Przywiązanego do pręgierza miejskiego ktoś opluje, ktoś zwyzywa i pójdzie dalej. Współczesne pręgierze mają dla piętnowanych znacznie mniej litości. Kazimierz Fałowski skomentował pomysł postawienia na rynku w Muszynie pręgierza. Słup służący przed wiekami do wymierzania publicznych kar, został dzisiaj skutecznie zastąpiony elektroniczną wersją powszechnego napiętnowania.
W połowie czerwca planowane jest otwarcie w Muszynie nowego ratusza, a tuż obok niego postawienie pręgierza miejskiego. Kto nie pamięta z lekcji historii, przypominamy, że w dawnych czasach do pręgierza przywiązywało różnego rodzaju winowajców. Wystawienie w ten sposób na widok publiczny miało ich okryć hańbą i poddać publicznemu napiętnowaniu.
W Muszynie pręgierz ma być jedną z atrakcji turystycznych, a przywiązywani będą ochotnicy i tylko z własnej woli: – Jeśli ktoś będzie miał wielką potrzebę, a przy tym będzie usilnie prosił, może być na chwilę umieszczony w dybach, przykuty do miejskiego pręgierza lub zamknięty w więzieniu – rekomenduje nową atrakcję uzdrowiska burmistrz Jan Golba.
Pomysł przywrócenia miejskiego pręgierza skomentował w Regionalnej Telewizji Kablowej Kazimierz Fałowski. Były kandydat na prezydenta Nowego Sącza w programie „Nasze trzy grosze” powiedział m.in.:
„W dzisiejszych czasach nie potrzeba już pręgierzy pod ratuszami. Skuteczny pręgierz działa w mediach elektronicznych i społecznościowych. To jest dużo gorsza wersja napiętnowania niż przywiązanie do pręgierza na jakimkolwiek rynku. Tam może przejdzie kilka osób, popatrzy, ktoś splunie, ktoś powyzywa i tyle. Obecnie, jeśli kogoś przywiążą do medialnego pręgierza, to koniec, nie ma litości…”
Najbliższe pręgierze miejskie, oprócz Muszyny, znajdują się m.in. w Poznaniu i Szydłowcu. Najbliższy pręgierz medialny masz w swoim smartfonie.