Z gór widać lepiej. Ideały w zderzeniu ze ścianą

Z gór widać lepiej. Ideały w zderzeniu ze ścianą

Przez lata w tej rubryce przy różnych okazjach (a pewnie i bez okazji też) przytaczałem jedną z moich ulubionych mądrości ludowych. Głosi ona, jakoby przeciętny Francuz potrafił wymienić nazwisko ostatniego zwycięzcy Tour de France, a nie umiał powiedzieć, jak nazywa się prezydent jego kraju. Przytaczałem, przytaczałem, aż się doigrałem.

W ostatnich dniach 2022 r. potrafię podać nazwisko tegorocznego zwycięzcy TdF (i wcześniejszych również), a nie potrafię wymienić sądeckich radnych miejskich. Niektórych potrafię. Co to jednak za pocieszenie, skoro jest ich ledwie 23. W kadencji 1994-98 i kolejnych, obudzony w środku nocy potrafiłem wymienić wszystkich 42 (słownie: czterdziestu dwóch) radnych wraz z przynależnością klubową. Na koniec roku, bez sięgania do notatek (bo do internetu sięgnąć się nie dało), potrafiłem napisać krótką charakterystykę każdego z nich, na potrzeby mojej ówczesnej gazety karmicielki. Sam nie wierzę, że tak było. Wyjście zaś na sesję, było takim świętem, jakbym miał relacjonować obrady połączonych izb kongresu i senatu Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Dzisiaj, choć radnych jest o połowę mniej, nie kojarzę wielu nazwisk i twarzy. Przedzierając się przez grudniowe zaspy i pocovidową mgłę (…)

Cały felieton przeczytasz w najnowszym DTS:

Reklama