Kim jest Maja Sontag? Kto jeszcze tego nie wie, ten… właśnie ma okazję uzupełnić lukę. Są takie śmiałe teorie, które przekonują, że człowiek może się obejść bez jedzenia i picia, ale nie przeżyje bez słuchania i czytania o przygodach Mai z Nowego Sącza. Człowieku, pozostań w wygodnym fotelu, Maja zwiedza świat za Ciebie, a my Ci to dzisiaj opowiadamy.
Powiedzieć, że Maja Sontag jest podróżniczką, to nic nie powiedzieć. Maja jest raczej włóczykijem, powsinogą, wędrowcem absolutnym (wędrowczynią – feminatywy wystąp!). Świat, czytaj internet, pełen jest zgrabnych określeń, które bezskutecznie próbują definiować Maję. Bo przecież ona w swoim podróżowaniu po świecie, w swojej wielkiej włóczędze wymyka się wszelkim próbom zaszufladkowania. Przykłady? Proszę bardzo: „Wie jak dojechać donikąd!”; „Odnajduje sens w chaosie”; „Otwierasz książkę i zwiedzasz świat na plecach Mai” (to o jej książce „Majubaju, czyli żyrafy wychodzą z szafy”).
Nieprawdziwe są natomiast opisy twierdzące, że Maja Sontag, na co dzień pracująca w warszawskiej agencji reklamowej, w wolnych chwilach podróżuje po świecie. Jest dokładnie odwrotnie! Maja w chwilach wolnych od podróżowania zajmuje się pracą zarobkową w agencji reklamowej. W innym zaś miejscu piszą, że Maja odwiedziła tyle a tyle krajów. Hm, ale kto to policzył, bo Sontag twierdzi, że nie ma pojęcia w ilu krajach była. Nigdy tego nie rachuje, bo najważniejsza jest droga, nie statystyki.
Lada moment Maja Sontag wyrusza motocyklem w swoją kolejną wielką podróż po świecie. Zaczyna w Kapsztadzie, a chorągiewka mety zatknięta jest gdzieś na dachu świata w Himalajach. Ale zanim tam dojedzie minie… jakieś pięć lat. Tyle może potrwać ta podróż. Zdziwieni? To nie przeciągajmy. Posłuchajmy rozmowy z Mają Sontag, a ona w 30 minut opowie wam o tym co już było i o tym co się niebawem wydarzy.
Wojciech Molendowicz
Czytaj też:
Sądeczanka Maja Sontag: w dalekim świecie czasem łatwiej znaleźć Wi-Fi, niż prysznic