Sądecki kajakarz: Bardzo mnie to boli!

Sądecki kajakarz: Bardzo mnie to boli!

Rozmawiamy z Dariuszem Popielą, nowosądeckim kajakarzem, medalistą Mistrzostw Świata i Europy. Popiela w 2008 roku na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie był ósmy. Jakie plany ma 32-latek? Czy chce wystartować w 2020 roku na IO w Tokio? Oto druga część rozmowy. Pierwsza jest dostępna w tym miejscu.

Jakie ma Pan cele na ten rok?

Walka o najlepsze miejsce na Mistrzostwach Świata. Medale zdobywają wciąż 35, 36-latkowie. Wiek nie jest zatem przeszkodą. Moje doświadczenie będzie procentować. W marcu pojedziemy na próbę przed wrześniowymi Mistrzostwami Świata na torze olimpijskim w brazylijskim Rio. Z racji zdobycia medalu w ub. roku jestem zwolniony z kwalifikacji do kadry. Mogę więc potrenować w miejscu, gdzie za kilka miesięcy powalczę o medal.

Mówi się, że Sądecczyzna kajakami stoi, ale z drugiej strony jest to dyscyplina trochę niedoceniana. Zgodzi się Pan z tą tezą?

Tak i bardzo mnie to boli. Mówię to jako doświadczony zawodnik. Już w wieku 7 lat zostałem przyprowadzony do Startu i zostałem. Z jednej strony jesteśmy zagłębiem kajakarskim, a z drugiej z roku na rok warunki są coraz gorsze. Niestety, w którymś momencie zabraknie tego sądeckiego kajakarza-olimpijczyka. Coś się skończy. To że przez Nowy Sącz przepływa rzeka Dunajec nie wystarczy. Inne kraje startowały z niższego pułapu, a są przed nami. Mowa choćby o Słowacji, Czechach. U nas przez osiem lat mojej kariery słyszę o powstaniu toru, ale, jak wiemy, tak się nie stanie. Brak nam infrastruktury, dobrej oferty. Start Nowy Sącz ma w tej chwili problemy z siedzibą. Mam nadzieję, że chwilowe. Przydałaby się trasa na rzece z prawdziwego zdarzenia. Wówczas osiągnęlibyśmy o wiele więcej. Dziś sądeczanie trenują w Krakowie… To uciążliwe.

Na pańskiej stronie w kategorii autorytet wpisał Pan kilka osób. „Mama,Tata, Wujek, prof. Jerzy Żołądź, dr Jan Blecharz, trener Antoni Kurcz – to oni wpływają na mnie i dzięki nim jestem w tym miejscu i jestem taką, a nie inną osobą”. Inspirują Pana inni.

Tym, co dla mnie najważniejsze jest kontakt z ludźmi. Poznawanie ich. Czerpanie życiowej lekcji. Sport to szkoła życia, każda osoba wnosząca ze sobą swoją filozofię była dla mnie nauczycielem. Antoni Kurcz to dla mnie taki „Papa Stamm”. On wyprzedzał innych trenerów, wpajał mi swoją własną filozofię, ducha sportu: nie ma dróg na skróty, trzeba mieć plan, nie można ryzykować zdrowia. Sport to oczywiście zdrowie, ale ten wyczynowy niesie ze sobą wiele zagrożeń. To dzięki trenerowi Kurczowi poznałem fizjologa Jerzego Żołądzia, ojca sukcesów Adama Małysza. Cały czas zresztą współpracujemy ze sobą. Wiem już, jak ważny jest trening mentalny. Bez niego nawet nie zabierałbym się za sport. Mój tata, wujek są biznesmenami, którzy wiele osiągnęli. To dla mnie wzory. Startowałem od zera, ale miałem ich wsparcie. Kajaki są drogą dyscypliną. Gdyby nie oni pewnie byłoby mi o wiele, wiele trudniej. Prócz firmy „Centrum”, jest także „Erbet”. Tamtejsi ludzi mają w sobie wiele pasji. Dzięki nim czerpię radość z prostych rzeczy. Życie to nie są wieczne fajerwerki. Tym bardziej jestem wdzięczny ludziom, których spotkałem na swojej drodze. Ktoś we mnie inwestował i nadal lokuje swoje pieniądze, mimo iż kajaki to nie piłka nożna, nie ma ich zbyt często w telewizji…

Co chciałby Pan powiedzieć wszystkim tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z kajakarstwem?

Bardzo zachęcam wszystkich młodych sportowców do uprawiania tej dyscypliny. Mimo tego, co powiedziałem wcześniej, wierzę w lepsze czasy dla kajaków. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł podzielić się tutaj swoim doświadczeniem z młodszymi kolegami. Do tej pory nie było jednak takiej propozycji… Myślę, że Grzesiu Hedwig i Klaudia Zwolińska są świetnymi przykładami tego, że można. Oni robią swoje wbrew złym warunkom infrastrukturalnym. Z nich trzeba brać przykład! Jeżeli spróbuje się kajaków, to ciężko odejść. To smakowanie natury, czysta rywalizacja. Oby moi młodsi koledzy spotykali na swej drodze takich mentorów, jak ja.

Odwiedź konto autora na Twitterze!

Fot. archiwum Dariusz Popiela

Reklama