Artur Puszko został pożegnany po raz ostatni przy dźwiękach syren karetek pogotowia

Artur Puszko został pożegnany po raz ostatni przy dźwiękach syren karetek pogotowia

Wczoraj na cmentarzu komunalnym w Dębicy tłumy ludzi pożegnały Artura Puszko. Dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu miał 59 lat. Zmarł nagle w piątek, 2. lutego.

Ceremonię pogrzebową rozpoczęła msza święta w dębickim kościele. Nabożeństwo współcelebrował ksiądz Józef Wojnicki, kapelan nowosądeckiego szpitala.

Następnie rodzina, przyjaciele, koledzy nowosądeckiego i dębickiego szpitala oraz pacjenci odprowadzili zmarłego dyrektora na cmentarz. Wśród żałobników nie zabrakło także przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego, przedstawicieli władz Nowego Sącza i Dębicy, ratowników medycznych Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego oraz Straży Miejskiej ze sztandarem.

– Niewiele osób wie, że Artur miał zdolności artystyczne – grał na gitarze fortepianie, śpiewał, występował w czasie studiów „Pod Jaszczurami”. Jego pasją była motoryzacja, znał każdy detal w swoim motorze – wspominał wicemarszałek Wojciech Kozak, który przyjaźnił się ze zmarłym od czasów studiów. To z nim miał się spotkać Artur Puszko w dzień swojej śmierci.

– Pytałem go: Arturze jesteś lekarzem, tak jak twoi rodzice, dlaczego wolisz zarządzać szpitalem, budować, rozbudowywać, zamiast leczyć? On mi odpowiedział: lecząc dziecko mogę mieć efekty za tydzień czy dwa tygodnie, ale dzięki nowym budynkom, nowym oddziałom szpitalnym, nowoczesnym sprzętom, tą częścią trwałą szpitala, mogę uratować w długim czasie wiele istnień ludzkich. – mówił wicemarszałek. – Straciliśmy naprawdę wielkiego przyjaciela i wielkiego człowieka.

Kiedy trumnę z ciałem zmarłego dyrektora umieszczano w grobowcu, zabrzmiały dźwięki syren karetek pogotowia.

Dzisiaj (8.lutego) o godzinie 16.00 w kościele pod wezwaniem świętego Kazimierza w Nowym Sączu odprawiona zostanie msza ‌żałobna.

fot. UM Nowego Sącza

To był dobry dyrektor i ujmujący człowiek

Reklama