono ją do Krajowego Programu Odbudowy. Jest cień szansy na realizację inwestycji w perspektywie około pięciu lat.
Kilka miesięcy temu w Urzędzie Gminy w Krościenku zaprezentowano studium lokalizacyjno-funkcjonalno-ruchowe, obejmujące analizę układu drogowego w Pieninach. W spotkaniu uczestniczył marszałek Kozłowski, przedstawiciele Zarządu Dróg Wojewódzkich, samorządowcy i parlamentarzyści.
– Pieniny są jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów części Małopolski. To piękny i atrakcyjny obszar, ze zróżnicowanymi i cennymi przyrodniczo miejscami. Mamy koncepcję i program działań inwestycyjno-organizacyjnych, zmierzających do usprawnienia komunikacji w regionie – mówił marszałek.
Wedle tej koncepcji budowa wspomnianej drogi ze Szczawnicy do Jazowska i do Piwnicznej mogłaby być realizowana w terminie do 2030 roku. Koszt inwestycji przewyższa 250 milionów złotych.
Plan tzw. „Drogi Karpackiej” mającej łączyć Piwniczną z Jaworkami przez Obidzę opracowano już w 1889 roku. Po II wojnie światowej próbowano do niego wrócić. Czy obecny powrót się uda?
– Projekt połączenia Szczawnicy z Jazowskiem jest na etapie zbierania opinii, sugestii. Tego zadania podjął się marszałek województwa. Z pewnością jest to zadanie ponadlokalne, nie będzie to droga gminna. Z punktu widzenia logistyki, to interesujący projekt. Omijamy Łącko i Krościenko. Dystans bardzo się skraca. Inżyniersko da się to rozsądnie zrealizować, ale czy nas na to stać? Trzeba pamiętać, że trasa biegłaby przez bardzo wartościowe obszary leśne Beskidu Sądeckiego – komentuje Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu.
zdjęcie ilustracyjne: pixabay