Na naszych oczach powstaje nowy Nowy Sącz

Na naszych oczach powstaje nowy Nowy Sącz

nowe apartamenty Al. Wolności Nowy Sącz

Przez lata sądecki rynek mieszkaniowy ograniczał się do budownictwa jednorodzinnego zlokalizowanego głównie za miastem. Kolejne podmiejskie sypialnie zasiedlały najatrakcyjniejsze lokalizacje wokół Nowego Sącza i dopiero utknięcie na dłużej w iście wielkomiejskich korkach sprawiło, iż coraz więcej osób zaczęło się zastanawiać nad zmianą. A może zamiast tracić czas i paliwo na dojazdy, prościej jednak pozostać w mieście? Jak obliczono, Nowy Sącz potrzebuje w tej chwili dwa tysiące nowych mieszkań. Połowę z nich wybuduje w ciągu pięciu lat STBS przeznaczając na to blisko miliard złotych. Ale najefektowniej działają deweloperzy.

Zaległości w budownictwie mieszkaniowym sięgają kilku dekad. Wiele ostatnich lat w zasadzie nie pozostawiało wyboru. W czasach, kiedy w wielkich miastach rosły jak na drożdżach atrakcyjne apartamentowce, w Nowym Sączu dominowała alternatywa – peerelowskie osiedla z wielkiej płyty, albo zaniedbane kamienice w centrum. Największą ambicją i głównym celem bogacących się sądeczan, którzy wiązali swoją przyszłość z miastem i regionem, była ucieczka z Nowego Sącza. Najczęściej do pobliskich miejscowości w gminie Chełmiec. Gmina pęczniała i z każdym rokiem notowała rekordowe statystyki nowych obywateli. Światowy fenomen przyrostu naturalnego? Nie, migracja tych, którzy każdego dnia po pracy masowo wsiadali w samochody i zostawiali miasto za plecami po drugiej stronie Dunajca. W tym samym czasie socjologowie i samorządowcy głowili się, dlaczego centrum Nowego Sącza wymiera, a po zmroku na Rynku i Jagiellońskiej nawet kroki spóźnionego przechodnia nie zakłócają ciszy. Złośliwi żartowali nawet, że to Sącz należy przyłączyć do Chełmca, nie na odwrót.

I kiedy wydawało się, że nic nie jest w stanie tego trendu zatrzymać, kilka lat temu niespodziewanie pękła budowlana bańka niemocy. Długo obowiązujące hasło, że w Nowym Sączu nie ma po co i dla kogo budować mieszkań w standardzie premium – okazało się nieaktualne.

*
W najlepszej miejskiej lokalizacji zamiast dzikich porzeczek wyrosły wreszcie wizytówki nowoczesnej architektury

Oto nagle odkrywamy, że na naszych oczach powstaje nowy Nowy Sącz, a wielu ze zdumienia te oczy przeciera. Do miasta ze sporym opóźnieniem, ale jednak dociera rewolucja architektoniczna, której symbolem stały się m.in. nowoczesne budynki przy Alejach Wolności. O realizacjach młodych projektantów z uznaniem i nieskrywaną zazdrością mówi jeden z najbardziej znanych sądeckich architektów Jakub Potoczek. W charakterystycznym dla siebie stylu komentuje, że w najlepszej miejskiej lokalizacji zamiast dzikich porzeczek wyrosły wreszcie wizytówki nowoczesnej architektury.

Ale na tym nie koniec. Krajobraz w tej części miasta zmieni się definitywnie, kiedy (…)

Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS:

 

Zobacz bogatą galerię zdjęć i śledź nasz portal dts24.pl na bieżąco, by zobaczyć kolejne wizualizacje

 

Reklama