W dwutygodniku (nomen omen) „Sądeczanin” – ale w tym z przełomu wieków XIX i XX – (nr 14 z 1902 r.) czytamy (pisownia oryginalna):
„Wielki – Nowy Sącz
Pokutująca od dawna sprawa przyłączenia Załubińcza do Nowego Sącza zyskała nareszcie onegdaj pomyślne załatwienie. Sejm krajowy na pełnem posiedzeniu Izby d. 5 b. m. przyjął w drugim i trzecim czytaniu ustawę o przymusowym połączeniu Załubińcza z Nowym Sączem, utworzenie więc t. zw. „Wielkiego N. Sącza” stało się faktem dokonanym.
Podjętą po tylu staraniach i po rozbiciu ugodowych układów z gminą Załubińcze, ustawę sejmową witamy z uznaniem i radością i zapewne nie znajdzie w mieście ani jednego opozycjonisty, któryby nie uznawał konieczności wprowadzenia rzeczonej ustawy i nie przewidywał dodatnich z jej wykonania rezultatów.
Gmina Załubińcze licząca przeszło 3000 mieszkańców jest dotąd smutnym wzorem niechlujstwa i zaniedbania, terytoryum rozbojów i awantur nocnych, znakomitem schroniskiem dla różnego rodzaju podejrzanych indywidyów i urąga pod każdym względem najprymitywniejszym wymogom sanitarnym, ogniowym, policyjnym i budowlanym. Przejście przez Załubińcze szczególniej wieczorową dobą było połączone z poważnym niebezpieczeństwem, kronika kryminalna nowosądeckiego sądu mieści najwięcej wypadków, rozegranych na terytoryum tego osławionego przedmieścia.
Z chwilą, gdy Załubińcze staje się integralną częścią Nowego Sącza, rozpocznie się szeroka akcya nad usunięciem wszystkich grasujących tam wadliwości i tej właśnie sprawie zamierzamy poświęcić uwag kilka…”
No to tyle – już wiemy skąd się wzięła nazwa „Piekło” tej części naszego miasta. Czy coś się zmieniło – moim zdaniem bardzo dużo. Należy więc przyznać, że wspomniana ustawa była potrzebna a nawet konieczna. Zyskało Piekło, ale zyskał i na tym ówczesny Nowy Sącz.
Wiesław Piprek